Na czym polega fakt, że jedna solówka bluesowa nam się podoba a inna nie? Co to w ogóle jest solówka? Spróbujemy odpowiedzieć na te pytania poprzez przykłady najlepszych solówek bluesowych i blues rockowych, czyli tych, od których w zasadzie wywodzi się całe rockowe i metalowe granie.
Solówki bluesowe, które przedstawiamy poniżej to subiektywny wybór naszej redakcji. Komentujcie, jeśli macie inne typy.
Solówka +
Zacznijmy od tego, że gitarowa solówka to nie musi być improwizacja, można porzucić to myślenie, bo jeśli chodzi o gitarę elektryczną to już dawno zatarła się granica między tematem utworu, melodią, a solówką. W jazzie, który jeszcze nie spopularyzował się tak bardzo jak pop czy rock, oczekiwania wobec solówek są większe, tam musi być improwizacja. Ale już jeśli chodzi o muzykę popularną, wcześniejsze opracowanie solówek i powtarzanie ich nuta w nutę nie jest niczym niespotykanym.
+ Blues =
Blues jest jak gdyby pomostem pomiędzy jazzem a popem, w tym gatunku występują obydwa elementy solówek – improwizacja jak i wcześniejsze przygotowanie. W każdym razie wydaje się, że bluesowe solówki ewoluowały najmniej ze wszystkich, co być może wynika z ograniczeń pentatoniki – skali najczęściej wykorzystywanej w tym gatunku. Jednocześnie jest to jedna z najpiękniejszych skal i najwdzięczniejszych do improwizacji, dlatego zazwyczaj najpierw uczymy się właśnie jej. Niektórzy na tym poprzestają i może dlatego ta ewolucja melodyki bluesowej postępuje wolno. Z drugiej strony jakaż przepaść dzieli solówki stricte bluesowe od tych granych przez współczesnych blues rockmanów!
= Solówka bluesowa
Zastanówmy się jeszcze jakie elementy muszą być spełnione, by bluesowe czy blues rockowe solo nas oczarowało i chwyciło za serce. Po pierwsze feeling, czyli granie duszą, sercem, emocjami. Wówczas łatwiej wykreować nastrój (nie ważne czy smutny, czy radosny), który zawładnie słuchaczem. Osiągamy to dynamiką, artykulacją i barwami brzmienia. Po drugie melodia – tu nie trzeba nic dodawać, wystarczy posłuchać Davida Gilmoure’a albo Gary’ego Moore’a. Po trzecie wyobraźnia muzyczna, smak estetyczny i talent, który jest darem. Tylko tyle i aż tyle…
Oto dziesięć solówek, które naszym zdaniem trzeba znać, by wiedzieć na czym w ogóle polega bluesowe granie. Fakt, pochodzą z nieco różnych muzycznych bajek, ale pierwiastkiem wspólnym jest właśnie blues, który, jak wiadomo, nie jedno ma imię. Kolejność utworów przypadkowa.
1. Jeff Beck – Let Me Love You z płyty „Truth” (1968).
Wygląda na to, że to Jeff Beck otworzył drzwi, którymi wszedł rok później Jimmy Page. Dla wielu Jeff to najlepszy gitarzysta rockowy ever.
https://youtu.be/Y0NlWTKeaq0
2. Jimmy Page – „Since I’ve Been Lovin’ You” z płyty „Led Zeppelin III” (1970)
Skoro już przywołaliśmy Jimmy Page’a to trudno nie przywołać jego „masterpiece”, przez wielu uważanego za najlepszy kawałek Zeppelinów w ogóle, a mianowicie „Since I’ve Been Lovin’ You” z płyty „Led Zeppelin III” (1970). Co za melodyka, co za klimat!
3. Gary Moore – Still Got The Blues
I wreszcie największy chyba przebój blues rockowy, z zapierającą dech w piersiach solówką, którą graja wszystkie komercyjne stacje na całym świecie. Tytułowy utwór z płyty wydanej w 1990 roku.
4. Jimi Hendrix
Jimi Hendrix. My wszyscy z niego. Nic więcej nie napiszę, po prostu posłuchajmy.
https://youtu.be/Rw9JQC8nhhY
5. Chuck Berry – Johhny B Good
To w zasadzie pół riff pół solówka, ale jest tak ikoniczna, tak na stałe weszła do zagrywek wszystkich bluesrockowych gitarzystów, że nie sposób ją pominąć. Utwór wydany w 1958 roku. Zastanawiałem się jeszcze nad „Deep Feeling” z 1958 ale jednak wygrał ponadczasowy motyw z „Johhny B Good”
6. B.B. King – Blues For Me
Z trzech królów bluesa, (BB King, Albert King i Freddie King), BB był najważniejszy. Poza tym był ulubionym wykonawcą Jimiego Hendriksa i jest mentorem Joe Bonamassy. Posłuchajmy jak elektryfikował bluesa.
7. Joe Bonamassa – Blues Deluxe
No i mamy naszego współczesnego półboga, który oszałamia, zachwyca, inspiruje i szokuje. Tu jest wszystko, czego trzeba, feeling, zróżnicowanie, technika, swoboda… Tak wygląda blues w XXI wieku.
8. Cream – Crossroads
Nie mogło zabraknąć tutaj zespołu Erica Claptona, od którego w zasadzie białe blues rockowe granie się rozpoczęło (równolegle z zespołami amerykańskimi). Solo „Crossroads” (Cream) pokazuje Claptona jako w pełni ukształtowanego gitarzystę torującego drogę całemu gatunkowi.
9. David Gilmour – The Blue
David Gilmour to gitarzysta bluesowy, choć grał w zespole stroniącym od tego gatunku. Pink Floyd raczej nie miało bluesowych utworów w swoim dorobku, natomiast wrażliwość, intonacja i artykulacja Davida powodowały, że czuło się ducha tej muzyki w każdej jego solówce. Posłuchajcie choćby utworu „Blue” z solowej płyty „On an Island” z 2006 roku
10. Steve Ray Vaughan – „Texas Flood” (1983)
I wreszcie człowiek, którego nie mogło tu zabraknąć, jeśli chodzi o solówki bluesowe. Gitarzysta, który stylem i brzmieniem wpłynął na całe pokolenia bluesmanów, choćby nawet o tym nie wiedzieli albo tego nie chcieli. Tak grał tylko on a najlepszym tego przykładem jest płyta „Texas Flood” (1983) i tytułowy utwór.