W niniejszym teście przyjrzyjmy się gitarze Schecter Hellraiser Special C-7! Hellraiser Special to kolejna odsłona gitary, która swoją premierę miała kilka ładnych lat temu i zdążyła narobić niezłego zamieszania w środowisku siedmiostrunowców. Jak widać, moda na niskie, gitarowe dźwięki nie słabnie, a konkurencja na polu wielostrunowych gitar zaczyna dorównywać tej znanej z popularnych szóstek. Przepis na sukces wydaje się prosty – markowy osprzęt, zabójczy wygląd, staranne wykonanie i oczywiście przystępna cena. Czy takie połączenie jest jednak możliwe?
Budowa gitary elektrycznej Schecter Hellraiser Special C-7
[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”630px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]Sądząc po numerze fabrycznym, Hellraiser Special C-7 został prawdopodobnie wyprodukowany w jednej z najlepszych fabryk koreańskich – World Musical Instruments, z której pochodzą także wysoko oceniane instrumenty takich firm, jak PRS, Ibanez, Tyler czy Parker.[/dropshadowbox]
Firma Schecter kojarzona jest z groźnie wyglądającymi gitarami kierowanymi w większości przypadków do prawdziwych rockmanów. Jednocześnie duży nacisk kładziony jest na estetykę wykonania, dzięki czemu gitary tej firmy łatwo wyłowić z tłumu. Tak też jest w tym przypadku. Wyjmując instrument z kartonu, nie można się oprzeć wrażeniu, że trzymamy w ręku prawdziwy lutniczy kawał dobrej roboty. Efektowny klonowy top, doskonale położony lakier z wysokim połyskiem, czarny, chromowany osprzęt – C-7 sprawia wrażenie gitary drogiej, wręcz ekskluzywnej. Skąd więc cena, która nie zmusza do napadu na bank? Podobnie jak wiele instrumentów w tym przedziale cenowym, C-7 została wyprodukowana w Azji – a konkretnie w Korei Południowej, o czym świadczy wyraźny napis z tyłu główki. Świadczy on jeszcze o czymś, a mianowicie o tym, że producent jest pewny jakości swojego wyrobu i kraj produkcji umieszcza w permanentny sposób pod lakierem, a nie na łatwej do zdjęcia nalepce. Nie ma się zresztą czemu dziwić – od lat wyroby z Korei zdobywają zaufanie gitarzystów, śmiało konkurując z produktami zza Oceanu. Sądząc po numerze fabrycznym, Schecter Hellraiser Special C-7 został prawdopodobnie wyprodukowany w jednej z najlepszych fabryk koreańskich – World Musical Instruments, z której pochodzą także wysoko oceniane instrumenty takich firm, jak PRS, Ibanez, Tyler czy Parker.
Dość chudy, ergonomiczny korpus wykonano z mahoniu i pomalowano czarnym, transparentnym lakierem. Efektowny top z kolei to rezultat naklejenia forniru z klonu quilt. Krawędzie wykończono 5-warstwowym, plastikowym bindingiem. Głębokie wycięcie w korpusie gitary Schecter Hellraiser Special C-7 pozwala na łatwą grę w wysokich pozycjach. Mostek to wariacja na temat tune-o-matica. Pozwala na płynną regulację menzury dla każdej ze strun, lecz zamiast klasycznego strunociągu zastosowano rozwiązanie, które powinno zapewnić mocniejsze brzmienie i dłuższy sustain – struny biegną przez korpus, zaczepione w tulejach zamontowanych w jego płycie tylnej. Niewątpliwą gratką dla przyszłego użytkownika jest system elektroniki. Dwa specjalnie zaprojektowane, aktywne humbuckery EMG (81-7 przy mostku i 85-7 przy gryfie) zapewniają bezkompromisowe brzmienie, jakiego spodziewalibyśmy się od instrumentu z najwyższej półki.
