Kiedy na rynku pojawiły się gitary siedmiostrunowe, nikt nie przypuszczał, że osiągną tak dużą popularność. Rockowe brzmienie stawało się jednak coraz cięższe i po pewnym czasie siódemki stały się już niemal standardem miażdżącym swoim niskim brzmieniem wszystko wokoło. Na nic się jednak zdały łzawe spojrzenia basistów, którzy zaczęli drżeć o swoje miejsce w zespole, ponieważ gitarowe dźwięki zeszły jeszcze niżej za sprawą kolejnej, ósmej struny… Czy to jeszcze gitara, czy może już bas? Z pewnością wszystko stanie się jasne, kiedy przyjrzymy się Schecterowi Omen 8.
Budowa gitary elektrycznej Schecter Omen 8
[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”630px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]Omen 8 wymaga pracy nad techniką i umiejętnościami, ale potrafi się odwdzięczyć oryginalnym brzmieniem i nieosiągalnymi dotąd możliwościami wykonawczymi.[/dropshadowbox]
„Struny, widzę struny” – to pierwsze, co przychodzi na myśl po wypakowaniu modelu Schecter Omen 8. Rzeczywiście, ciężko jest się przyzwyczaić do liczby stroików na główce i rzędu strun niczym w harfie. Gdyby nie to, Omen 8 nie różniłby się od tradycyjnych gitar. Profilowany korpus jest bardzo wygodny, mimo ostro zakończonych krawędzi. Tradycyjny kształt gwarantuje, że nadal za kilka lat gitara będzie się doskonale prezentować. Pomimo, że do jego konstrukcji użyto lipy, instrument jest dość ciężki – pamiętajmy jednak o dodatkowych kilogramach, które generuje większy mostek, większa liczba stroików i w końcu dwie grube, dołożone struny…
Na duży plus zasługuje lakierowanie. Testowana gitara posiada czarne wykończenie o wysokim połysku, perfekcyjnie położone i wypolerowane. Chromowany mostek ma niezależną regulację menzury i wysokości każdej ze strun, które przewleka się przez korpus. Przetworniki Diamon Plus (humbuckery), specjalnie zaprojektowane przez firmę Schecter, umieszczone zostały w plastikowych puszkach z wybitym logo firmy. Możemy regulować ich wysokość, lecz nie udostępniono regulacji nabiegunników dla każdej cewki. Uzupełnieniem jest układ elektroniki bazujący na potencjometrze głośności, tonu oraz trójpozycyjnym przełączniku wyboru pickupów. Zastosowano więc typowy układ pasywny.
Klonowy gryf przykręcono do korpusu za pomocą czterech śrub i metalowej płytki. Tył szyjki wykończono naturalnym, matowym lakierem. Palisandrowa podstrunnica posiada 24 progi jumbo oraz markery w kształcie kropek. Ciekawostką jest fakt, że oprócz tradycyjnego pręta regulującego krzywiznę gryfu, zastosowano grafitowe wstawki mające zagwarantować jego większą sztywność. Świetny pomysł, zważywszy że szyjka poddana jest ekstremalnemu naprężeniu ośmiu strun. Główka została doklejona w okolicy drugiego progu i posiada osiem symetrycznie rozłożonych kluczy. Posiadają one wybite logo Schectera, lecz kształt pokręteł zdradza bliskie powiązania z firmą Grover. Klucze pracują płynnie, pozwalając bez problemu nastroić instrument. Na uwagę zasługuje także grafitowe siodełko szyjki. Dzięki niemu obce nam będą problemy z rozstrajaniem się gitary przy mocniejszych bendingach.
Podkreślić należy, że instrument został wykonany niezwykle starannie – od perfekcyjnego lakierowania począwszy, a na idealnym nabiciu i wypolerowaniu progów skończywszy. Warto także wspomnieć o menzurze tego potwora. Decydując się na tak pokaźną liczbę strun, a co za tym idzie, zapuszczając się w basowe rejony brzmieniowe, firma stanęła przed nie lada problemem. Zbyt krótka menzura, charakterystyczna dla typowych gitar elektrycznych, spowodowałaby degradację brzmienia najniższych strun basowych i problemy z intonacją. Zastosowanie z kolei menzury charakterystycznej dla gitar basowych wpłynęłoby niekorzystnie na struny wiolinowe, które stałyby się twardsze, mniej wyraziste brzmieniowo i trudne w podciąganiu. Firma Schecter postanowiła wyciągnąć średnią z obydwu menzur i zaoferować Schecter Omen 8 rozmiar 26,5 cala. Dzięki temu odległości między progami zwiększyły się niezauważalnie, a gra na tej gitarze jest prawie tak łatwa jak na standardowej. Dlaczego prawie? Pamiętajmy, że trzymamy w ręku dużo szerszy gryf niż ten, do jakiego przez lata się przyzwyczailiśmy. Dodatkowo pokaźna liczba strun sprzyja dezorientacji pojawiającej się zwykle na początku przygody z „ósemkami”.
