Testował: Grzegorz Ufnal
Jeżeli jesteś śpiewającym gitarzystą i zastanawiasz się nad poprawieniem jakości muzycznej swoich występów solo lub całego zespołu, zamiast inwestować w nowe preampy, efekty czy gitary, pomyśl o tym, co uczyni twoją muzykę ciekawszą i bogatszą.

Słyszenie harmoniczne, śpiewanie na głosy, aranżowanie to umiejętności bardzo poszukiwane i niestety rzadko pojawiające się na scenie pośród amatorów czy półprofesjonalistów. Gdyby wziąć na warsztat pierwszych z brzegu dwadzieścia największych przebojów od bluesa przez rock, pop, soul, R’n’B do jazzu, okazałoby się, że ich wspólną cechą będą dobre harmonie i ciekawe aranżacje wokalne. THE BEATLES nie brzmieliby tak samo, gdyby nie śpiewali na głosy.
Podobnie cała masa innych zespołów. Zgoda, Vocalist Live 5 jest urządzeniem dla wokalistów, więc jego pojawienie się w gitarowym magazynie może zastanawiać. Jednak Vocalist Live 5 jest dedykowany gitarzystom i harmonizuje wokal na podstawie akordów granych na gitarze. Jest również pomyślany jako wysokiej klasy preamp gitarowy. Urządzenie potrafi harmonizować czy też prowadzić głosy w sposób bardzo wyrafinowany i nie są to bezmyślnie dodane do głosu solowego interwały. Dla osób szukających na obudowie jakiejś znanej marki lub logo ważną będzie informacja, że efekty Vocalist są produktem koncernu Harman, czyli wspólnym dzieckiem DigiTecha, Lexicona i kilku innych znakomitych firm, dlatego też często występują jako DigiTech Vocalist. Producent posiada w tej chwili sporą ofertę tego typu urządzeń, różniących się stopniem zaawansowania, a także przeznaczeniem. Jednym z nadal najlepiej sprzedających się na świecie procesorów wokalowych jest DigiTech Vocal 300. Firma oferuje również wersję studyjną, jak VL3D oraz LivePro, jednak najszerszą gamę stanowią urządzenia do wykorzystania na scenie podczas występów na żywo – seria Live (2, 3, 4 i 5). Do testu otrzymaliśmy Vocalist Live 5 – najbardziej rozbudowaną wersję, oferującą pięciogłosową inteligentną harmonizację (solo plus cztery głosy).

Zalety
Jedną z pierwszych korzyści, jakie dały się zauważyć zaraz po podłączeniu, jest fakt, że Live 5 może być wykorzystany jako mikser, preamp i procesor pogłosowy w jednym, co eliminuje część niezbędnego sprzętu, jaki musimy ze sobą zabierać na scenę. Dla samej tylko gitary otrzymujemy do dyspozycji między innymi efekty reverb, chorus, flanger oraz tuner. Dla wszystkich, którzy bez swojej podłogowej elektrowni nie potrafią się obejść, na tylnym panelu zostało zamontowane wyjście Guitar Thru oferujące niezmieniony sygnał z gitary do podłączenia zewnętrznego łańcucha efektów.
Kolejna ważna rzecz: stereofoniczny sygnał wyjściowy jest symetryczny, odpada więc konieczność stosowania DI-boksów. Jednak główną i niekwestionowaną zaletą płynącą z użytkowania Vocalist Live 5 jest możliwość wzbogacania piosenek o wielogłosowe partie wokalne. Procesor może dodać je w locie, korzystając z granych na gitarze akordów, kiedy gitara jest do niego podłączona. Nie ma tutaj potrzeby wykonywania żadnych skomplikowanych operacji ani programowania całości. Efekt posiada oczywiście możliwość pełnej kontroli MIDI, ale, prawdę mówiąc, znam niewielu gitarzystów, dla których MIDI nie jest zaklętą w cyfry tajemnicą. Live 5 jest prosty – podłączasz gitarę, grasz i śpiewasz, a w chórkach możesz mieć nawet kwartet wokalny, mieszany, męski lub żeński, bo możesz ustalać płeć dodawanych głosów (Voice Gender). Możesz ustalić sposób harmonizacji, ale interwały nie są określane według właściwych nazw, są określone w prosty sposób i nazwane zgodnie z logiką: bass, lower, low, double (unisono), high, higher oraz octave. Nie wymaga to od grającego znajomości zasad harmonii. Interwały składowe zależą bezpośrednio od akordu, który zagrasz na gitarze. Aby harmonie brzmiały bardziej naturalnie, dodano opcję Humanize, która uczłowiecza bezduszną maszynę, sprawiając, że chórek trochę nie stroi i śpiewa nieco nierówno. Dla samego wokalu procesor został wyposażony w następujące efekty: compressor/gate, reverb, echo/delay, deesser. Mamy możliwość zapisania własnych ustawień efektów i parametrów harmonizacji w stu presetach. Do szybkiej zmiany przyporządkowanego wcześniej presetu podczas wykonywanego utworu służy przycisk Part A/B. Jak sugeruje nazwa, za jego pomocą każda z części piosenki może uzyskać swój własny charakter. Funkcja Real-Time Pitch Correction służy do wyrównania wysokości śpiewanych nut do dwunastotonowej skali chromatycznej. Gdy ją uaktywnimy, każde większe niedociągnięcie wokalne lub nadmierne wibrato może spowodować, że zabrzmimy podobnie jak Cher z wokoderem.