Zastosowane pickupy posiadają charakterystykę brzmieniową zbliżoną do ich legendarnych 6-strunowych odpowiedników. Modyfikacje, jakim zostały poddane, pozwalają jednak według producenta wiernie oddać niskie dźwięki, jakie produkuje najgrubsza struna B. Uzupełnieniem układu elektroniki są trzy potencjometry – oddzielna regulacja głośności dla każdego przetwornika i wspólna barwy dźwięku. Wyboru pickupów dokonujemy trójpozycyjnym przełącznikiem umożliwiającym aktywowanie wybranego lub obydwu na raz. Układ aktywny potrzebuje do pracy zasilania. W tym przypadku jest to 9 V bateria, którą w łatwy sposób, bez pomocy żadnych narzędzi, możemy wymienić, otwierając klapkę zlokalizowaną z tyłu korpusu gitary Schecter Hellraiser Special C-7 .
Gryf wykonano z klonu i wklejono go w korpus. Miejsce połączenia z korpusem zostało dodatkowo wyprofilowane, dzięki czemu pozbyto się charakterystycznego dla konstrukcji set-in „kopyta”, a tym samym uzyskano łatwiejszy dostęp do wysokich pozycji. Profil gryfu to typowe C, chociaż posiada on jednocześnie sporą grubość. Zdecydowanie nie jest to typowy „chudzielec”, jaki znajdziemy w klasycznych wyścigówkach. W tym przypadku gitary Schecter Hellraiser Special C-7 po prostu czuć, że trzymamy coś w rękach, co powinno przypaść do gustu gitarzystom rytmicznym. Palisandrowa podstrunnica posiada, podobnie jak korpus, kremowy binding. Nabito na niej 24 spore progi jumbo. Wypolerowane „na lustro” i starannie wykończone obiecują niską akcję strun i precyzyjne strojenie. Perłowe markery podkreślają drapieżny wygląd instrumentu.
Na uwagę zasługuje precyzyjnie nacięte siodełko wykonane z czarnego, syntetycznego materiału tusq. W przeciwieństwie do klasycznego plastiku nie tylko zapewnia ono lepsze brzmienie, ale przede wszystkim ogranicza zjawisko zakleszczania się strun w rowkach podczas stosowania techniki bendingu. Odchylona pod kątem główka posiada, podobnie jak korpus, klonowy fornir. Zamontowano na niej klucze w układzie 3 + 4. Wybito na nich logo Schecter, chociaż ich konstrukcja (przełożenie 15 : 1) silnie nawiązuje do znanych wyrobów Grovera… Z racji dodatkowej, grubej, siódmej struny zmianie uległa typowa dla gitar elektrycznych menzura. W przypadku testowanego instrumentu jest to 26,5”, co powinno nie tylko zapewnić lepsze odwzorowanie niskich częstotliwości, ale także zmniejszyć odczuwalny naciąg strun.
Brzmienie gitary elektrycznej Schecter Hellraiser Special C-7
[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”630px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]Efektowny klonowy top, doskonale położony lakier z wysokim połyskiem, czarny, chromowany osprzęt – C-7 sprawia wrażenie gitary drogiej, wręcz ekskluzywnej. Skąd więc cena, która nie zmusza do napadu na bank?[/dropshadowbox]
Pomimo zastosowania mahoniu, gitara na sucho brzmi dość surowo, eksponując jednocześnie mocny dół i przejrzystą górę. Generalnie – krystalicznie czysto, z szybkim i wyraźnym atakiem. Co ważne, Schecter Hellraiser Special C-7 stroi wszędzie, gdzie trzeba, a po drobnej regulacji gryfu nie ma żadnego problemu z uzyskaniem ekstremalnie niskiej akcji strun. Instrument jest także doskonale wyważony, dzięki czemu – mimo że nie należy do najlżejszych – gra się na nim komfortowo. Producent zdecydował się na menzurę 26,5” i jest to trafiony wybór. Niska struna B posiada odpowiednie napięcie – co za tym idzie – sztywność, co minimalizuje obijanie się o progi przy mocniejszym ataku i wahania intonacji. Jednocześnie takie stosunkowo nieduże zwiększenie typowej, gitarowej menzury nie wpłynęło negatywnie na łatwość gry – większe odległości między progami są właściwie niezauważalne, więc przyzwyczajenie się do instrumentu polega jedynie na zaakceptowaniu dodatkowej struny.