Brzmienie gitary elektrycznej Schecter Omen 8
[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”630px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]Instrumenty ośmiostrunowe wymagają specjalnie zaprojektowanych przetworników, które nie tylko poradzą sobie z ekstremalnym dołem, ale także będą przyzwoicie zachowywać się w wyższych rejestrach. Zastosowane w testowanej gitarze pickupy zdają się podołać temu wyzwaniu, oferując mocny, tłusty sygnał z wyrazistym środkiem i basem.[/dropshadowbox]
Instrument jest dość ciężki, ale mieści się w ogólnie przyjętych standardach. Jeżeli komuś nie przeszkadza ciężar Gibsona Les Paula, to właściwie nie odczuje różnicy. Ponieważ gitara jest świetnie wyważona, po zawieszeniu na pasek nie czekają nas żadne nieprzyjemne niespodzianki. Korpus (o dość tradycyjnym kształcie) świetnie przylega do grającego. Oferuje dopiero po dłuższej grze. Inaczej jednak sprawa wygląda w przypadku szyjki. Należy się do niej po prostu przyzwyczaić, gdyż jest dość szeroka, ale jednocześnie posiada niewielką grubość. W efekcie nie powinno być problemów z dostępem do najniższych strun nawet przez osoby z mniejszą dłonią. Jak na szyjkę gitary ośmiostrunowej, ta, którą znajdziemy w Schecter Omen 8, jest bardzo wygodna, wręcz wyścigowa. Pomimo tak skrajnej różnicy w grubości zastosowanych strun, instrument nie ma problemów z intonacją. Bez problemu wyregulujemy menzurę dla wszystkich strun, czego efektem powinno być poprawne strojenie na całej, dwuoktawowej podstrunnicy.
Po chwili gry staje się jasne, że 26,5 calowa menzura była trafnym wyborem. Struny wiolinowe posiadają odpowiedni atak, są miękkie pod palcami i właściwie nie wyczuwa się większych różnic manualnych w porównaniu do innych, sześciostrunowych gitar. Struny basowe są właściwie na granicy odpowiedniego naciągu w stosunku do wysokości oferowanego dźwięku w zerowej pozycji. Z pewnością zwiększenie menzury podziałałoby na ich korzyść – stałyby się bardziej napięte i łatwiejsze w utrzymaniu poprawnej intonacji. Pamiętajmy jednak, że mamy do czynienia z gitarą a nie basem i ekstremalnie grube struny są tylko dodatkiem do standardowego sześciostrunowego kompletu. Biorąc to pod uwagę, pierwszą tezę możemy już postawić na wstępie. Omen 8 to nie rozbudowany bas, lecz gitara, i nawet najgrubsze struny nie brzmią tu tak nisko i głęboko jak w basie. Wbrew pozorom jest to istotna cecha, będąca w tym przypadku zaletą konstrukcji – przesterowując gitarę, uzyskamy klarowniejsze i jaśniejsze brzmienie niskich strun, co pozwoli nie wchodzić w drogę koledze grającemu w zespole na basie.
