T-Rex Alberta to klasyczny overdrive. Regulacja: Gain to siła przesterowania, choć w tego typu urządzeniach o dużym przesterowaniu praktycznie nie ma mowy. Gałka Tone jest typowym płynnym regulatorem barwy, dzięki któremu w delikatny sposób możemy uwypuklić pewne pasmo gitary. Level to oczywiście głośność efektu.
Nie będę się rozpisywał, na czym polega działanie efektów typu overdrive czy distortion, nie ma znaczenia dla większości gitarzystów na świecie, czy przebieg obrazu sinusoidy na oscyloskopie ma ścięte wierzchołki, w jakim stopniu to ścięcie ma wpływ na brzmienie i czy to jest ładny obrazek czy nie. Jest nieładny, nawet bardzo brzydki i to jest właśnie piękne!!!
T-Rex Alberta przypomina prawie do złudzenia „Króla Wszystkich Overdrive’ów”, czyli TS-808 Tube Screamera. Piszę „prawie”, bo opisywany przeze mnie efekt jest na pewno bardziej dynamiczny i ma pełniejsze pasmo.
Po podłączeniu do czystego brzmienia wzmacniacza testowego twarz śmieje się sama. Ciepły, kremowy ton, słodkie i śpiewne, typowe dla urządzeń lampowych składowe harmoniczne przywodzą na myśl najlepsze brzmienia Erica Claptona z ery CREAM czy Stevego Raya Vaughna.
Regulacja Tone działa znakomicie i dobrana jest tak, że możemy starannie dostroić się do używanej gitary i w rezultacie dysponujemy perfekcyjnym tzw. „Blues Tone”.
Dane techniczne T-Rex Alberta:
Potencjometry: Gain, Level i Tone
Złącza: wejście Jack 6,3 mm, wyjście Jack 6,3 mm, DC Jack 2 mm
Zasilanie: 9-12 V DC lub bateria alkaliczna 9 V
Natężenie prądu: 20 mA
Waga: 500 g (w pudełku)