Kto nie tańczył nigdy pogo ten nie wie nic o emocjach i wspólnocie na koncercie. W dzisiejszych czasach to już chyba totalne podziemie, ale jeszcze 20 lat temu nie było rockowego, czy tym bardziej punkowego koncertu bez tego rytualnego pląsu.
Pogo
Ten taniec wywodzi się ze scen hardcore – punk w Kalifornii i Waszyngtonie, które miały swój rozkwit na przełomie lat 70 i 80. Na początku nazywał się slam dance i polegał głównie na skakaniu w miejscu. W latach 80. naturalnie ewoluował w pogo i rozprzestrzenił się na inne gałęzie rocka, a także thrash i grunge, co spowodowało jego popularność na całym świecie. Dzisiaj pewne elementy tego stylu (np. crowdsurfing) pojawiają się na koncertach alternatywnego rocka, a nawet EDM-u czy hip hopu. Jest on jednak nadal podstawą na koncertach punkowych i metalowych. To pierwszy tego typu taniec obecny w subkulturach młodzieżowych – dzisiaj doczekał się klasyfikacji i kilku stylów tańczenia, ale jak można się domyślić, jego interpretacji jest tyle ilu tańczących – każdy pląsa po swojemu i sam wyznacza granice bezpieczeństwa. Jeśli chodzi o podstawową formę, to żadnej filozofii tu nie ma, opiera się ona na podskokach, przemieszczaniu się w dowolnym, przypadkowym kierunku i odbijaniu od współtańczących. Wymachiwanie nogami i rękoma dodaje tylko emocji, bo jest to taniec wybitnie kontaktowy i trzeba uzbroić się w tolerancję, by przypadkowych uderzeń nie traktować jako zaczepki, choć takie też się zdarzają.

Mosh pit
To współczesna mutacja stylu pogo, z reguły związana z wielkimi festiwalami, wieloma uczestnikami i dużym obszarem pod sceną. Uczestnicy mosh pitu tak samo przepychają się lub wpadają na siebie nawzajem, do czego napędza energetyczna muzyka grana na żywo. Moshing zwykle ma miejsce w centrum tłumu, na ogół bliżej sceny, w miejscu zwanym „pit”, które to na bardziej „sztywnych” koncertach jest odgrodzone i nazywa się „golden circle”…
Oczywiście istnieją różne odmiany moshingu, w tym pogowanie, „circle pit” (brak polskiej nazwy) i „ściana śmierci” (najbardziej niebezpieczna, były nawet przypadki śmierci uczestników). Niektórzy nazywają go prototańcem, czyli jego najbardziej pierwotną, atawistyczną formą. Coś w tym jest…
Kompilacja video z tym szalonym tańcem:
https://www.facebook.com/hardwiredFB/videos/584178298876020/