Historia zespołu The Police to ciekawa opowieść o tym, jak z punkowego tygla wyjść na stadiony i stać się wybitnymi instrumentalistami tudzież bożyszczami dla milionów fanów. W ciągu swojej kariery The Police wydali ledwie pięć studyjnych albumów, ale sprzedali je w ponad 75 milionach egzemplarzy na całym świecie. W wywiadzie dla Guitar World gitarzysta grupy, Andy Summers przypomniał sobie tamte niezwykłe czasy.
The Police powstali w 1977 roku w Londynie. Sting był wcześniej basistą i wokalistą jazz-rockowej kapeli Last Exit, Andy Summers grał na gitarze z Erickiem Burdonem (The Animals), czy The Soft Machine, a Stewart Copeland był perkusistą punkowej formacji Curved Air.
Początkowo The Police grali muzykę z pogranicza punk rocka i reggae, z wpływami jazz rocka. Ich debiutancki album „Outlandos d’Amour” ukazał się w 1978 roku i zdobył duże uznanie krytyków oraz słuchaczy nieco bardziej wyrobionych muzycznie niż punkowa publiczność. Przez kolejne lata zespół odnosił coraz większe sukcesy, a ich muzyka ewoluowała w kierunku bardziej nowofalowego brzmienia, z energią rocka i przebojowością popu.
Oto jak Andy Summers wspominał początki zespołu w samym epicentrum ruchu punkrockowego w Londynie: „Wyglądało to tak: trzeba było być punkiem albo nie można było nawet myśleć o występie. Nigdy byś nie zagrał, ponieważ w Londynie scena punkowa rządziła prawie wszystkim. Było to coś w rodzaju religijnego zapału i to był zły moment, jeśli ktoś oferował coś innego. To było jak wielka muzyczna recesja. To było przerażające. Wytwórnie płytowe podpisywały kontrakty z każdym wykonawcą tak szybko, jak tylko mogły, jeśli myślały, że to punk. W tym samym czasie zespoły rockowe zmieniały swój klimat i wygląd niemal z dnia na dzień. To było jak wielki samobójczy pęd lemingów, by być modnym.”
To było jak wielka muzyczna recesja. To było przerażające
Summers kontynuował ten dramatyczny opis rzeczywistości tamtych czasów: „Zanim dołączyłem do zespołu, Stewart desperacko próbował napisać coś szybkiego i wściekłego. Jestem pewien, że Sting również wniósł pewien wkład w tym względzie, ale era punka to nie był odpowiedni moment, aby Sting naprawdę zaistniał jako autor tekstów. Podczas wczesnych lat mojego bycia w grupie, wszyscy byliśmy zaangażowani w utrzymaniu zespołu przy życiu poprzez nadawanie mu wizerunku zespołu punkowego. To wszystko było bardzo podejrzane i tak naprawdę nie działało. Nie byliśmy prawdziwymi punkami, byliśmy trochę fałszywi. Mogliśmy grać szybko i wściekle, ale byliśmy podejrzanie inni, trochę zbyt dobrzy, aby włączyć nas do tej sceny.
Mogliśmy grać szybko i wściekle, ale byliśmy podejrzanie inni, trochę zbyt dobrzy, aby włączyć nas do tej sceny
Summers dodał jeszcze: „To był ciekawy czas, to na pewno, a jedną z rzeczy o punkach było to, że nie przeszkadzało im reggae. Nie sądzę jednak, że graliśmy tak z politycznego powodu. To w ogóle nie było w stylu: 'Och, zróbmy reggae, wtedy nas polubią’. Nie było głębokiej, analitycznej myśli. Próbowaliśmy tylko opłacić czynsz, a sprawa z reggae powstała trochę z konieczności i trochę z naszych prób zrobienia czegoś innego muzycznie. To było całkiem organiczne. Wkrótce to coś zaczęło się gromadzić i pojawił się prawdziwy zespół The Police. Ale nie bez wielu intensywnych prób, dodam. Cały czas ćwiczyliśmy”.
Próbowaliśmy tylko opłacić czynsz, a sprawa z reggae powstała trochę z konieczności i trochę z naszych prób zrobienia czegoś innego muzycznie