Wszyscy wiemy, że Joe Satriani miał wiele wspaniałych epizodów podczas swojej kariery, a jednym z nich niewątpliwie była współpraca z Mickiem Jaggerem. Ostatnio, w dwóch wywiadach, zebrało się Joemu na wspominki i mogliśmy dowiedzieć się trochę więcej o tamtych czasach. Koronawirusowy lockdown zamknął go w jego nowojorskim mieszkaniu i to stamtąd Joe dał się namówić na opowieść o swoich początkach.
Przy okazji świeżego wywiadu, który przeprowadził Jonathan Clarke z rozgłośni Q104,3 usłyszeliśmy kilka zdań o pierwszych sukcesach Satrianiego. Gitarzysta wspomina m.in. o tym, że w 1988 roku dziwnym trafem znalazł się na przesłuchaniu gitarzystów do zespołu Micka Jaggera. Był wówczas w trakcie promocji swojej płyty „Surfing With The Alien”, ale pomimo, że płyta ta przeszła do gitarowej klasyki, Joe jak sam przyznaje grywał jeszcze wówczas po różnych klubach w Nowym Jorku, także tych bardziej podrzędnych i obskurnych. Aż tu nagle wygrywa przesłuchania i zaczyna poznawać inną stronę miasta w którym się wychował.
Nowy Jork widziany oczami członka zespołu Jaggera okazuje się zupełnie inny – eleganckie hotele, czerwone dywany, najlepsze lokale i limuzyny. Co ciekawe, na zdjęciu widzimy Joego z gitarą pożyczoną mu przez Larry’ego DiMarzio, bo Satriani nie dysponował wówczas wiosłem, które dźwignęłoby granie z Mickiem Jaggerem.
Oto co Joe Satriani powiedział o samym szefie, czyli Micku Jaggerze w innym wywiadzie :
Był nie tylko totalną gwiazdą rocka, o której zawsze marzyłem – był także zabawny, nieprzewidywalny, niesamowicie wyluzowany, otwarty i jeden z najbardziej hojnych ludzi, jakich kiedykolwiek spotkałem…
Powiedział mi:„ Mój personel jest twoim personelem. Wykorzystaj wszystkie moje zasoby, aby promować swoje nagrania podczas naszej trasy. Korzystaj z tego prywatnego pokoju na wywiady, wykorzystaj te wszystkie osoby z naszej trasy do pomocy ”. Potem dał mi miejsce na solowy popis podczas naszych koncertów. Był całkowicie bezinteresowny i podekscytowany tym, aby pomóc mi odnieść sukces. Bardzo wiele się wówczas nauczyłem i tak naprawdę to on ustanowił mnie artystą solowym.
Musimy przyznać, że piękne to słowa i piękna postawa Jaggera. Spójrzcie, jak wyglądała ówczesna trasa koncertowa Micka i spółki, z Satrianim w składzie: