Kontynuacja serii gitarowych preampów, których brzmienie emuluje klasyczne modele wzmacniaczy. Tym razem brzmienia oparto na absolutnych klasykach, można by rzec, na kanonach rocka. Nie ma lepszego miejsca na ich przedstawienie niż dział testów TopGuitar!
Stali Czytelnicy TopGuitar wiedzą już, że te niepozorne (delikatnie mówiąc) kostki kryją w sobie pokłady brzmienia, jakiego byśmy się nie spodziewali z tej wielkości urządzeń. To już chyba ostatki, bo Mooer wypuszcza ich coraz mniej, choć jakby tak sięgnąć pamięcią do historii muzyki, to doliczylibyśmy się wielu kultowych konstrukcji, które wciąż czekają na swoje współczesne emulacje. Może zatem Mooer nie powiedział ostatniego słowa w temacie Micro Preampów? Przekonamy się niebawem, a tymczasem zobaczmy, co przygotował dla nas ostatnio.
Ogólnie
Mikro preampy marki Mooer to wierne, cyfrowe emulatory sekcji przedwzmacniacza popularnych wzmacniaczy lampowych. Zgodnie z przyjętym kanonem każdy taki mikro preamp posiada trójpasmową korekcję, dwa kanały (clean i drive), zintegrowany układ symulacji głośników oraz wydatną korekcję barwy. Symulacja brzmienia kolumny pozwala użytkownikowi podpiąć się bezpośrednio do karty dźwiękowej, aktywnego monitora lub P.A., bez użycia wzmacniacza gitarowego, czy jakichkolwiek głośników. Jest jeszcze kilka innych, wspólnych cechach tych kostek. Każde brzmienie zaimplementowane do Micro Preampu można poddać korekcji, która jest wyjątkowo efektywna – jej efekty słychać bardzo wyraźnie. Podobnie ze stopniem nasycenia, czyli gainem – z każdego niemal brzmienia można wykręcić zarówno crunch, jak i overdrive, przechodzący (w zależności od typu przesteru) w hi-gain.
Każda kostka symbolicznie przypomina nam jaki head naśladuje, ponieważ grafiki nawiązują do prawdziwych wizerunków tych wielkich headów. Oczywiście nawiązują symbolicznie, ale spójrzmy na zdjęcia – czyż te główki nie wyglądają uroczo? Jak wieść niesie załoga MOOER’a dokonała skrupulatnych analiz prawdziwych wzmacniaczy lampowych aby odwzorować ich brzmienie, barwę i czułość. To również umożliwia użytkownikowi bezpośrednie podłączenie do karty dźwiękowej, aktywnego monitora czy P.A. bez korzystania ze wzmacniacza. Na końcu jeszcze jeden fakt, o którym nie można zapomnieć. Te kostki naprawdę wciśniemy w każdy pedalboard, nawt taki zapchany do immentu, gdzie wydaje się, że nie zmieścimy już nic więcej. Otórz tej wielkości preamp zmieścimy zawsze, zaręczam!
Mooer Micro PreAmp 019 – UK Gold PLX
Nawiązanie do brzmienia klasycznego, brytyjskiego, 50-watowego wzmacniacza z 1967 roku. Chodzi oczywiście o Marshalla Plexi. W 1966 roku lampy 6L6 z serii JTM stosowane w tej konstrukcji zostały zamienione na EL34, niezwykle bogate charmonicznie, ale podatniejsze na uszkodzenia podczas transportu wzmacniaczy. W tym świetle UK Gold PLX daje wielka wygodę i komfort bezawaryjności. Wiadomo jednocześnie, że mała kostka nigdy nie zabrzmi jak stu watowy head z paczką, więc takie porównanie nie ma sensu.
Natomiast to, co oferuje UK Gold PLX to dobre marshallowskie brzmienie, które posiada charakterystyczne cechy swojego pierwowzoru – klarowność cleanów, masywność przesteru o gęstej fakturze, wybrzmiewanie wysoko nasycone harmonicznymi, wspaniały, plastyczny środek itp. itd… Cechy te są na tyle wyraźne, że powinno dać się je zidentyfikować „na ucho” i rozpoznać emulowany wzmak. Co najważniejsze kostka ta produkuje dźwięk bardzo dobrej jakości, który swobodnie można rejestrować w warunkach studyjnych. Nie jest to zatem jakaś marna namiastka udająca cokolwiek dla zabawy, lecz wartościowy sprzęt.
Mooer Micro PreAmp 020 – BLUENO
Druga strona tej samej monety, monety z rockowej skrzyni skarbów. Tym razem bardziej butikowa i mniej oczywista, choć wg marketingowców Mooera pierwowzór to arcydzieło „okrzyknięte mianem najlepszego wzmacniacza na świecie”. Hmmm… Wiele takich już było i przyznam, że nie wpadłbym na to, o który konkretnie model chodzi gdyby nie internet, który okazał się znowu pomocny. Tym razem mamy do czynienia z brzmieniem ręcznie zbudowanego, 36 watowego wzmacniacza klasy A opartego na lampach 12AX7 oraz EL84. Bruno Underground 30, bo o niego chodzi, faktycznie można określić mianem jednego z najbardziej pożądanych wzmacniaczy gitarowych na świecie.
Przynajmniej w pewnych kręgach i w pewnym czasie. Wszyscy, którzy mieli z nim styczność podkreślają, że Bruno to niezwykły wzmacniacz o doskonałych brzmieniach czystych i przesterach o szerokim zakresie tonalnym, z niesamowitą dynamiką i bogatą złożonością dźwięków. Brzmi równie dobrze z humbuckerami jak i singlami. Zachowuje jednocześnie doskonałą czułość na dotyk i artykulację, które to osiągnięcie w konstrukcji wzmacniacza, które podobno zajęło Tony’emu Bruno większość zawodowego życia! Takie cechy wykazuje także Blueno, który doskonale wyczuwa nasze artykulacyjne intencje. Wydaje się więc, że wykonano tu fantastyczną pracę, a preamp brzmi świetnie nie ważne, czy gramy w stylu Bonamassy, Scofielda, czy Grohla.
PRODUCENT: www.mooeraudio.com
DYSTRYBUTOR: www.w-distribution.de