Podłączmy gitarę do wzmacniacza. Na pokładzie C-7 nie mamy wielu przełączników, nie uzyskamy więc wielu barw. Z tego powodu już na wstępie można założyć, że nie jest to uniwersalny instrument. To jednak nie mankament, gdyż bardziej poszukiwanymi przez gitarzystów gitarami są te, które mają chociaż jedno rasowe i zawodowe brzmienie, a nie tysiąc przeciętnych… W przypadku C-7 mamy właściwie trzy brzmienia, jakie pozwala wydobyć trójpozycyjny przełącznik. Przetwornik przy gryfie (EMG 85-7) brzmi nadzwyczaj klarownie, wręcz singlowo, z mocnym dołem i bardzo czystą górą. Jednocześnie posiada naprawdę spory sygnał wyjściowy.
Gitara Schecter Hellraiser Special C-7 doskonale nadaje się do brzmień czystych, zapewniając świetną selektywność i dynamikę. Przetwornik przy mostku z kolei (EMG 81-7) jest jego przeciwieństwem. Okrojony w paśmie sygnał z mocnym środkiem i jasną, chociaż nie przejrzystą górą, oraz znikomym basem – cóż klasyczny 81 znany z nagrań wielu metalowych gigantów. Absolutnie nie nadaje się do gry na cleanie, ale też nie po to został pod mostkiem umieszczony. Mimo że posiada mocniej skompresowany sygnał, jest zdecydowanie cichszy niż pickup przy gryfie. Doskonale jednak dopełnia jego brzmienie, kiedy uaktywnimy obydwa na raz. Wówczas mamy do dyspozycji pełne pasmo dźwięku, którego rezultatem jest tłusty, mocny dźwięk doskonale wypadający podczas przesterowania typu crunch.
Ponieważ jednak Schecter Hellraiser Special C-7 nie został stworzony do czystej, jazzowej gry, odpalmy porządny przester i zobaczmy co z tego wyniknie. Przetworniki EMG to klasa sama w sobie – nie gwiżdżą, nie brumią – pełen profesjonalizm. Dopiero teraz można docenić jakość i charakter brzmieniowy przetwornika przy mostku. Długi sustain i doskonałe podkreślenie wysokich tonów sprawia, że jest to idealny wybór do gry solowej. W dalszym jednak ciągu brakuje mu dołu, jakiego spodziewalibyśmy się usłyszeć dzięki najniższej strunie. Jeżeli jednak chcemy uzyskać brzmienie wyjątkowo niskie z mocnym dołem, wystarczy uaktywnić przetwornik przy gryfie. Przy konkretnym przesterze nie występuje już słyszalna na cleanach różnica w głośności przetworników – możemy więc śmiało nimi operować według wzoru: bridge do gry solo i neck do gry rytmicznej. Okazuje się więc, że takie zróżnicowanie barwowe zastosowanych przetworników było celowym i uzasadnionym posunięciem. Dzięki temu C-7 doskonale radzi sobie zarówno w partiach rytmicznych, jak i solowych, dysponując w każdym przypadku przekonywującym, rasowym brzmieniem.
Ogólna ocena testu gitary elektrycznej Schecter Hellraiser Special C-7
[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”630px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]Schecter Hellraiser Special C-7 to instrument, który powinien spełnić surowe wymagania, jakie postawią przed nim wielbiciele niskich, gitarowych dźwięków. Przede wszystkim doskonale spisuje się jako typowa 6-strunowa gitara – nie jest więc dziwacznym 7-strunowym tworem, lecz rasowym wiosłem wyposażonym w dodatkowe możliwości, jakie daje kolejna struna.[/dropshadowbox]
Schecter Hellraiser Special C-7 to instrument, który powinien spełnić surowe wymagania, jakie postawią przed nim wielbiciele niskich, gitarowych dźwięków. Przede wszystkim doskonale spisuje się jako typowa 6-strunowa gitara – nie jest więc dziwacznym 7-strunowym tworem, lecz rasowym wiosłem wyposażonym w dodatkowe możliwości, jakie daje kolejna struna. Na uwagę zasługują niezwykle staranne wykonanie instrumentu oraz świetnie dobrane do budowy materiały i osprzęt. Zastosowane przetworniki to z kolei absolutny top, dzięki czemu po zakupie mamy „instrument kompletny” w którym niczego nie trzeba wymieniać żeby osiągnąć zawodowy sound.