Na szczęście dla większości z nas estetyka panelu i obudowy heada nie ma wpływu na decyzję o zakupie. Takie podejście sprawdzi się również w przypadku tytułowej głowy – Aguilar AG 700 to klasyczne brzydkie kaczątko, które pod swoją fasadą kryje prawdziwe skarby.
Fakt, że ten model Aguilara nie ma jeszcze oficjalnych endorserów, może świadczyć jedynie o niewiedzy potencjalnych znanych użytkowników. Traktowanie go jako „brzydkiego kaczątka” to krzywda, która – jestem o tym przekonany – będzie szybko odkupiona, a zadośćuczynienie będzie polegało na rynkowym sukcesie tej głowy. Z drugiej strony w porównaniu z hybrydowym, kultowym modelem DB750, nasz model rzeczywiście wygląda niepozornie. Jest mniejszy, lżejszy i uboższy o kilka estetycznych detali. Dla wprawnego oka od razu wyda się jednak intrygujący, bo pod taką prostą powierzchownością musi kryć się poważna inżynieria – w końcu marka Aguilar zobowiązuje!
Budowa
Aguilar AG 700 to średniej wielkości jednokanałowy wzmacniacz realizujący wzmocnienie na ostatnim stopniu mocy w klasie D. Zaimplementowany transformator SMPS (Switched Mode Power Supply) to najważniejszy element układu zasilania impulsowego. Działa na zasadzie przełączania filtrów dla uzyskania jak najmniejszych strat mocy na elementach biernych zasilacza.
Oznacza to dużą sprawność urządzenia, niewielkie straty mocy, energooszczędność i lekką budowę. Wadą mogą być zakłócenia (zniekształcenia) w pasmach wysokich, które eliminuje się jednak specjalnymi filtrami ferrytowymi. Podstawowe atuty tej konstrukcji w praktyce to przede wszystkim jej kompaktowość i lekkość, co znacznie ułatwia transportowanie i instalację na scenie. Wyciągamy jedną ręką, drugą wpinamy zasilanie i kabel głośnikowy, potem przewód instrumentalny i sprzęt jest gotowy do gry! To zaskakujące urządzenie ma ostatni stopień mocy oparty o przedwzmacniacz tranzystorowy bazujący na legendarnym AG 500, który zyskał popularność dzięki niczym nieposkromionemu dołowi (jeśli oczywiście połączymy go z odpowiednią paczką), a także solidnego zapasowi headroomu, który w naszym przypadku okazuje się clou programu. Zobaczmy, co widać na panelu przednim urządzenia. Okazuje się, że stanowi on odzwierciedlenie filozofii WYSIWYG (what you see is what you get) – nie ma tu żadnych niespodzianek ani ukrytych funkcji, wszystko mamy podane jak na talerzu i od razu wiemy, co do czego służy. Od lewej widzimy potencjometr gain, którym dopasowujemy czułość wzmacniacza do posiadanej basówki – to jak wysterowanie wzmacniacza, by brzmienie było odpowiednio nasycone. Dalej jadą już kolejne potencjometry korekcji barwy, realizowane poprzez potencjometry bass (±17 dB na 40 Hz), low mid (±15 dB na 300 Hz), high mid (±14 dB na 800 Hz) oraz treble (±14 dB na 4 kHz). Do tego dwa przyciski skokowo, o 6 dB, podbijające (podcinające) przedziały pasm (deep: +6 dB < 250 Hz i bright: +6 dB > 3 kHz). Pozwala to, jak zawsze w Aguilarze, swobodnie i szybko podrasować barwę gitary, by brzmiała lepiej, niż przewidział to jej producent. Co ciekawe, na panelu przednim, by maksymalnie ułatwić nam obsługę, znajdują się elementy zwyczajowo umieszczane z tyłu. Wszystko podporządkowano tu łatwości użytkowania. Widzimy zatem gniazda wyjściowe balanced (XLR) oraz przełączniki post/pre (sygnał podany na wyjściu balanced może być po korekcji lub z jej ominięciem). W rezultacie z tyłu mamy tylko dwa wyjścia głośnikowe typu speakon oraz gniazdo duży jack dla tunera. Moc wyjściowa dla tego modelu to 700 W w połączeniu z kolumną 4 Ohm i 350 W dla paczki na 8 Ohm.
Aguilar SL 410
Kolumna kryje w sobie cztery dziesięciocalowe głośniki neodymowe, gwizdek oraz nieodzowny bass-reflex. Maksimum osiąga przy 800 W mocy przy swoich 4 Ohm impedancji. A więc 700 W headu to dla niej połączenie optymalne. Kolumna jest zrobiona z dwunastomilimetrowej sklejki brzozowej, wygląda na klasykę gatunku (czerń obicia i szarość maskownicy plus białe logo), a funkcjonalności wspomagają dostarczone w zestawie kółka. Waga (około 22 kg) sprawia, że warto je zamontować. Układ elektroniczny ma krosownicę z potencjometrem, umożliwiającą płynne ustawienie proporcji tweetera z głównymi głośnikami. Według producenta głośniki produkują częstotliwości od 44 Hz do 16 kHz. Niestety, nie jest tania.
Brzmienie
Aguilar słynie ze swojej transparentności i jednocześnie ze wspaniałej projekcji detali granych dźwięków, ergo nawet ciche elementy naszej gry są oddane z taką samą precyzją co głośne partie, a te głośne nie kompresują się i nie zlewają, tylko pozostają olśniewająco selektywne. Taka dokładność może deprymować mniej wyćwiczonych basistów, ale cóż – nie są to graty dla początkujących. Aby zdecydować się na kupno tego zestawu, musimy być pewni swoich (choćby średnich) umiejętności. Z drugiej strony to nie jest tak, że AG 700 nie wybacza błędów. Bywa, że wręcz dopowiada za nas basową opowieść – elementy korekcji barwy są tak skrojone, żeby było je po prostu słychać. Gdy dodajemy pasm najwyższych to dźwięk staje się wyostrzony, ale nie jakoś płasko i bezdusznie, tylko czytelnie, dźwięcznie, tonalnie, po prostu bardzo muzycznie. Środek, szczególnie przy odkręconym tweeterze, jest skrojony pod slap – ma lekko ziarnistą fakturę i przepiękny strzał na początku granej nuty, nazywany przeze mnie zwyczajowo punchem. Dół jak na cztery dziesiątki jest zaskakująco potężny, potrafi być wszechogarniający, nawet na plenerowej scenie, gdzie, by usłyszeć najniższe pasma, potrzeba naprawdę głośno rozbujać wzmacniacz. Wraz ze stopniowym rozkręcaniem głośności lekko i płynnie wzbogaca się brzmienie, nie tylko poprzez wzrost słyszalności detali, ale również jakby efektem boostera – dochodzą kolejne alikwoty, dzięki którym wszystko brzmi pełniej i donośniej, bez utraty zalet płynących z artykulacji.