Na łamach TopGuitar wielokrotnie przedstawialiśmy już sylwetki grających na wiośle pań. Wśród fanów muzyki gitarowej instrumentalistki zawsze budzą wiele emocji, szczególnie gdy umiejętności idą w parze z urodą.
Aleks Sever to artystka o chorwackich korzeniach, która dorastała w Niemczech, a w 2000 roku przeprowadziła się do Stanów. Na gitarze gra od dwunastego roku życia, wcześniej grała także na fortepianie i klawiszach. W młodości nie tylko zajmowała się muzyką, ale była także aktywna jako malarka. Po przeprowadzce za wielką wodę jej muzyczna kariera nabrała rozpędu, a występy w wielu klubach przyniosły jej uznanie ze strony gwiazd gitary. Teraz wyszła jej pierwsza, w pełni instrumentalna płyta „Danger Girl”. Świetnie wyprodukowana, ładnie zagrana z udziałem renomowanych instrumentalistów jak Jeff Young. Mitch Forman, Brandond Fields czy Walt Fowler. Energetyczną mieszankę muzyki pop, funk i rocka wieńczy znakomite brzmienie gitary Aleks, która słodzi dźwiękami na miarę gigantów studia, ze szczególnym wskazaniem na Buzza Feitena. Oto, co opowiedziała nam o sobie w wywiadzie.
Piotr Nowicki, TG: Jak porównasz „Danger Girl” do swych poprzednich płyt „Aleks Sever” (2003), „Dark Side Pioneers” (2006) oraz „Wild Poets” (2009)?
Aleks Sever: To moja pierwsza płyta instrumentalna, poprzednie były z wokalami. To przełomowy dla mnie projekt i czuję jakbym znalazła coś, czego zawsze szukałam. Gdy zaczęłam pisać na tę płytę, wiedziałam, że chcę zrobić płytę funkowo-rockową, ale także z wpływami bluesa i jazzu. Gdy robisz płytę z wokalami, zwykle śpiew dominuje nad resztą, a ja uwielbiam także wypowiadać się gitarą w tych stylach. Tym razem gitara przewija się przez wszystkie utwory jako główny instrument, a ponieważ jestem lepszą instrumentalistką niż niż piosenkarką, więc pisanie utworów i nagrywanie tego albumu było łatwiejsze i sprawiało mi więcej satysfakcji.
Piotr Nowicki, TG: Preferujesz granie na telecasterach. Używasz modeli custom czy sklepowych? Opisz nam swoje ulubione gitary.
Aleks Sever: Mam dwie główne gitary, oba to amerykańskie tele z palisandrową szyjką – uwielbiam ten rodzaj czucia: szyjka nie klei się i czuję wyżej progi, tak jak lubię. Jedna gitara jest w kolorze sunburst, a drugi jest czarna. Model sunburst jest trochę lżejszy, więc używam go częściej. Korpus wykonany jest z jesionu bagiennego, którego wybrzmienie uwielbiam! Przy mostku ma zamontowany pickup DiMarzio DP-191 Air Classic zamiast standardowego pickupu tele, a przy szyjce jest DiMarzio DP-417 Area T. Kasuje szumy, brzmi ciepło i pełnie. Inną modyfikacją w tej gitarze jest seryjny, równoległy przełącznik do przystawki przy mostku. Mogę bardzo zbliżyć się do klasycznego brzmienia tele i używam go często do partii rytmicznych. Dźwięk jest bardziej przejrzysty i ostrzejszy niż w tele. W szeregowym układzie pickup brzmi bardziej jak Super Tele, sygnał wyjściowy jest bardziej „humbuckerowaty”, rockowy w charakterze, ale wciąż ma w sobie pewną ostrość. Używałam tej gitary do solówek na płycie i jestem bardzo zadowolona z jej brzmienia.
Czarny American Standard Tele jest także z jesionu bagiennego z przystawkami DiMarzio. Używam tu pickupu DP-421 Area T Hot Bridge przy mostku I DP-417 przy podstrunnicy. DP-421 to fantastyczny pickup. Ma sygnał wyjściowy jak stary tele, ale bez szumów, dlatego używam tej gitary, gdy chcę prawdziwego brzmienia tele vintage. Używam strun D’Addario XL-120’s (od .009 do.042). To standardowy rozmiar w wielu gitarach, a dzięki D’Addario mam dużo dźwięku z cieńszych strun. Uwielbiam, gdy mogę podciągać struny, a mimo to wciąż mieć ciepłe brzmienie.
