LTD AP-4 jest na pierwszy rzut oka na tyle basicowy, że nikt nie będzie od niego oczekiwał jakichś fajerwerków technicznych czy brzmieniowych ekstrawagancji. To poniekąd prawda, ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach – i tak właśnie było w przypadku niniejszego testu.
Jak przyznają producenci, razem z modelem LTD AP-4 rozpoczęła się seria tradycyjnych instrumentów, opartych na nieśmiertelnych, klasycznych kształtach, świetnym wykonaniu i współczesnym brzmieniu. Został zaprojektowany, by spełnić wymagania każdego basisty – niezależnie od tego, czy gra metal, punk, funk, czy pop. Muszę przyznać, że to odważne oświadczenie, ale przy pewnej dozie wyrozumiałości z naszej strony i nie do końca kategorycznych oczekiwaniach, ten bas będzie w stanie wypełnić tę deklarację.
Komfort gry
Zaczęło się od rytualnego już podregulowania instrumentu zgodnie z moimi osobistymi przyzwyczajeniami – obniżyłem struny oraz ustawiłem wysokość przetworników, by uzyskać oczekiwane brzmienie (szerzej o tym ustawieniu w akapicie „Brzmienie”), i… wygodną podpórkę pod kciuka prawej dłoni. Wiosełko jest dość lekkie i dobrze wyważone (ergo: nie leci w żadną stronę), a odczucia podczas gry są pozytywne. Dość wąska przy główce szyjka pozwala poruszać się w tych pozycjach (BTW: to tzw. money positions, czyli miejsca na chwytni do V progu, które zarabiają dla nas najwięcej kasy!), a idealnie spiłowane progi skutkują czystym, pełnym brzmieniem na całej długości podstrunnicy. Czarny lakier metalic, płynie chodzące klucze, idealny relief gryfu – to wszystko składa się na jak najbardziej pozytywne odczucia podczas gry.
Budowa
Jak wspomniałem na wstępie, kilka detali plasuje ten bas w kategoriach nowoczesnej klasyki, zacznijmy zatem właśnie od tych szczegółów. Spodziewalibyśmy się tutaj zwykłego mostka typu precision, jednak czeka nas miła niespodzianka – w LTD AP-4 zamontowano majstersztyk od Babicza, model FH-4. To absolutny killer, zapewniający wzorcowe przenoszenie drgań i pewną stabilizację struny. Oparto go na czterech krzywkach, stanowiących jednocześnie siodełka strun. Regulacja akcji strun polega na obracaniu tej krzywki za pomocą standardowej śruby imbusowej i blokowaniu jej za pomocą drugiej śruby. Siodełka poddają się łatwo tej operacji, przez co całość stanowi mocny punkt programu. Drugim takim elementem są aktywne przetworniki EMG P (precission) i EMG LJ (jazz) wspomagane przez preamp z prostą korekcją barwy. Ten ostatni umożliwia nam regulację głośności obydwu pickupów, ustawienie proporcji pomiędzy nimi (jeden potencjometr balance) oraz wspomnianą korekcję tonu w postaci pasywnej „ściemniaczki”. Wspomnieć jeszcze należy o szyjce, która ma przekrój cienkiego U i progach XJ (ekstra jumbo), które gwarantują większe harce z tą lekką gitarą, niż moglibyśmy przypuszczać. Radius podstrunnicy to 400 mm, liczba progów – dwadzieścia dwa, a skala – 34 cale.
Na koniec informacje, od których zazwyczaj zaczynamy. Korpus instrumentu wykonano z olchy, szyjkę z klonu, a podstrunnicę z drewna hebanowego. Konstrukcja basu to bolt-on na czterech śrubach, a dodatkową sztywność i odpowiednią odpowiedź rezonansową strun G i D zapewnia grzybek dociskowy zamontowany na główce.
Brzmienie
Nieczęsto zdarza się, bym poszukując barw instrumentu, sięgał dalej niż poza standardową EQ pokładowego preampu. Tym razem coś mnie jednak tknęło. Okazało się bowiem, że ten bas nie był fabrycznie wyregulowany tak, jak bym tego chciał, więc zacząłem się za niego zabierać. Wydawało mi się, że pickup mostkowy jest nieco za wysoko. W tej pierwotnej pozycji dominował on brzmienie, czyniąc je totalnie oldschoolowym, jakby żywcem wyjętym z pierwszych solowych płyt Stanleya Clarke’a („School Days” itd.). Przypomniałem sobie więc tę basową biblię i spędziłem naprawdę kilka miłych chwil, starając się naśladować „jowialny” styl gry Stanleya. Brzmienie było metaliczne, ale nieco pastelowe, jasne, lecz nasycone i ciepłe. Wracając do rzeczywistości, obniżyłem nieco rzeczony pickup neck i… niemalże w okamgnieniu wszystko się zmieniło – te 2 mm wysokości sprawiły, że dźwięk stał się na wskroś nowoczesny, studyjny, krystaliczny i głęboki jednocześnie. Oto jaką wagę ma ustawienie pickupów! Zostawiamy teraz wszelkie dłubania w instrumencie i przejdźmy do rzeczy najważniejszych, czyli brzmienia, które ma sprawić, że odnajdziemy się z tym basem w niemal każdym gatunku muzycznym. Czy to prawda? Tak, pod warunkiem, że doposażymy nasz basowy zestaw w kilka efektów podłogowych typu przester, kompresor czy po prostu dodatkowy preamp – w zależności od tego, czy będziemy mieli zamiar zmienić barwę, dopalić harmonicznymi czy dopasować dźwięk do współpracy z jakimiś modulacjami. Samo brzmienie z LTD/ESP AP-4 jest – powtórzę – wzorcowo wręcz studyjne. Na obydwu pickupach pracujących na 100% mamy dźwięk krystaliczny, ale obrobiony, taki z minimalnie zaokrąglonymi konturami i ciepłym zabarwieniem. Nazwałbym to brylantowym dźwiękiem, który cieszy ucho pełnią pasma i detalicznością. Przy ciężarze brzmienia skierowanym na pickup mostkowy słychać piękny, selektywny, „samodzielny” środek, funk, groove i ta „brzytwa” przedzierająca się przez pasma innych instrumentów… Niezwykła świeżość, niemal inteligentnie współpracująca z naszymi (zwinnymi) palcami – czegóż więcej trzeba?