Bluesbird odzwierciedla powrót marki Guild do ich historycznych modeli solid body. Ten model Guilda ma długą historię, która rozpoczęła się jeszcze w latach 50. Chodziło wówczas o odpowiedź na ultra popularnego Gibsona Les Paula. Tą odpowiedzią był na początku M-75 Aristocrat, którego później przemianowano na M-75 Bluesbird.
W połowy lat 90. Guild ponownie wypuścił go z niewielkimi zmianami kształtu, by potem znowu zaprzestać jego produkcji – aż do teraz. Najnowsze wcielenie Bluesbirda to po prostu połączenie najlepszych cech z poprzednich wersji tego modu. Bluesbird przeszedł kilka zmian konstrukcyjnych, by dzisiaj zaprezentować się cały w czerni, z rzeźbionym klonowym topem, zachowując jednocześnie wiele cech M-75 Bluesbird z późnych lat 60-tych. Zachowano wypukły kształt topu. Podstawowe wyróżniki tego wiosła? Jest naprawdę jednym z najlżejszych w swojej klasie, posiada drążone komory w „skrzydłach”, no i zbudowano go z mahoniu, który daje dobry rezonans, a jego kształt zapewnia niezrównany komfort gry.
Budowa
Nowy Bluesbird ma korpus mierzący tylko 4 cm grubości na krawędzi, czyli znacznie cieńszy niż starsze Bluesbirdy – w końcu nowe czasy i nowi użytkownicy wymagają takiej wygody. Wyrzeźbiony klonowy top osadzony jest na mahoniowym korpusie z komorami, a całość szczyci się efektownym wykończeniem Solid Black (inną opcją kolorystyczną jest Ice Tea Burst). Można domniemywać, że poliuretanowa warstwa lakieru nie jest gruba, co zawsze oznacza mniejsze tłumienie rezonansu.
Długość skali wynosi 24,75 cala, a szyjka ma elegancki, kształt w stylu „soft U”, który zadowoli wielu gitarzystów (chociaż ci, którzy preferują grubsze gryfy, mogą się tu zawahać…). Podstrunnica z palisandru posiada progi Medium, profesjonalnie zainstalowane i wykończone, a siodełko to imitacja kości. Tunery Grover Sta-Tite z otwartymi plecami cały czas utrzymują Bluesbirda w dobrym stroju, choć na jednym kluczu zauważyłem zbyt duży luz zanim „złapie” opór. Nie jest to wielki problem, ale trzeba to wyczuć po prostu. Zastosowano również tradycyjną główkę i logo Guild Chesterfield w kształcie korony – bardzo przemyślane akcenty.

Elektronika
Przetworniki to produkowane w USA modele Seymour Duncan JB (mostek) i Seymour Duncan ’59 (szyjka). JB to klasyka klasyki, „hot rod” o sporym sygnale wyjściowym wprost stworzony do przesterowania, solówek, czy powerchordowych riffów. ‘59 z kolei został zaprojektowany, aby dostarczał brzmienie P.A.F. z detalicznym dźwiękiem i „słodką” górką – wg mnie idealny wybór do rocka i bluesa. Połączenie tych pickupów daje żywy ogień i jednocześnie szerokie spektrum barw. Kontrolki Bluesbird to standardowe dwa volume i dwa tone z przezroczystymi plastikowymi pokrętłami i przełącznikiem pracy pickupów.
Komfort
Kolejny instrument Guild, który po wyjęciu z kartonu jest gotowy do grania i brzmi jakby był już dobrze rozegrany. Wielkie „łał!” za takie przygotowanie wiosła.
Kolejny instrument Guild, który po wyjęciu z kartonu jest gotowy do grania i brzmi jakby był już dobrze rozegrany. Wielkie „łał!” za takie przygotowanie wiosła
Jeśli czytaliście test instrumentu Aristocrat P90 wiecie, że wygoda i rasowość brzmienia są niemal wpisane w konstrukcje instrumentów Guild. Potwierdza to niejako nasz tytułowy model, który jest jeszcze bardziej wygodny, jeszcze mocniej brzmiący i nieco silniej ‘sfokusowany’ na rockowym idiomie. Po kolei. Korpus Bluesbirda jest niemal o centymetr cieńszy niż Artstokraty, co oznacza, że posiadając komory, będzie jeszcze lżejszym. Przez to sprawia wrażenia mniejszego, w związku z czym cały instrument zachęca przede wszystkim młodszą część gitarzystów, by się nim zainteresowali. Jeśli jesteśmy w „późnej” podstawówce albo „wczesnej” szkole średniej, powinniśmy być zachwyceni tym, jak leży w dłoniach ta gitara i jak niewiele wysiłku wymaga by grać na niej dłuższy czas. Chwytnia jest poręczna i szybka, więc w temacie wygody wszystko się tu zgadza.

