Sting w najnowszym wywiadzie dla Daily Mail wypowiedział się na temat przekazania dzieciom swojej fortuny wartej 180 mln GBP, a także o obecności narkotyków w procesie twórczym. Na stałej liście płac muzyka jest podobno aż 100 osób!
Powiedziałem im, że nie zostanie dużo pieniędzy, bo wydajemy je! Mamy sporo zobowiązań. Wydajemy to, co zarabiam i nie zostaje już wiele. Z pewnością nie chcę im zostawiać funduszy powierniczych, muszą pracować. Moje dzieci dobrze o tym wiedzą i rzadko mnie proszą o cokolwiek. Bardzo to doceniam i szanuję. Oczywiście, gdyby miały kłopoty, to bym im pomógł, ale nigdy nie musiałem tego robić. Mają wpojoną etykę pracy i chcą osiągnąć sukces dzięki swoim staraniom. Ludzie przyjęli założenie, że moje dzieci są w czepku urodzone, ale nie dano im wiele.
W tym samym wywiadzie Sting przyznał się, że marihuana pomaga mu w procesie twórczym:
Jeśli nie mam pomysłu na tekst albo nie do końca coś mi pasuje, to zapalenie marihuany pozwala mi ruszyć dalej. Rzadko palę towarzysko. To narzędzie, tak jak długopis. Nie tylko ja tak mam, wielu artystów używało narkotyków by tworzyć wspaniałą sztukę. Na pewno jednak nie postuluję za tym, że musisz brać narkotyki by tworzyć, ale nie można nie docenić ich wpływu na twórczość The Beatles. Brali LSD i nagrywali fantastyczne płyty. Miles Davies stworzył swoją najbardziej niezwykłą muzykę na heroinie.
źródło: nme.com