Miley Cyrus znana jest przede wszystkim jako super gwiazda pop. Ma jednak silne związki z muzyką rockową, które stały się bardziej widoczne w ostatnich latach. Formalnie potwierdził to jej poprzedni album Plastic Hearts, który ukazał ją w nowym świetle – jako artystkę eksplorującą rockowe i glam rockowe brzmienia, inspirowane latami 80. Miley właśnie szykuje nowy album i w najnowszym wywiadzie przyznała, że inspiracje do niego czerpała z płyty Pink Floyd „The Wall”.
Trzeba przyznać, że jej zadziorny styl i „chropowaty” głos doskonale pasują do estetyki rocka, co pozwoliło jej poszerzyć publiczność o miłośników gatunku. Jej ostatnie projekty pokazują, że traktuje rock nie tylko jako inspirację, ale i integralną część swojej artystycznej tożsamości. Jakby na potwierdzenie tego, w nowym wywiadzie dla Harper’s Bazaar, Miley Cyrus powiedziała, że jej nowy album, który ma się nazywać „Something Beautiful”, czerpie inspirację z „The Wall” Pink Floyd. Cyrus oglądała także słynny film „The Wall” gdy była nastolatką i zrobił on na niej duże wrażenie. Harper’s Bazaar cytuje Miley Cyrus:
Jestem do tego przywiązana z całego serca. Mój pomysł polegał na zrobieniu The Wall, ale z lepszą garderobą, zrobienie tego bardziej efektownie i wypełnienie popkulturą
Cyrus opisuje klimat nadchodzącej płyty jako „hipnotyzujący i pełen blasku”, dodając: „To album koncepcyjny, który jest próbą leczenia pewnej chorej kultury za pomocą muzyki. Chciałabym być ludzką psychodelią dla ludzi. Chcę oddziaływać na częstotliwości w twoim ciele, które sprawią, że będziesz wibrować na innym poziomie”.
Nie chcę, żeby ktokolwiek próbował być taki jak ja, naśladować mnie, a nawet inspirować się mną
„Cyrus dodała: „Dla mnie ważne było, aby każda piosenka miała te uzdrawiające właściwości dźwiękowe. Piosenki, czy dotyczą zniszczenia, złamanego serca czy śmierci, są prezentowane w sposób piękny, ponieważ najgorsze chwile naszego życia mają swój punkt piękna. Są wypełnione światłocieniem. Nie można mieć obrazu bez rozjaśnień i kontrastu”.