Sex & drugs & rockandroll to hasło, które znajdowało potwierdzenie w muzycznej rzeczywistości w drugiej połowie XX wieku. Ciężko znaleźć gwiazdę, które nie spróbowałaby tego życia i jednocześnie ciężko dzisiaj spotkać taką, która wychwalałaby ten styl. Mądrość zazwyczaj przychodzi po błędach młodości…
Oczywiście, że relaks jest niemal tak samo ważny jak praca, że wartość pracy w dużej mierze zależy od stopnia „naładowania akumulatorów” i gotowości do poświęcenie i wysiłku. Dlaczego artyści mieliby odmawiać sobie przyjemności skoro ich na nie stać i wiele innych osób dba jednocześnie, by takiego delikwenta postawić do pionu na czas? Poza tym muzycy często mają niezaprzeczalny talent do biesiadowania i umieją naprawdę dobrze się bawić. Wówczas „luzują lejce”, „odpinają wagony” i następuje swobodny lot na skrzydłach upojenia. Gdy mamy do czynienia z gwiazdami rocka, imprezki, hulanki i swawole często stają się jedynym sposobem spędzania wolnego czasu, wiele powiedzieli by o tym Hendrix, Stonesi, Gunsi, Motely Crue, Motorhead, i tak dalej… Poza tym taka już jest ludzka natura – w każdej kulturze występują używki rozluźniające i uprzyjemniające trudy egzystencji.

Sytuacja aktywnie koncertujących muzyków dodatkowo sprzyja tego typu trybowi życia – separacja z rodziną, długie czasy przejazdów/przelotów pomiędzy miejscami koncertów, wieczory i noce w hotelach… Któż by się oparł, zwłaszcza jeśli wszyscy dookoła doskonale się bawią? Wszystko OK jeśli się to robi z głową, nie przesadza z ilościami i dba o prawdziwy wypoczynek czyli sen. Czasami jednak instynkt i rozsądek zawodzi i wówczas następuje katastrofa. Najgorsze wyjście to poranny klin na kaca, czyli utrwalenie naszego rauszu, podczas gdy nieuchronnie zbliża się występ. Człowiek ewidentnie „wczorajszy” wychodzi wówczas na scenę i to, że jest „nie w formie” wprawia w zakłopotanie nie tylko kolegów z zespołu ale i fanów oczekujących show, za które zapłacili. Czasami owszem, jest z tego kupa śmiechu, fani mają zazwyczaj dużo tolerancji dla gwiazd rocka, ale często też kończy się to żenadą, o której gwiazda najchętniej szybko by zapomniała.
Oto filmik z kanału należącego do portalu Loudwire.com, który pokazujemy tu w zasadzie ku przestrodze. Parafrazując klasyka, apelujemy: „nie idźcie tą drogą!”