W Wielkiej Brytanii artyści wzywają serwisy streamingowe do zmiany przelicznika rozliczeń. Sprawa jest poważna, jak zawsze, gdy chodzi o pieniądze i nie dotyczy tylko Wielkiej Brytanii – w Polsce także muzycy bijący rekordy słuchalności na Spotify czy iTunes, widzą grosze z tych odsłuchań.
Z jednej strony internet powstał m.in. po to by umożliwić wolny przepływ informacji i dzielenie się kontentem, ale z drugiej strony wspomniane serwisy dzięki udostępnianiu dzieł artystów, robią duże pieniądze. Na pewno sytuacja wymaga uregulowania w kierunku takim, by autorzy muzyki nie byli jedynymi poszkodowani.
Ponownie zrobiło się o tym głośni kilka dni temu, kiedy przed jedną z brytyjskich komisji Izby Gmin zajmującą się gospodarką elektroniczną, kulturą, mediami i sportem zeznawały gwiazdy brytyjskiej sceny i kompozytorzy (m.in. Fiona Bevan, Nile Rodgers i Soweto Kinch) a także menadżerowie muzyczni (Maria Forte, Kwame Kwaten).
Przesłuchanie przed komisją parlamentarną związane było z prowadzonym przez nią dochodzeniem i dotyczyło ekonomiki streamingu, który stanowi obecnie ponad 3/4 dochodu branży muzycznej w Wielkiej Brytanii. Dochodzenie parlamentarne będzie trwać do 2021 roku. Szerzej pisze o tym Magazyn Muzyk
W związku z tym ikona gitary Jimmy Page, podobnie jak wielu innych artystów, wypowiedział się publicznie, domagając się uczciwości w zakresie płacenia artystom przez serwisy streamingowe, w tym Spotify, Apple Music i Amazon Music.
Gitarzysta napisał na swoim Instagramie: „W pełni zauważam problem związany z tantiemami za streaming, które słusznie powinny być wypłacane wszystkim muzykom i pisarzom, którzy stworzyli muzykę. Im szybciej firmy zajmujące się streamingiem będą w stanie dokonać uczciwych płatności na rzecz wszystkich muzyków, których muzyka jest odtwarzana lub oglądana w Internecie, oraz zapłacić uczciwe tantiemy tym, którzy sprawiają wielką przyjemność tym, którzy ją wykorzystują, tym lepiej”.
Im szybciej firmy zajmujące się streamingiem będą w stanie dokonać uczciwych płatności na rzecz wszystkich muzyków, których muzyka jest odtwarzana lub oglądana w Internecie, oraz zapłacić uczciwe tantiemy tym, którzy sprawiają wielką przyjemność tym, którzy ją wykorzystują, tym lepiej
Przemawiając do posłów we wtorek (8 grudnia), gitarzysta Chic Nile Rodgers wycelował w wytwórnie płytowe słowa: „To nie z serwisami streamingowymi mamy problem. To „labele” tego dokonują”. Według Nile’a, niektóre wytwórnie płytowe zatrzymują do 82% tantiem otrzymywanych z serwisów streamingowych!
Podczas tej samej sesji parlamentarnej autorka tekstów Fiona Bevan ujawniła, że otrzymała tylko 100 funtów za współkomponowanie utworu na albumie „Disco” Kylie Minogue, który był numerem 1. Według Fiony część znanych songwriterów brytyjskich musiało m.in. z tego powodu zatrudnić się w… Uberze.
Żeby było śmieszniej (albo straszniej), nie tak dawno temu Spotify twierdził, że płacił artystom zbyt duże honoraria za rok 2018 i… chciałby je teraz odzyskać. Firma ustaliła z wydawcami, że kasa ma być zwrócona do końca 2019 roku. Łączna kwota roszczeń Spotify zapewne nie zostanie ujawniona, a sprawa jest w toku.
Kilka lat wcześniej Daniel Ek, czyli szef Spotify, polecił narzekającym na tantiemy muzykom żeby po prostu nagrywali częściej. Hmmm, czy tak to powinno wyglądać? Przecież nikt nie będzie nagrywał „taśmowo” muzyki dla marnych zysków ze streamingowania jej w serwisach.
Jednocześnie Spotify płaci wytwórniom spore pieniądze, które nadal nie są przekazywane artystom w uczciwy sposób i to jest problem od co najmniej 10 lat.
Alternatywą dla tych streamingowych „majorsów” ma być technologia blockchain, dzięki której unikamy pośrednictwa wydawców, czy właśnie serwisów streamingowych. Pracuje nad tym np. portal Voise. Artyści, którzy zdecydują się na współpracę, będą mogli sprzedawać swoje utwory bezpośrednio zainteresowanym fanom. Opłaty transakcyjne będą minimalne.
Prawo rynku pozwala nam przypuszczać, że w takim przypadku muzycy zarobią relatywnie więcej, ceny kupowanych utworów spadną. Na podobnej zasadzie działa popularny serwis Bandcamp, i choć nie korzysta z technologii blockchain już teraz można czerpać zyski z pominięciem „wielkich” podmiotów działających jak pośrednicy.