Seria BG została wymyślona jako wsparcie oferty znanych i lubianych headów serii BH. W konsekwencji doszło do „obudowania” ich kolumnami o różnej konfiguracji głośników. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę – z kilku zasadniczych powodów te piece można uznać za rewelacyjne, a TC Electronic BG250 na dwóch ośmiocalowych głośnikach jest obok tego na piętnastce jest chyba najciekawszym z całej czarno-czerwonej rodzinki.
Ideą TC Electronic BG250 była łatwość transportowania, maksymalne wykorzystanie przestrzeni w skrzyni, a co za tym idzie – wysoka jakość i precyzja brzmienia, a także jednocześnie jego podbarwienie pod kolor typowy dla TC Electronic. Nie uprzedzajmy jednak faktów…
Budowa i zawartość
Zacznijmy od tego, że wzmacniacz BH zamontowano na lekko cofniętej tylnej ściance skrzyni combo BG, co skutkuje bardzo kompaktowym kształtem całości i proporcjonalnością wymiarów kolumny z dwoma „ósemkami”. Jak już nieraz pisałem, wzmacniacze BH oparte na końcówce mocy w klasie D szczycą się imponującą efektywnością i niemal zerową mocą traconą na tranzystorach. Nie potrzeba tutaj wielkich i ciężkich transformatorów (idzie za tym niska waga!), zasilaczy wielkiej mocy (mamy więc oszczędność prądu – z takim sprzętem jesteśmy eko) czy układów odprowadzających ciepło (radiatorów), ponieważ skuteczność wzmacniacza klasy D wynosi około 95%. Dzięki temu duże moce i wierne odwzorowanie sygnału z naszej basówki otrzymujemy z lekkiego układu. Nasze combo naprawdę prezentuje się groźnie, a waży niecałe 12 kg (dla porównania combo na „piętnastce” waży już 17,7 kg), co zapewnia mu prawdopodobnie podium, jeżeli chodzi o seryjnie produkowane wzmacniacze o takich gabarytach. Dzięki temu na każdej klubowej scenie będzie wyglądał poważnie, zapewni nam świetny, skuteczny dźwięk, a i na próbie powinien poradzić sobie z zespołem, który gra spokojniejsze odmiany rocka. Ogólnie jego zewnętrzna prezencja sprawia wrażenie trwałej i odpornej na uszkodzenia (obicie toleksem, stalowe narożniki, stópki etc.), dzięki czemu BG250 nadaje się do podróży koncertowych.
Możliwości i obsługa
Mija właśnie siedem lat od wprowadzenia do produktów TC Electronic technologii TonePrint. Daje ona możliwość wgrywania gotowych efektów modulacyjnych w postaci presetów przygotowanych przez wielkie gwiazdy. Znajdziemy je na stronie tcelectronic.com, w bibliotece darmowego programu TonePrint Editor, którego głównym zadaniem jest edycja parametrów efektów przez użytkownika na domowym komputerze – robimy to więc za darmo za pomocą dołączonego kabla USB lub aplikacji dostępnej na smartfony z Androidem lub iPhone’y. Mogą zatem to być dwa z dziewięciu typów brzmień, tyle że w każdym z tych dziewięciu bloków mamy po kilka, kilkanaście rodzajów. Jak widać, wybór jest naprawdę ogromny.
Przyjrzyjmy się panelowi sterowania. Za moc i głośność odpowiadają potencjometry gain oraz master. Ten ostatni decyduje o tym, ile sygnału z końcówki mocy przekażemy głośnikom, pierwszy zaś reguluje czułość wejścia, czyli w praktyce określa poziom wejściowy – jest m.in. odpowiedzialny za subtelny overdrive, ale nie tylko. Dzięki niemu dodajemy do brzmienia gorących alikwotów, pompujemy dźwięk, ale bez wyraźnej kompresji czy nadsterowności sygnału – w zasadzie nie ma tutaj żadnych ograniczeń. W dopasowaniu czułości wejścia do basówki pomaga dwupozycyjny switch passive/active. Drugi taki to mute usytuowany obok potencjometru master.
Korekcja BG250 to kolejny mały majstersztyk. Co prawda, ogranicza się do trzech potencjometrów, ale skalibrowano je bardzo efektywnie – działają na takich pasmach, że potrafią tylko wydatnie poprawiać barwy naszej gitary basowej. Jak byśmy nimi nie kręcili, nie uda nam się niczego schrzanić. Mamy tutaj jasno określone pasma i każdy pojedynczy regulator odpowiada za kształtowanie innych rejonów częstotliwości, bez zachodzenia jednych na drugie, co w praktyce oznacza wydatność i efektywność korekcji. Dobrze rozwiązany jest również tuner, który kolorami diod LED i ich mruganiem pomaga szybko nastroić wiosło. Jest on aktywny przez cały czas pracy wzmacniacza, grając dźwięki B, E, A, D, G lub C w dowolnych pozycjach. Przez cały czas pokazywana jest prawidłowość ich stroju, także można dokonywać korekty nawet w czasie rzeczywistym, czyli podczas gry. Choć pozornie wygląda to nader skromnie, tak naprawdę na próbie z zespołem okazało się, że niczego mi tu nie brakowało. Odpowiednia głośność – była, odpowiednia barwa – znalazłem, przebicie się w miksie – bez problemu, łatwość obsługi i poręczność – wzorowa. Na koniec tego akapitu warto wymienić jeszcze wejście aux i wyjście słuchawkowe (obydwa na mały jack), do których dostęp jest jednak utrudniony, ponieważ są niejako schowane od spodu wzmacniacza. Świetnym pomysłem jest natomiast dodanie wyjścia speakon na tylnej ściance kolumny – można tam podpiąć dodatkową kolumnę (minimum 8 Ohm).
Brzmienie
Na początku artykułu wspomniałem, że wzmacniacze TC Electronic od dawna szczycą się własnym, charakterystycznym brzmieniem, które trudno pomylić z innym. Mam tu przede wszystkim na myśli swoistą miękkość i głębię barw, łagodne, lecz wszechogarniające pasmo niskie (z dwóch „ósemek”!), konkretną, czytelną górkę i okrągły, lekko przyciemniony środek pasm. Gdy dodamy do tego błyskawiczne, jasne, bliskie uderzenie przy ataku i mocny wyczuwalny rezonans przy wybrzmiewaniu nut, będziemy mieli z grubsza podsumowaną charakterystykę brzmieniową tego pieca.
Jeśli chodzi o bardziej szczegółowe barwy dźwięku, to mimo całego ciążenia TC Electronic do wykreowania własnego dźwięku nie przesadzono tutaj z jego podkolorowaniem – wszystko jest raczej naturalne, ale odpowiednio pogłębione i wzmocnione. Dla przykładu: potencjometry bass i treble poza połową skali, a middle lekko cofnięty dają vintage’owy i rozbudowany „dół” oraz bogatą w możliwości, dźwięczną, naturalną „górkę”. Ton idealny do współczesnej muzyki R&B, soul czy gospel. Przy cofniętym basie, treblach na godzinie 15 i lekko podbitym środku oraz odważnie odkręconym gainie mamy z kolei „rockowiznę” tout court. Brzmienie combo ani na chwilkę nie traci właściwej sobie wysokiej temperatury, co oznacza, że podczas gry na nim będzie wyzwalanych wiele pozytywnych emocji.