Autor: Jacek Kobylski
W tym odcinku porad zajmę się zagadnieniem korekcji w pasywnych gitarach elektrycznych. Pierwszym omawianym układem będzie Telecaster, z uwagi na fakt, że „tele” to pierwsza masowo produkowana gitara elektryczna.
W 1948 roku Leo Fender ukończył pracę nad gitarą, która miała zawierać w sobie wszechstronność i prostotę budowy – Fender Esqiure zaopatrzoną w jeden przetwornik jednocewkowy (single-coil) oraz dwa potencjometry: jeden potencjometr liniowy (A) o wartości 250 kOhm oraz drugi logarytmiczny (B) o wartości 250 kOhm z przylutowanym kondensatorem o wartości 47nF (nanofaradów). Pierwszy potencjometr służy do regulacji głośności (volume), drugi do zmiany barwy. W zależności od użytego kondensatora zmienia się charakter brzmienia, czyli najogólniej: uwypuklane są środkowe częstotliwości pasma, natomiast górne są redukowane, co daje wrażenie od ocieplenia do stłumienia dźwięku.
Kolejnym produktem Fendera była gitara elektryczna Broadcaster (dzisiaj znana jako Telecaster), różniąca się od protoplasty 3-pozycyjnym przełącznikiem oraz dodatkowym przetwornikiem przy gryfie.
Przełącznik służy do zmiany przetworników: w pozycji w stronę mostka działa przetwornik mostkowy, dalej logicznie: w środkowej pracują obydwa pickupy, a w stronę szyjki – gryfowy.
Rok 1954 – gitara elektryczna Fender Stratocaster
W 1954 roku Fender wypuścił jedną z dwóch najważniejszych gitar elektrycznych na świecie – Stratocastera. Gitara była wyposażona w 3-pozycyjny przełącznik, trzy przetworniki (single-coil) różniące się znacznie budową od tych z tele oraz trzy potencjometry: pierwszy głośności 250 kOhm (A) oraz dwa potencjometry barwy 250 kOhm (B) z przylutowanym kondensatorem 22nF. W późniejszym okresie aż do dziś z uwagi na większe spektrum brzmieniowe zakładane są 5-pozycyjne przełączniki.
Równocześnie z Fenderem fabryka Gibsona produkowała gitary z serii ES oraz Les Paul zaopatrzone w jeden do trzech przetworników jednocewkowych P-90 (zwanych również „soapbar” lub „dog ear” ze względu na charakterystyczne uszy przeznaczone do instrumentów bez zafrezowanych otworów na pickupy).
Na elektronikę w tych instrumentach składają się: otwarty przełącznik 3-pozycyjny oraz od dwóch do sześciu potencjometrów przyporządkowanych parami (volume i tone) do każdego pickupu. Tradycyjnie każdy regulator barwy zaopatrzony jest w stosowny kondensator.
P.A.F – rewolucja w świecie gitary elektrycznej
Kolejną ważną datą jest rok 1959. Tego roku Seth Lover opatentował przetwornik dwucewkowy (humbucker) zaprojektowany przez niego dwa lata wcześniej, znany dzisiaj jako P.A.F. (Patent Applied For). Zrewolucjonizował on świat gitary elektrycznej i jest moim zdaniem drugą najważniejszą figurą na szachownicy gitarowych odkryć odnoszących się do nagłaśniania instrumentów elektrycznych. Elektronika w układzie z humbuckerami nie różni się zasadniczo w budowie od singlowej za wyjątkiem wartości potencjometrów (500 kOhm).
Teraz nieco z innej beczki – w latach pięćdziesiątych w fabryce Fendera powstały pierwsze gitary basowe „solid body” (bez pudła rezonansowego) – był to precission bass w formie tzw. „telebass”, bardzo przypominający telecastera zarówno pod względem elektroniki, jak i wyglądu.
Niedługo po prezentacji Stratocastera rozpoczęto produkcję precission, jakie znamy po dziś dzień, czyli z przetwornikiem tzw. „split” składającym się z dwóch niewielkich cewek ustawionych w osi instrumentu jedna pod drugą. Układ korekcyjny pozostał niezmieniony (volume i tone).
Bas, którego pominąć nie można, to zaprezentowany na początku lat sześćdziesiątych Fender Jazz Bass, będący na początku ekskluzywną wersją precission robioną wyłącznie na zamówienie.
Układ elektryczny złożony jest z dwóch przetworników jednocewkowych zwanych „J-Fingers” lub „Fries”, różniących się zasadniczo budową od tych z precission i posiadających zupełnie inne walory brzmieniowe. Na korekcję składają się tu trzy potencjometry 250 kOhm, dwa liniowe (A) służące do regulacji głośności każdego pickupu z osobna oraz jeden logarytmiczny do regulacji barwy (rzecz jasna z kondensatorem).
Ogromna większość firm gitarowych na rynku do dziś używa rozwiązań sprzed pięćdziesięciu lat, są po prostu takie, jak trzeba. Pomimo wielu dziwactw i osobliwości w rozwiązaniach najlepiej bronią się te, które Fender i chłopaki z Gibsona stosowali przeszło pół wieku temu.