Bono stwierdził w wywiadzie dla New York Times, że chciałby, aby następny album U2 był „pieprzonym rock’n’rollowym albumem” inspirowanym przez… AC/DC.
Bono ujawnił, że jego pragnienie powrotu do rocka pojawiło się po tym, jak single z albumów „Songs Of Innocence” (2014) i „Songs Of Experience” (2017) roku nie zdołały rozpalić list przebojów. Bono Przyznał: „W tej chwili chcę napisać najbardziej bezlitosny, obleśny, wyzywający, fuck-off-to-the-pop-charts rock 'n’ rollowy materiał, jaki kiedykolwiek stworzyliśmy. Rozmawiałem o tym z Edge’em w tym tygodniu. On powiedział: 'Czy to znowu ta rozmowa?’ 'Jaka rozmowa?’ 'Ta o tym, że napiszemy wielką, pieprzoną rockową piosenkę?’. A ja mówię: 'Tak, to nasza praca! Możemy sprawić, że piosenki będą sławne, ale nie sądzę, żeby U2 mogło zrobić z nich hity'”.
Chcę napisać najbardziej bezlitosny, obleśny, wyzywający, fuck-off-to-the-pop-charts rock 'n’ rollowy materiał, jaki kiedykolwiek stworzyliśmy
Bono wyjaśnił jeszcze bardziej konkretnie: „Nie wiem, kto ma zrobić nasz pieprzony rock’n’rollowy album. Chcę prawie AC/DC, chcę Mutta Lange’a. Podejście. Dyscyplina. Dyscyplina w pisaniu piosenek. To jest to, czego chcemy.”
Bono mówił dalej, że „Songs Of Ascent”, album pierwotnie zaplanowany jako siostrzany album do „No Line On The Horizon” z 2009 roku, jest prawie gotowy, ale najpierw chce wydać właśnie ten rockowy, gitarowy album rockowy. Brzmi to interesująco, nie możemy się doczekać pierwszych efektów pracy nad nim.
Chcę prawie AC/DC, chcę Mutta Lange’a