Sto piąta rocznica urodzin Les Paula wywołała temat, który jest chyba jednym z najstarszych i najpopularniejszych w świecie gitary elektrycznej. Od razu zastrzegamy sobie prawo do nie odpowiadania jednoznacznie na pytanie postawione w tytule. Przywołamy jedynie te dwa modele, jako najpopularniejsze „elektryki” ever i spróbujemy je z grubsza porównać.
Jeśli chodzi o sławnych użytkowników to także należy przyjąć, że jest remis, bo zarówno Les Paul ma swoich wielkich wielbicieli (m.in. Jimmy Page, Steve Lukather, Slash, Zakk i wielu innych), jak i Stratocaster (Jimi Hendrix, Steve Ray Vaughan, Ritchie Blackmore, Jeff Beck i wielu innych). Wielu genialnych gitarzystów po obydwu stronach.
Historia
Fender Stratocaster zaczął być produkowany w 1954 roku. Stanowił egzemplifikację genialnego projektu Leo Fendera i stanowił odważną ewolucję (rewolucję?) poprzedniego modelu firmy – Telecastera, który tak naprawdę był pierwszą seryjnie produkowaną gitarą pozbawioną pudła rezonansowego. Nazwa Stratocaster wywodzi się od bombowca Boeing B-52 Stratofortress. Pierwsze modele były produkowane – uwaga – tylko w kolorze sunburst (t.zw. przypalanka).
Gibson Les Paul ujrzał światło dzienne na początku 1952 roku. Les Paul był pierwszą gitarą solid body wyprodukowaną przez Gibson Company, która miała już za sobą chlubną przeszłość związaną z modelami ES (hollow – body). Powstał ponieważ Telecaster zdążył już udowodnić swoje zalety. Był to projekt Teda McCarth’ego na czele, a firma Gibson Company wpadła na pomysł skontaktowania się ze znanym muzykiem jazzowym Lesem Paulem by jako gitarzysta pomógł im w kolejnych projektach. Co ciekawe, Les Paul zwrócił się już do Gibsona (w 1945 r.) z kilkoma projektami i, delikatnie mówiąc, został przez nich wyśmiany.
Budowa
Obie konstrukcje różni bardzo wiele – typ przetworników, sposób mocowania gryfu, gatunki użytego drewna, długość menzury, przekrój szyjki, mostki, pickupy… Wszystko także zależy od modelu, bo np. sygnatura Strata Malmsteena (z drążonymi progami) różni się od tej sygnowanej przez Seve Ray Vaughana, a Les Paul Junior różni się od Robota. Generalnie podczas gdy cieńszy profil szyjki Fendera może sprzyjać łatwiejszemu chwytaniu akordów barre, bardziej płaski promień podstrunnicy i nieco większy spacing (odległości pomiędzy strunami) Gibsona ułatwia bending i łapanie bardziej skomplikowanych akordów.
Ze względu na długość skali, teoretycznie Les Paul (24,75 cala) powinien umożliwiać łatwiejsze poruszanie się po całej długości chwytni, a Strat ze względu na dłuższą menzurę (25,5 cala) powinien z kolei zaoferować mniejsze napięcie strun. Cechą charakterystyczną konstrukcji Les Paul jest wklejany gryf (tzw. set-in), 22 progi, dwa pickupy typu humbucker oraz szyjka montowana pod kątem w stosunku do korpusu. Stratocaster to szyjka przykręcona równolegle do płaszczyzny korpusu (bolt on), 21 lub 22 progi oraz zazwyczaj 3 przetworniki typu single coil. Pozwalając sobie na generalizację, można powiedzieć, że jeśli chodzi o drewno, Les Paul to idiom mahoń – mahoń (+ opcjonalny klonowy top), a Stratocaster olcha – klon, choć korpusy obecnie wykonywane są często z lipy, a te droższe z jesionu.
Zasadniczą różnicę widać także w mostkach. Strat wyposażony jest w sześciosiodełkowy system tremolo, który pozwala przymocować wajchę tremolo i kreować te wszystkie szalone wibrata tudzież „nukrujące bomby”… Les Paul z kolei ma „konserwatywny” mostek Tune-o-matic, który teoretycznie powinien zaoferować lepsze trzymanie stroju podczas długiego grania, a także dłuższy sustain.
Komfort
Zacznijmy od tego, że różne kształty, gabaryty, rozwiązania konstrukcyjne, pasują różnym osobom. Wszystko to kwestia indywidualnych preferencji wynikających najczęściej po prostu z budowy ciała. Kształty tych ikonicznych gitar mówią same za siebie. Typowy Strat wygląda na bardziej subtelną konstrukcję, z typowymi obłościami, kobiecymi zaokrągleniami i dość smukłym korpusem. Wzrokowo masywniejszy, kanciasty, poważniejszy Les Paul to konstrukcja bardziej męska, teoretycznie predestynująca Les Paula do ostrzejszych gatunków muzycznych. Wagowo zazwyczaj (w zależności od modeli) Stratocaster jest kilka dekagramów lżejszy od Les Paula i wynika to opcjonalnie: z gęstości drewna i z osprzętu zaimplementowanego w danych modelach, w tym mostków oraz różnicy wagi pomiędzy stratowskimi singlami i lespaulowymi humbuckerami. Wielu gitarzystów uważa nowoczesną szyjkę o profilu „C” za szybszą niż D-kształtny przekrój Gibsona, jednak oba te profile gryfów są tak naprawdę bardzo wygodne i to także z tego powodu zarówno Strat jak i Les Paul są na szczycie popularności jeśli chodzi o gitary elektryczne.
Brzmienie
Stratocaster i Les Paul nie mogą się chyba bardziej różnić, jeśli chodzi o ogólną charakterystykę brzmienia. Strat na kanałach clean, z klasycznymi trzema singlami, brzmi jasno i wyraźnie. Jest w stanie przebić się przez miks ostrym, perkusyjnym atakiem, jak żaden inny, ale także, dzięki pokładowej korekcji oferuje miękkie funkowe podcinki, jakie trudniej uzyskać na Les Paulu.
Z drugiej strony Les Paul z dwoma humbuckerami brzmi niżej, ciemniej, groźniej (zarówno gdy jest czysty jk i przesterowany), ale oferuje jednocześnie bogatą, ciepłą głębię, dostosowaną dodowolnych sekwencji akordów. Można też śmiało powiedzieć, że Les Paul radzi sobie lepiej niż Strat z klasycznymi barwami jazzowymi. Les brzmi autentyczniej, choć w bluesie już ponownie jest remis. Les Paul jest bardziej wrażliwy na wyższe poziomy wzmocnienia, będąc przez to wyborem gitarzystów metalowych i hard rockowych. Warto jeszcze zauważyć, że wiele modeli Les Paul oferuje funkcję rozłączania cewek w humbuckerach, co pozwala uzyskać więcej barw, w tym tych przypominających Stratocastera. Tylko z tego powodu Les Paul jest potencjalnie bardziej wszechstronny pod względem zakresu tonalnego, choć Stratocaster miewa humbucker w miejscu mostkowego singla, co pozwala dodać siarki do brzmienia.