Wiadomo, że rozgrzewka przed graniem, szczególnie na koncercie, pomaga uniknąć kontuzji i nadwyrężenia mięśni tudzież ścięgien. Dodatkowo, poprawia ona płynność ruchów, zwiększa precyzję gry oraz wpływa pozytywnie na artykulację. Nie zabezpiecza nas jednak przed wszystkimi przypadkami, o czym przekonał się ostatnio gitarzysta Red Hot Chili Peppers.
Dzięki rozgrzewce możemy zatem poczuć się bardziej pewnie i skoncentrować się na grze, co przekłada się na ogólną jakość naszej gry. Jednak bez względu na to, jak sumiennie się rozegramy, nigdy nie ma 100% pewności, że podczas występu nie pojawią się np. jakieś niespodziewane bóle albo skurcze. Przekonał się o tym ostatnio John Frusciante, (który zawsze rygorystycznie i sumiennie rozgrzewa się przed koncertem) na koncercie Red Hot Chili Peppers, kiedy został zmuszony do nerwowego rozciągania palców w samym środku intensywnej gitarowej solówki.
Frusciante prawdopodobnie dostał jakiegoś rodzaju skurczu podczas sola w kawałku „Suck My Kiss”, jednak szybko zareagował „naprawił problem” i był w stanie w mgnieniu oka wrócić do gry. Poniżej krótki filmik z tej sytuacji nakręcony przez fana.