Brzmienie
Pomimo, że nasz Guild doskonale spisze się w rękach młodszych adeptów sztuki gitarowej, to jest instrumentem, który w kwestii brzmienia zadowoli każdego profesjonalnego muzyka o wysokich wymaganiach. Zapamiętajmy to – jakość sygnału i brzmienia które oferuje, jest z najwyższej półki i prawdopodobnie nie pogardziła by nim większość gitarzystów, których znamy i kochamy. Gitara jest bardzo kreatywna, mam tu na myśli łatwość z jaką przychodzi wydobywanie z niej wszelakich dźwięków. Pewne jest, że idealnie nadaje się również do pracy w studio, gdzie często potrzeba plastycznego i wolnego od zakłóceń brzmienia.
Pomimo, że nasz Guild doskonale spisze się w rękach młodszych adeptów sztuki gitarowej, to jest instrumentem, który w kwestii brzmienia zadowoli każdego profesjonalnego muzyka o wysokich wymaganiach. Zapamiętajmy to – jakość sygnału i brzmienia które oferuje, jest z najwyższej półki i prawdopodobnie nie pogardziła by nim większość gitarzystów, których znamy i kochamy

Nazwa Bluesbird może nieco mylić, bo owszem, zagramy na niej bluesa, na czystych kanałach gra przepięknym pełnym tonem, a na przesterach śpiewa co najmniej jak Gibson Gary’ego Moore’a, oferując zaskakująco długi sustain. Nuty jakie gramy stają się dzięki Guildowi bardzo charakterne, żeby nie powiedzieć drapieżne, z punktowo zaznaczonym atakiem i bardzo detaliczną odpowiedzią na artykulację. W humbuckerze przy mostku zwraca uwagę jego miękkość na kanale czystym wzmacniacza, która jednak szybko ustępuje wraz z dodawaniem gainu na piecu. Przetwornik przy gryfie oferuje z kolei okrągły i gruby sound – uprzedzając – nie tracący wyrazistości i nie ulegający zamuleniu nawet przy większym przesterowaniu. Niezależnie od wybranej przystawki, płynące dźwięki zapraszają wręcz do gry solowej.
Jak wspomniałem, nie dając się zwieść bluesowej nazwie tego instrumentu – wycisnąłem z niego wiele ciężkich i mięsistych riffów, charakterystycznych dla południowoamerykańskiej szkoły mocnego rocka. Lekkie zmniejszenie Volume na gitarze ładnie wygładza i łagodzi brzmienie, co skutkuje wybitnym wręcz soundem crunch. Tej chrupiącej podatności na złamane overdrive’y powinni uczyć się od Guilda inny producenci, choć oczywiście nie bez znaczenia był tu wzmacniacz, na którym grałem, czyli „ćwiczebny” Blackstar Stereo 40 V3.
Lekkie zmniejszenie Volume na gitarze ładnie wygładza i łagodzi brzmienie, co skutkuje wybitnym wręcz soundem crunch. Tej chrupiącej podatności na złamane overdrive’y powinni uczyć się od Guilda inny producenci

Dystrybucja: https://www.gama.gda.pl
Strona producenta: https://guildguitars.com/