Brian May zaprasza do kapsuły czasu, która przeniesie nas do studia Record Plant w 1983 roku. Gitarzysta zapowiedział bowiem wydanie luksusowego zestawu „Brian May + Friends: Star Fleet Sessions” z okazji 40-lecia jego gwiazdorskiego minialbumu z udziałem m.in. Eddiego Van Halena. Zestaw ukaże się w Polsce dzięki Universal Music Polska.
Jubileuszowe wydanie „Star Fleet Project” zawierać będzie niepublikowane materiały, o jakich nawet nam się nie śniło. Premiera wydawnictwa zaplanowana jest na 14 lipca. Już teraz możemy posłuchać singla „Star Fleet (Edited Single Version)” w wersji cyfrowej. Zestaw pudełkowy „Brian May + Friends: Star Fleet Sessions” będzie zawierał dwie płyty CD, jeden winylowy LP, winylowy singiel i przedmioty kolekcjonerskie.
Kiedy zespół Queen zrobił sobie przerwę w pierwszej połowie 1983 roku, Brian May dobrze wykorzystał wolny czas. Pewnego ranka w Los Angeles postanowił zadzwonić do kilku znajomych i zaprosić ich do studia Record Plant. Spędzili w nim dwa niesamowite dni, a nagrania zostały wykorzystane na wyjątkowym mini-albumie „Brian May + Friends: Star Fleet Project”. Trzecie wydawnictwo z serii „Brian May Gold Series” oferuje rozszerzone wydanie legendarnych już sesji. Kolekcja dokumentuje dwa dni – 21 i 22 kwietnia 1983 roku – które artysta spędził w Record Plant w towarzystwie Edwarda Van Halena (gitara), Alana Gratzera (perkusja), Phila Chena (bas) i Freda Mandela (klawisze).
Brian May mówi: „Jest tu wszystko. Wszystko! Każda nuta, którą zagraliśmy podczas tych dwóch niezapomnianych, radosnych dni, pokazana po raz pierwszy. Słuchanie tych sesji, zwłaszcza w nowych miksach, nad którymi ostatnio pracowaliśmy, wciąż wywołuje u mnie dreszcze. Damy wam wszystko. Każde ujęcie każdej piosenki. Rzeczy, które poszły nie tak, śmiechy… chwile, w których znaleźliśmy nowe rzeczy do zrobienia. Ale to nie tylko remaster – uratowaliśmy wszystko z oryginalnych multitracków oraz wspaniale zremiksowaliśmy każdy szczegół! Usłyszycie każde ujęcie z historycznych sesji z 1983 roku oraz fragmenty rozmów, odrzutów i muzycznych eksperymentów.”
Damy wam wszystko. Każde ujęcie każdej piosenki. Rzeczy, które poszły nie tak, śmiechy…
Brian May wspomina: „Przeprowadziliśmy przygotowania, zarówno przez telefon, jak i w domu, z małymi wzmacniaczami i słuchawkami Rockman. Potem weszliśmy do studia. Taśmy w ruch. Mój sąsiad z Los Angeles, Alan Gratzer, rozwalił swój zestaw najgrubszymi, najcięższymi pałeczkami, jakie kiedykolwiek widziałem. Phil Chen, którego poznałem gdy grał z Rodem Stewartem, dodał swój niezwykły styl funkowego rocka, wraz ze swoją słoneczną karaibską energią i humorem. Fred Mandel, jeden z najbardziej klasycznych klawiszowców, jakich kiedykolwiek spotkałem, zagrał na pianinie oraz ożywił przestrzenne riffy. Ed (nadal nie mogę nazywać go „Eddie Van Halen”, ponieważ wielokrotnie powtarzał mi, że to go denerwuje!) grał na gitarze jak na pianinie… stukał, trzaskał, przesuwał palcami i podskakiwał po niej niczym elektryczny chochlik – wciąż z tym zuchwałym uśmiechem. Nawet jeśli cokolwiek było dla niego trudne, nigdy tego nie okazywał.”
Ed (…) grał na gitarze jak na pianinie… stukał, trzaskał, przesuwał palcami i podskakiwał po niej niczym elektryczny chochlik – wciąż z tym zuchwałym uśmiechem