Począwszy od kwietnia 2022 roku na wielu zachodnich forach przetaczała się dyskusja na temat wizerunku dwóch najważniejszych marek w historii gitary. Przyczynkiem do tego była publikacja w serwisie YouTube filmiku „Why New Bands Don’t Play Gibson Guitars”, poruszającego dokładnie tę, co w tytule kwestię – dlaczego młode kapele nie grają na Gibsonach? Oczywiście jest to pewna generalizacja, w dodatku oparta na obserwacji jednego z festiwali – Coachella, coś jest jednak na rzeczy, bo temat żyje do dzisiaj. Widać to choćby na przykładzie ostatniego artykułu w Guitar World pt. „15 young guns making the Gibson Les Paul cool again”, który jest tak jakby odpowiedzią Gibsona na to całe zamieszanie.
Kto jeszcze nie widział, może obejrzeć filmik na końcu tego artykułu. Podsumowując i nieco spoilerując, jest tam postawiona teza, że wszystkie młode zespoły na festiwalach takich jak Coachella grają na Fenderach (Stratach, Telesach, Mustangach i wielu JazzMasterach), a nie używają Gibsonów. Autor filmiku, od którego wszystko się zaczęło, Rhett Shull (m.in. autor kursów gry na gitarze) rozważa, że Gibsony generalnie nie są gitarami wybieranymi przez młodych ludzi. Po obejrzeniu zespołów na Coachelli, jedna rzecz była oczywista – żaden z „dzieciaków” nie grał na Gibsonach. Było kilka Les Pauli, ale zdecydowana większość zespołów grała na Fenderach, w tym na Tele, Stratach i Mustangach, ale dominowały Jazzmastery.
Wydaje się zatem, że spostrzeżenia zawarte w tym video są słuszne, choć osobna sprawa to słynny festiwal, na który powołuje się Rhett. Coachella wydaje się być sformatowana na mainstreamowych popowych wykonawców, z których większość (a także większość ich fanów) ledwo gra na gitarze lub nie gra w ogóle. A już na pewno nie słuchają Black Sabbath, czy Led Zeppelin.
I teraz krótkie podsumowanie komentarzy oraz opinii na ten temat.
Strategia wizerunkowa i public relations
Najważniejsze jest to, że strategia wizerunkowa Gibsona nie za bardzo skierowana jest do młodszych gitarzystów i gitarzystek. Modele sygnowane Gibsona to w zasadzie tylko wytrawni (starzy) muzycy: Gene Simmons, Slash, Adam Jones, Kirk Hammett, Dave Mustaine, Tony Iommi. Ci wszyscy panowie są w wieku 50+ lat i więcej, zatem nie koniecznie są atrakcyjni dla młodszych ludzi. Tworzyli i tworzą muzykę, której słuchali i słuchają ich rodzice i dziadkowie… Gibson faktycznie nie ma rynku popowego lub pop-rockowego i raczej w najbliższej przyszłości nie będzie go mieć. Ma za to najlepsze brzmienie i sławę dzięki dźwiękom „heavy”, doskonałym dla gatunków jak punk, metal, hard core, stoner i wszelkie style z brudnymi przesterami.
Jak pisze Andrew Daly w Guitar World: „projekty Les Pauli, 335 i SG, a także ich wykończenia kolorystyczne są zbyt vintage’owe (burst, yellow, cherry, red), ale większość dzieciaków z otwartymi rękoma przyjęło by kolejne niebieskie 335.”
Wydaje się, że Fender obecnie stosuje zupełnie inną strategię. Oprócz nieco nudnych i często zawyżonych cenowo custom shopowych reliktów, produkowanych dla starych rockmanów i boomersów, marka tworzy również wiele modeli dla współczesnych artystów, takich jak H.E.R., Hama Okamoto, Billie Eilish, Daiki Tsuneta, czy Silent Siren. Fender współpracuje również z artystami z społeczności LGBT co w dzisiejszych czasach ma niebagatelne znaczenie zarówno wizerunkowe jak i „modowe” (popieranie ruchu LGBT jest obecnie „trendy” dla młodzieży zachodniego świata). Ponadto firma zajmuje się takimi rzeczami jak gitara ze wzornictwem z gry Final Fantasy (tanie nie jest…), która przemawia do młodszych fanów sześciu strun. Poza tym, prawdopodobnie (trzeba by to jeszcze zbadać) w porównaniu z Gibsonem, Fender częściej współpracuje z kobietami tworząc nowe modele gitar.
Przystępność
Druga sprawa. Gibson tak naprawdę nie ma gitar klasy entry level, które byłyby przystępne cenowo dla młodych ludzi (Epiphone’y to Epiphone’y, a nie Gibsony). Fender natomiast ma w ofercie przystępne cenowo gitary Made In Mexico, które mają napis Fender na główce i często są świetnymi instrumentami na początek przygody.
Obrona Gibsona
Gibson to wyjątkowa marka z ogromnym bagażem dokonań. Można zaryzykować stwierdzenie, że to właśnie Gibson pchał rockandrolla ku coraz mocniejszym i ambitniejszym gatunkom. Marka dzisiaj kontynuuje swoje doskonałe rzemiosło, a jej brzmienie nadal jest całkowicie unikalne i rozpoznawalne.
Pomimo tej całej afery z filmikiem, wydaje się, że Gibson Les Paul przeżywa obecnie długo oczekiwane odrodzenie. Wszystko za sprawą odrodzenia się klasycznego rocka wśród młodych słuchaczy (który to już raz w historii muzyki?) i powstaniem zespołów „nowej fali klasycznego rocka”, z kapelą Greeta Van Fleet na czele. Les Paul’e ponownie stają się przedmiotem zainteresowania mas. Okazało się, że Gibson Les Paul nigdy nie został zapomniany. Jego symboliczny charakter, niezawodność i niepowtarzalny wygląd sprawiają, że jest muzycznym filarem. We wspomnianym artykule przedstawiającym piętnastu „młodych gniewnych” użytkowników Gibsona wymienieni są: Laura Cox, Sam „Bam” Coltun, Blake Allard, Adam Slack, Lukas Nelson, Dane Pieper, Sammy Boller, Graham Whitford, Whitney Patty, Joanne Shaw Taylor, John Notto, Tristan Thomas, Jackie Venson, Ally Venable, Jared James Nichols.
Ani Gibson ani Fender?
Jesteśmy świadomi, że młodzi wymiatacze, o których tyle ostatnio piszemy, nie koniecznie użytkują gitary starych zasłużonych marek. Przyjmując optykę młodych współczesnych gitarzystów, faktycznie Gibsony i Fendery to dla nich gitary dla babć i dziadków. Niektóre grające dzieciaki uważają nawet, że nasze ukochane brzmienie typu crunch to także „grampa tone”. Plini, Mateus Asato, Tim Henson, Ichika Nito, Owane, czy Jakub Żytecki nie grają na lespaulach, czy stratach, choć możemy dostrzec ich kształty w wydaniu innych marek (np. Suhr), których instrumenty użytkują młodzi wirtuozi. Dla nich są Ibanezy, Jacksony lub mniej globalne Mayonesy, Abasi Project, czy Strandberg.