Blues miał swoje dziecko w postaci rock’n rolla a rock’n’roll w osobie Joe Perry’ego – powiedział Steven Tyler podczas premiery solowego albumu swojego przyjaciela, zatytułowanego po prostu „Joe Perry”. I wcale się nie mylił. Joe Perry stawiany jest obok Keitha Richards’a i Ronnie Wood’a z THE ROLLING STONES jako następca Chucka Berry’ego. Stąd solowy projekt Perry’ego wyłącznie osadzony jest w tradycji rock’n’rolla, podobnie zresztą jak płyty rodzimego AEROSMITH.
Już prawie dwadzieścia lat temu Joe założył własny label Roman Records, a później studio Boneyard, w którym został nagrany coverowy album AEROSMITH „Honkin’On Bobo”. Perry zdecydował się właśnie na pracę w zaciszu domowym, które dało mu możliwość odcięcia się od zgiełku i stworzenia albumu, o którym marzył od narodzin THE JOE PERRY PROJECT. „W moim domu poniewierało się mnóstwo napisanych przeze mnie piosenek. Pomyślałem, że w pełni oddają one moją osobowość, więc warto je skompletować” – wyjaśnia Joe Perry, dodając: „Nie zabrakło również coverów, jak Crystal Ship THE DOORS. Wynika to z faktu mojej fascynacji osobą Robby Kriegera, którego zawsze podziwiałem”. I choć na płycie nie słyszymy żadnych nawiązań do Hendrixa, to jednak on pozostaje duchowym przywódcą Perry’ego: „Rzeczywiście, Hendrix był Guru dla mojej generacji. Nie tylko doskonałym gitarzystą, ale również kompozytorem i filozofem.
Kompozycje na płycie „Joe Perry” są zupełnie premierowe: „Zdecydowanie czasy Joe Perry Project odstępowały od tego, co działo się później w mojej karierze. Fakt, że pozostało kilka ciekawych kompozycji, ale miały się one nijak do moich doświadczeń i obecnego stanu ducha” – wyjaśnia Joe Perry.
Wszystkie instrumenty, za wyjątkiem perkusji zostały na płycie nagrane przez Joe’go: „Przyznam szczerze, że największą trudność stanowił mix piosenek, który decyduje o odbiorze całości. Ale miałem mnóstwo czasu, by się tego nauczyć” – wyznał Joe Perry.
JOE PERRY = Praca w studio
Trzeba przyznać, że choć album Perry’ego powstawał w małym studio, to brzmienia osiągnął niemal koncertowe, a gitary brzmią bardzo przekonywująco: „Nie ukrywam, że grając na scenie potrzebuję dużej mocy w odsłuchach. Muszę czuć brzmienie mojego instrumentu. Aby przenieść ten klimat do studia, wykonałem dość prosty manewr: znalazłem małe, w sensie gabarytowym, mikrofony i stworzyłem małe pomieszczenie, w którym się zamknąłem; dzięki temu dźwięk koncentrował się wyłącznie wokół pieca i to 10 watowego; hałas małego pomieszczenia sprawił, jakbym grał na dużej scenie”.
Sprzęt używany podczas sesji JOE PERRY’EGO
Aby uzyskać koncertowy efekt, Joe Perry podczas sesji nagraniowej używał piecy: Epiphone, główkę Alessandro, comba: Alessandro, Carr Merkury, Gibson, Danelectro i Marshall. Natomiast przy graniu solówek, jak w utworach Hold On Me i Can’t Compare korzystał z DigiTecha Whammy i kompresora Fat Man oraz Fendera Stratocastera Mary Kaye. Poza tym w nagraniach wykorzystał: Marshall Electronics AR-300 Tape Eliminator, Electro-Harmonix Memory Man, Holy Grail delay oraz gitary: okazjonalnie Fender Stratocaster; Gibson 335 i Wasburn.
Tomek Konfi Konfederak