Pomimo lipowego korpusu, gitara na sucho brzmi dość ciemno, mrocznie. Jednocześnie dość głośno akustycznie, z zadziwiająco okrągłym środkiem. Czas podłączyć instrument do wzmacniacza i zobaczyć, co naprawdę potrafi ta bestia. Instrumenty ośmiostrunowe wymagają specjalnie zaprojektowanych przetworników, które nie tylko poradzą sobie z ekstremalnym dołem, ale także będą przyzwoicie zachowywać się w wyższych rejestrach. Zastosowane w testowanej gitarze pickupy zdają się podołać temu wyzwaniu, oferując mocny, tłusty sygnał z wyrazistym środkiem i basem. Na kanale czystym uwagę zwraca przetwornik przy gryfie. Ciepły, tłusty, grający wręcz jazzowym pasmem. Kto powiedział, że Schecter Omen 8 nadaje się tylko do ekstremalnych przesterów? Okazuje się, że na kanale czystym możemy osiągnąć całkiem ciekawe brzmienia czyste i pokusić się o poszukanie niecodziennych przewrotów akordów z wykorzystaniem dodatkowych, niskich strun. Konstrukcja zastosowanych przetworników (humbuckery) determinuje ich brzmienie, dlatego nie znajdziemy tutaj stratocasterowych dzwonków, ale czy ktoś by ich w tym potworze szukał? Przetwornik przy mostku raczej nie będzie wykorzystywany w brzmieniach czystych, chociaż miłośnicy jazgotliwych dźwięków á la Holdsworth będą usatysfakcjonowani.
Schecter Omen 8, choć wygląda nieco mrocznie, charakteryzuje się świetną grywalnością na cleanach. Zważywszy, że mamy kilka grubych strun, możemy pokusić się o próbę klangowania niczym na basie. Jest to możliwe, chociaż ze względu na niewielkie odległości między strunami mniej komfortowe niż na tradycyjnej basówce. Za to mina naszego basisty – bezcenna… Teraz czas no to, na co wszyscy czekali. Odkręcamy przester i wypuszczamy bestię na pełne morze. Czego się można spodziewać od gitary skonstruowanej w jednym celu – aby burzyć mury, rozbijać hordy nieprzyjaciół (głównie akustyków), wypruwać głośniki z pieców gitarowych i powodować zatrzymanie akcji serca wśród wrażliwszych na niskie dźwięki słuchaczy? Dołu, niskiego dołu i jeszcze więcej dołu. Schecter Omen 8 pod tym względem jest groźny i nie bierze jeńców. Najgrubsze struny to samo zło w swojej metalowej postaci – ten instrument, ryczy, wyje, i grzmi przerażająco czarnym dźwiękiem. Mimo to zachowuje odpowiednią selektywność, pozwalającą w czytelny sposób wydobyć szybkie, metalowe riffy.
Po prawidłowo wyregulowanej wysokości przetworników uzyskamy doskonały balans poszczególnych strun, co umożliwi nam bez przeszkód zagrać z doskonałą dynamiką solo przez wszystkie osiem strun. Zastosowane pickupy nie brumią i nie gwiżdżą nawet przy mocnych przesterach, co świadczy o ich prawidłowej konstrukcji. Sekcja standardowych sześciu strun spisuje się także bez zastrzeżeń. Doskonałe brzmienie strun wiolinowych w wysokich pozycjach umożliwia grę typowo solową. Jest tylko jeden mankament… Musimy nauczyć się dźwięków dodatkowych, najgrubszych strun, a tym samym zweryfikować nieco nasze podejście do skal i akordów w postaciach, które znamy. Cóż – Omen 8 wymaga pracy nad techniką i umiejętnościami, ale potrafi się odwdzięczyć oryginalnym brzmieniem i nieosiągalnymi dotąd możliwościami wykonawczymi.
Ogólna ocena testu gitary elektrycznej Schecter Omen 8
[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”630px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]Ten model Schectera to jedna z najlepszych ośmiostrunówek dostępna na naszym rynku w takiej cenie. Pozwoli zaryzykować eksperyment, którego skutkiem, oprócz nowego brzmienia i inspiracji, może być jednoczesne pogorszenie kontaktów interpersonalnych z basistą.[/dropshadowbox]
Omen 8 to zdecydowanie gitara do prawdziwej rzezi, która mimo to wciąż doskonale spisuje się na czystych brzmieniach. Wymaga czasu na oswojenie się z szerszym gryfem i większą liczbą strun, lecz otwiera nowe możliwości przed gitarzystami. Na uwagę zasługuje doskonałe wykonanie lutnicze (produkcja w Korei Południowej, setup w USA), które w tym segmencie cenowym może być stawiane za wzorzec. Schecter Omen 8 to jedna z najlepszych ośmiostrunówek dostępna na naszym rynku w takiej cenie, która każdemu pozwoli na zaryzykowanie eksperymentu, którego skutkiem, oprócz nowego brzmienia i inspiracji, może być jednoczesne pogorszenie kontaktów interpersonalnych z basistą… Cóż, tylko czekać, kiedy odpłacą nam tym samym i uzbroją się w ośmiostrunowe basy!