Za oknami szaro i ponuro, ale widać, że firma Line 6 nie próżnuje i ma dla nas lek na długie zimowe wieczory. Ledwie oswoiliśmy się z jej poprzednimi propozycjami – Helixem LT i HX Effects – a już producent zza oceanu kusi nas kolejną wariacją opartą na brzmieniach i procesorze Helixa.
Uniwersalna „super kostka” – wedle zapowiedzi – ma zmieścić się do kieszeni pokrowca od gitary lub zastąpić kilka efektów naszym pedalboardzie. O ile HX Effects był praktyczny, ale nie porywał designem, o tyle jego młodszy brat – HX Stomp – ma w sobie coś z elegancji i nonszalanckiej pewności siebie. Mały, ale wariat!
Budowa
Otwierając czarne pudełko, niczym poszukiwacze skarbów, musimy przedrzeć się przez pliki skróconej instrukcji obsługi oraz kartonik z firmowym zasilaczem, by dotrzeć do niewielkiej, metalowej puszki, niewinnie spoglądającej na nas zza folii. Oto on. Helix HX Stomp.
HX Stomp pomimo niewielkich rozmiarów waży swoje. Obudowa pomalowana czarnym perłowym lakierem swą solidnością zapewnia, że jest w stanie przetrwać wiele, a ukryty wewnątrz procesor jest bezpieczny. Gałki, przyciski i przełączniki nożne to styl znany z poprzedników Stompa.
Główne miejsce na panelu górnym zajmuje kolorowy wyświetlacz ciekłokrystaliczny. Znajdujące się poniżej trzy pokrętła służą do regulacji parametrów pokazanych na ekranie. Z prawej strony przyciski view, action, page <, page > oraz dwie gałki wystarczają do poruszania się w menu, programowania oraz zapisywania ustawień. Za regulację poziomu wyjściowego odpowiada potencjometr umieszczony skrajnie po prawej stronie. W dolnej części kostki nie mogło zabraknąć przełączników nożnych. To znane z wcześniejszych modeli pancerne guziki z kolorowymi pierścieniami LED sygnalizującymi aktualny stan przypisanego bloku lub jego funkcję. Opcja wrażliwości na dotyk pozwala błyskawicznie przechodzić w tryb edycji danego efektu. Nie lada niespodzianka czeka nas, gdy spojrzymy na boczne ścianki „malucha”. Jest on wprost nafaszerowany gniazdami. Oprócz typowych złączy Input (L/mono, Right) i Output (L/mono, Right), na ściance tylnej znajdziemy jeszcze gniazdo EXP 1/2, pozwalające podłączyć za pomocą kabla Y aż dwa pedały ekspresji lub dwa przełączniki, poszerzające możliwości regulacji parametrów i obsługi w czasie rzeczywistym. Znajdujące się obok gniazda zasilacza i włącznika urządzenia złącze USB, pozwala nie tylko edytować ustawienia i budować swoje własne presety za pomocą programu HX Edit, lecz także używać „czarnej skrzynki” jako wysokiej jakości wielokanałowego interfejsu audio. W momencie gdy pomyślałem, że to wszystko, moim oczom ukazały się gniazda stereofonicznej pętli efektów ( Send, Return/Aux in) na prawym boku, oraz złącza midi (in, out/thru) i wyjście słuchawkowe na lewym. Super. Mamy więc kompana na nocne gitarowe sesje.
Obsługa
Obsługa jest tak intuicyjna, że instrukcja okazała się niepotrzebna. Każdy, kto choć raz miał do czynienia z podobnym sprzętem, z pewnością poradzi sobie w podstawowym zakresie. Czytelność wyświetlacza to duży plus HX Stompa. Mimo niewielkich rozmiarów nazwa presetu i przyporządkowane do przycisków efekty widoczne są bez problemu z perspektywy stojącego gitarzysty. Czarna skrzynka ma dwa główne widoki: play oraz edit, zmieniane za pomocą przycisku view. W widoku play, w górnej części wyświetlacza widać aktualny numer i nazwę „ustawienia”, a w dolnej połowie – przypisania trybów przełączników nożnych. Mamy do wyboru cztery opcje wybierane przełącznikami page <, page >. Są to tryby stomp, scroll, preset i snapshot, w których trzy guziki „odpalają” albo poszczególne efekty, albo aktywują całe presety lub tzw. snapshoty.
