Niektóre płyty i muzyka na nich zawarta nie starzeją się w ogóle. Zmieniają się mody, gusta, trendy, wiele dźwięków z ubiegłych dekad staje się wręcz nieznośnych, ale wielka sztuka broni się sama. Taką produkcją był właśnie album „Back in Black” – fenomenalne hard rockowe arcydzieło. Przypominamy dzisiaj ten album prezentując film opowiadający o jego powstaniu.
AC/DC – wiatr w oczy
To nie był łatwy czas dla zespołu. Zresztą AC/DC niewiele miało w swojej niemal 50-letniej karierze lat mlekiem i miodem płynących. Jak nie rodzinna bieda to opory branży muzycznej, jak nie wymuszone przetasowania składu, to kłopoty wynikające z porywczego charakteru muzyków, jak nie śmierć Bona Scotta, to słaba sprzedaż albumów i tak dalej i tak dalej. Zamknięty i hermetyczny krąg Youngów dawał często o sobie znać i nawet ci, którzy byli latami w składzie zespołu (jak Phil Rudd, Cliff Williams, czy Brian Johnson) niejednokrotnie odczuli to na własnej skórze i własnych zarobkach.
W każdym razie, gdy zaczęło im się w końcu dobrze ukłądać, gdzieś w okolicach 1978 roku wrócili z Australii do rodzinnej Anglii i nagrali przełomowy, hitowy „Highway to Hell„. Producent płyty, Robert „Mutt” Lange doskonale wyczuł potencjał zespołu i stworzył dla nich brzmienie, jakie okazało się strzałem w dziesiątkę. Poza tym płyta składa się z wielu hard rockowych „walców”, którymi AC/DC rozjechało konkurencję. Zespół z supportowania wielkich gwiazd sam stał się headlinerem i w roku 1980 świat należał do nich.
Wówczas spadł cios, którego nikt się nie spodziewał – w wyniku zbyt intensywnego imprezowania i używek, zmarł Bon Scott – twarz zespołu, jeden z najlepszych hard rockowych głosów w historii. To był szok, i to wszystko w takim momencie! Chłopaki musieli szybko otrząsnąć się z tej tragedii, i jakkolwiek bezdusznie by to nie wyglądało – musieli zebrać się z powrotem do kupy, by nie stracić tego, co osiągnęli do tamtej pory. Podczas pogrzebu w miejscowości Fremantle, do braci Young podszedł ojciec Scotta i powiedział, że powinni dalej grać, nie zaprzepaszczać tego wszystkiego, że tak by chciał Bon. Malcolm Young przyznał kiedyś:
Prawdę mówiąc, nie słuchaliśmy za bardzo tego, co on do nas mówił. Byliśmy załamani i kompletnie rozbici. Ale ojciec Bona powtarzał nam jeszcze kilka razy później, że musimy grać dalej, bo wciąż możemy stworzyć dużo wspaniałej muzyki
AC/DC „Back in Black”
Po kilku tygodniach zaczęli poszukiwania nowego wokalisty, aż dotarli do Briana, który pojawił się na ich próbie i zaśpiewał „Natbush City Limits” Tiny Turner. To było to! Część muzyki na kolejną płytę (która miała być pójściem za ciosem za „Highway to Hell”) była już gotowa, a teksty z zadziwiającą łatwością zaczął pisać Brian Johnson. Już na samym początku wiadomo było, to to jest to, że AC/DC są znowu zespołem, lokomotywą, która nie zamierza się zatrzymywać.
Płyta „Back in Black”, wydana zaledwie kilka miesięcy po tragicznej śmierci Bona Scotta, zawładnęła sklepami muzycznymi, stacjami radiowymi i kampusami uniwersyteckimi na całym świecie. To było jak sen – chłopaki, po latach zmagań i starań wystrzelili na sam szczyt. Do tej pory album sprzedał się w ponad 40 milionach egzemplarzy na całym świecie i to jeszcze nie koniec. „Back in Black” to niewiarygodna historia zespołu braci Young, którzy pokonali zły los dzięki sile rock and rolla! Posłuchajcie opowieści samych członków zespołu o tej niesamowitej płycie.
AC/DC: The Making of „Back in Black”
https://youtu.be/acF-6UD8Q4g