W praktyce
Urządzenie w użyciu nie sprawia żadnych kłopotów, jest intuicyjne i bardzo przyjazne muzykowi. Ustawienie harmonii np. na tercję powyżej (third above) i zaśpiewanie dźwięku A z równoczesnym zagraniem akordu A-dur skutkuje oczywiście słyszalną w głośnikach dołożoną tercją wielką (C#), jeżeli zmienimy akord na molowy, będzie to oczywiście tercja mała (C). Dzięki bardzo dobrej jakości algorytmom oraz funkcji Humanize dokładane interwały brzmią bardzo naturalnie – ludzko. Jeżeli przyjdzie nam ochota nieco wyrównać dynamikę i ocieplić nasz wokal, możemy użyć kompresora oraz zasymulować w preampie odrobinę lampowości.
Live 5 jest urządzeniem typu plug and play i potwierdza się to w praktyce. Osoby, które nigdy wcześniej nie miały do czynienia z tego typu sprzętem, nie będą miały najmniejszych problemów z jego obsługą. Live 5 może wysyłać sygnał wyjściowy zmiksowany (gitara i wokal) oraz oddzielny sygnał gitary i głosu z harmoniami. To przydatne na większej scenie, kiedy za dźwięk odpowiadają akustycy, którzy ze zrozumiałych powodów lubią mieć osobno wokal oraz instrumenty. Wykorzystanie harmonizera przyniesie oczywiście tym lepsze efekty, im bardziej świadomie będzie on używany. Stosowanie trybu bass i oktawy da raczej komiczne rezultaty, choć takie również bywają zamierzone. Vocalist Live 5 posiada dostatecznie dużo efektów i parametrów, aby podrasować nasz wokal do jakości studyjnej – jeśli ktoś rozważał zakup procesora wokalowego, a nie zastanawiał się nad harmonizerem, to musi wiedzieć, że Live 5 równie znakomicie spełni się także w takiej roli. W sytuacjach koncertowych przed ewentualnymi uszkodzeniami chroni go bardzo solidna obudowa, a nożne przyciski, jak przystało na DigiTecha, są pancernej konstrukcji. To kolejny produkt tej marki po JamManie, który budzi duże uznanie, jeśli idzie o jakość wykonania i walory brzmieniowe.

Jest jednak coś, czego Live 5 za nas nie zrobi. Otóż sam nie zaśpiewa i wymaga od wokalisty dobrej intonacji. A to dlatego, że jest urządzeniem bardzo dokładnym – aby móc tworzyć łącznie pięciogłosowe harmonie w określonej tonacji, trzeba dużej precyzji. Harmonizer wymaga od nas również dobrej gry na instrumencie. Pomyłka w zagranym akordzie oznacza złą harmonię w głosach, czyli wokalny fałsz! Urządzenie nie wybacza błędów, ale uczciwie i rzetelnie współpracuje z muzykiem. To bardzo dobrze, bo taka wymagająca współpraca zawsze jest inspirująca i przynosi pozytywny skutek dla samej muzyki. Z Vocalist Live 5 już po kilku minutach obcowania trudno się rozstać, a używając go dłużej, można się naprawdę wiele nauczyć.

Podsumowanie
DigiTech ma na koncie wielki sukces w postaci legendarnego już dzisiaj gitarowego harmonizera/pitch shiftera, jakim jest Whammy. Koncern Harman przed paroma laty połączył doświadczenie oraz innowacyjność, tworząc równie kultowe efekty wokalowe, jak wspomniany wcześniej Vocal 300. Trudno oprzeć się wrażeniu, że ten sprzęt jest projektowany i konstruowany przez muzyków i dla muzyków. Świadczą o tym zarówno walory brzmieniowe, jak i użytkowe potwierdzone w warunkach bojowych.
Testowany Live 5 jest wolny od jakichkolwiek nonsensownych rozwiązań i niepotrzebnych dodatków – wszystko, co zawiera, składa się na przydatny, często podstawowy arsenał środków, z jakich korzystają profesjonalni muzycy. Zważywszy ilość opcji i jakość w stosunku do przystępnej ceny, Live 5 przedstawia się jako bardzo atrakcyjna propozycja.
Cena: 2 011 PLN
Sprzęt dostarczyła firma ESS Audio – www.essaudio.pl
strona producenta: www.vocalistpro.com
Test ukazał się w majowym wydaniu magazynu TopGuitar (TG 5/2011).