Naciskając przycisk view, przenosimy się w widok edycji, w którym możemy tworzyć własne układy efektów lub korygować istniejące. W górnej części wyświetlacza widać cały łańcuch kolorowych kostek, pomiędzy którymi przeskakujemy za pomocą górnej gałki. Parametry wybranego efektu, wyświetlane w dolnej części ekranu, regulujemy za pomocą trzech potencjometrów poniżej wyświetlacza. Dzięki wrażliwym na dotyk przełącznikom nożnym, proces przypisania ich do danych efektów zajmuje tylko chwilę i niestety koledzy na próbie nie zdążą w tym czasie zrobić przerwy na papierosa. Domyślnie „Stompek” przygotowany jest do pracy z pedałem ekspresji Mission Helix. Podłączony za pomocą kabla Y, pozwala na przełączanie się między funkcjami pedału EXP1 (Wah/Pitch) i EXP2 (Volume/Pan) oraz na włączanie i wyłączanie odpowiednich bloków. Oczywiście można także podłączyć tradycyjne pedały ekspresji lub przełączniki, zaznaczając to w ustawieniach globalnych. Możliwość przypisania im różnych funkcji pozwala na szerszą obsługę urządzenia w sytuacji koncertowej.
Dodatkowe możliwości
Procesor współpracuje także z midi. Dzięki temu możemy kontrolować wiele parametrów w czasie rzeczywistym. Warto wspomnieć, że sterownik midi pozwala rozszerzyć możliwości loopera o opcje odtwarzania w przód/tył oraz zmieniać prędkość odtwarzania full/half. Pedał HX Stomp działa także jako wielokanałowy, niskoopóźnieniowy, dwudziestoczterobitowy interfejs audio.
Odpowiednie ustawienie wyjść i wejść w programie DAW pozwala nagrywać „suchą gitarę” na jednej ścieżce oraz gitarę z brzmieniami „Stompka” na drugiej. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby przepuścić „suchą” gitarę jeszcze raz przez efekt, by po tym jak już nagramy partię życia, spokojnie, przy kawce poszukiwać właściwego brzmienia.
Brzmienie
A jest w czym wybierać. Procesor dysponuje liczbą ponad 300 symulacji wzmacniaczy, kolumn i efektów. Ja jak zwykle dostaje zawrotów głowy na samą myśl o możliwościach (i o tym, że trzeba to przejrzeć :). Wizytówką każdego efektu są presety producenta. Muszę powiedzieć, że w przypadku HX Stomp, Line 6 przygotował bardzo dobre propozycje. Wiele z nich to kombinacje gotowe do wykorzystania. Są czytelnie pogrupowane w zależności od zastosowań. Te, mające w nazwie FX prezentują możliwości efektu wpinanego liniowo pomiędzy gitarę i wzmacniacz. Dominują przestrzenne układy efektów modulacyjnych i linii opóźniających. Wiele z nich jest w stanie wygenerować brzmienia i wielowarstwowe struktury rodem z innej planety. Nazwa zaczynająca się od DIR sugeruje presety do zastosowania z głośnikami aktywnymi lub wpięcia bezpośrednio w mikser. Wiele z nich to kopie kultowych brzmień znanych z albumów wszech czasów. Kilka naprawdę przypadło mi do gustu i uznałbym je za gotowe do zastosowania w „akcji”. Symulacje wzmacniaczy i kolumn brzmią bardzo realistycznie. Dobrze reagują na artykulację i zabawy z dynamiką. Dla niezadowolonych pozostaje zawsze import własnych impulsów. Producent przygotował także kilka presetów dla basistów oraz te prezentujące układ efektów przy podłączeniu metodą czterech kabli.
Próbki brzmień „stompa” można usłyszeć na kanale YT Top Guitar.
Podsumowanie
Ten mały łobuz jest w stanie zrobić naprawdę dużo zamieszania. W moim odczuciu idealnie trafia w gust osób potrzebujących „kombajnu” w małej obudowie. Liczne gniazda (IN, OUT, USB, pętla efektów), a przede wszystkim dobre brzmienie, które sprawdza się w warunkach koncertowych, to jego zalety. Oczywiście można się przyczepić, że ma tak mało przełączników, że można użyć tylko sześciu efektów jednocześnie. Zgoda, ale praktyka pokazuje, że to aż za dużo w większości sytuacji. Jeżeli komuś to nie wystarcza, zapewne nie doczytał do tego miejsca. Dodatkowym i niezaprzeczalnym atutem jest możliwość używania „stompka” jako karty muzycznej, a gniazdo słuchawkowe tworzy z niego niezastąpionego kompana w hotelowych sesjach nagraniowych w trasie. HX Stomp to moim zdaniem urządzenie bardzo dobrze przygotowane, pobudzające wyobraźnię i bardzo praktyczne. Szerokość zastosowań w połączeniu z małymi wymiarami to mocne strony efektu. Co będzie dalej? Tego nie wiem, ale panowie z Line 6 na pewno mają coś w zanadrzu. A tymczasem wracam do grania na „stompku”. Dobrze, że nie robi kawy, bo grałbym bez przerwy… Naprawdę można się uzależnić!