Już trzy lata temu marka Morley poszła po rozum do głowy i stworzyła nowa serię pedałów, które różnią się jednym zasadniczym elementem od swoich poprzedników: gabarytami. Kto miał do czynienia z morleyami, ten wie, że przynajmniej ich podstawa zajmuje zawsze sporo miejsca w podłodze, zmuszając do rewizji jej zawartości, co czasami bywa frustrujące.
Teraz żegnamy się z tym problemem, bo Morley Mini Wah to chyba najmniejszy pedał występujący osobno, jaki widziałem. W zasadzie, oprócz stworzenia kompaktowej i przyjaznej wszelakim pedalboardom budowy, nie nastąpiły tu żadne zmiany. Obudowę wykonano z solidnej blachy, pomalowanej na czarno, a element ruchomy, czyli właściwy pedał, pokryty został specjalną gumą, by trzymał się buta idealnie niczym piłka Leo Messiego. Cały czas mamy też do czynienia z klasycznym morleyowskim charakterem brzmienia, które ma wielu fanów, również wśród znanych postaci świata muzyki. Wszystko, jak zawsze, opiera się na układzie optoelektrycznym, z rezystorem optycznym, który się po prostu nie zużywa i jest praktycznie bezawaryjny. Pamiętajmy też o znikomym poziomie szumów, który umożliwia pracę z tym urządzeniem w studiu. Urządzenie ma po jednym gnieździe in oraz out (jack 0,25 cala), a także okrojoną do minimum kontrolę: na pokładzie jest jeden potencjometr volume i footswitch aktywujący efekt lub umożliwiający przejście do trybu by-pass nazwanego przez morleyowskich speców od marketingu True Tone. Oznacza to ni mniej, ni więcej true by-pass, czyli przełącznik mechaniczny, który w sposób rzeczywisty pomija obwód efektu – tak jakby go w ogóle nie było. W przeciwieństwie do tego, używane również do tych celów tranzystory zawężają pasmo, dlatego efekty je zawierające delikatnie przekłamują brzmienie naszej gitary. Jasna dioda LED informuje o trybie pracy efektu, a sam pedał ma delikatny zaskok, ustawiający go w pozycji idealnie poziomej dla naszej orientacji. Nie ma tu oczywiście żadnych sprężyn odbijających, a ruch odbywa się z odpowiednim oporem, byśmy mogli go delikatnie poczuć pod butem.
Zasilanie można zapewnić dzięki baterii 9 V, łatwo i szybko montowanej w specjalnym slocie, lub też dzięki zasilaczowi, nie dołączonemu do zestawu. Wydaje się jednak, że każda poważna podłoga powinna mieć odpowiednią liczbę przewodów zasilających z odpowiednim napięciem…