Plini to jeden z najbardziej innowacyjnych gitarzystów elektrycznych naszego pokolenia. Ciężko nazwać go shredderem, bo bogactwo środków wyrazu, które generuje na gitarze elektrycznej, imponuje. Jego styl łączy prog rock, fusion i metal, a wszystko to zagrane z fenomenalną płynnością i elegancją.
Ci, którzy siedzą w najnowszych gitarowych odkryciach, znają go od kilku lat. Plini Roessler-Holgate to australijski gitarzysta, autor tekstów, ale także… wykształcony architekt. Zanim zaczął używać swojego imienia, tworzył pod pseudonimem Halcyon. W 2016 roku ukazała się jego pełnowymiarowa debiutancka płyta „Handmade Cities”, ale wcześniej wydał wiele EP-ek, które sprawiły, że zyskał dużą popularność w serwisach społecznościowych.
Steve Vai opisał go wówczas jako „przyszłość wyjątkowej gry na gitarze”, a portal MusicRadar nazwał Pliniego najlepszym gitarzystą progresywnym 2017 roku. Co ciekawe Plini od samego początku współpracuje z naszym Kubą Żyteckim, goszcząc na jego płycie i wspólnie koncertując.
Pomimo tego, że zna go już chyba cały gitarowy świat, można go jeszcze nazwać nadzieją, ponieważ wielu z nas pokłada właśnie duże nadzieje w nadchodzącym albumie, szumnie zapowiadanym przez niego we wszelakich social mediach.
Obecnie ma na swoim koncie ledwie jeden wspomniany wcześniej solowy album, po nim wydał własnym sumptem 3 single („Sunhead”, „Birds” i „Surfers”), a teraz zapowiada się drugie poważne wydawnictwo w jego karierze. Najnowsza płyta będzie nosiła tytuł „Impulse Voices” i będzie miała premierę 27 listopada 2020. Plini ewidentnie nie zmarnował czasu podczas lock downu i chyba powinniśmy brać z niego przykład.
Posłuchajmy świeżutkiego utworu „I’ll Tell You Someday”, który jest zapowiedzią płyty. Ileż tu smaczków, ileż kolorów, ile wrażliwości i muzykalności… Steve Vai maiał rację!
Plini „I’ll Tell You Someday”