Mój główny wzmacniacz to Fender Deluxe Reverb Reissue. Naprawdę brzmi jak stary wzmacniacz! Żadnych przeróbek, jest prosto z pudełka. Od czasu, gdy używam multiefektu pedałowego z przesterem, nie potrzebuję przełączać kanałów i całej reszty, mam więc tylko świetny, fenderowski podstawowy sound. Wzmacniacz, który wybieram, musi mieć taki ton, nawet jeśli miałby być pozbawiony kanału z przesterem. Poza Deluxe mam także małego Fendera Champion 600 i używam go często do nagrań. Lubię małe wzmacniacze, bo podczas nagrywania częstotliwości gitary nie nakładają się z basowymi, jak czasem dzieje się przy dużych wzmacniaczach.
Mój zestaw efektów to najważniejsza część mojego brzmienia. Używam efektu DigiTech RP 500. Jest świetny: ma dobry kompresor, przester, delay, reverb. Brzmi niesamowicie, nawet jeśli wyłączy się wszystkie efekty i będzie używać tylko przesteru lub kompresora do czystych brzmień. Nie używam zbyt wiele equalizera i staram się uzyskać naturalne brzmienie gitary, zanim zacznę dokładać efekty. Fajna rzecz w DigiTechu RP 500 jest taka, że zabieram swoje brzmienia, gdziekolwiek się wybieram. Nie muszę mieć tego samego wzmacniacza, by mieć całkiem dobre brzmienie.
Czasem używam dodatkowo efektów pedałowych jak Digitech Hardwire CM-2 Tube Distortion Overdrive i RFX Twin Spin Chorus Pedal. Twin Spin daje mi niektóre naprawdę świetne brzmienia z efektem leslie. Nie używałam tych efektów zbyt wiele na płycie, ale używam ich często na scenie, szczególnie Hardwire CM-2, gdy chcę mieć przester, który dobrze wyciągnie mi brzmienie gitary na wierzch, ponad resztę instrumentów.
Piotr Nowicki, TG: Wspominasz Jeffa Becka, Jimiego Hendriksa, Prince’a, Lee Ritenoura oraz Buzza Feitena jako główne źródła inspiracji. Twoja frazy przypominają mi szczególnie grę tego ostatniego. Opowiedz nam o tym, jak się spotkaliście i jak duży miał wpływ na ciebie.
Aleks Sever: Gdy przeprowadziłam się do Los Angeles, miałam szczęście i spotkałam kilku świetnych muzyków. Buzz Feiten był jednym z nich. Zawsze wspierał moją muzykę i wiele graliśmy razem. Zawsze zanudzam innych muzyków prośbami, by pokazali mi, jak grać pewne rzeczy, szczególnie gdy usłyszę coś, co mnie naprawdę zadziwi. Buzz był myślę jednym z tych, którzy byli najbardziej cierpliwi i nie wkurzali się na mnie. Prawdopodobnie to wszystko teraz słychać. Był bardzo szczodry i dzielił się swoją wiedzą oraz doświadczeniem. Przebywanie z tak świetnym gitarzystą definitywnie podniosło moje standardy i uczyniło lepszą gitarzystką.
Piotr Nowicki, TG: Przeczytałem, że w młodości interesowałaś się malarstwem i sama wiele malowałaś. Robisz to czasem i teraz? Jacy byli twoi ulubieni malarze i jak porównasz malowanie z grą na gitarze? To przecież czasem całkiem podobne sposoby wyrażania emocji…
Aleks Sever: Uwielbiam malować, ale nie mam na to obecnie czasu. Podobają mi się prace wielu różnych malarzy począwszy od Dalego, Rembrandta po francuskich malarzy jak Renoir, Monet i inni impresjoniści. Dla mnie proces malowania jest podobny do pisania piosenki, a potem jej wykonywania. Gdy maluję, lubię dodać trochę do obrazka, a potem odejść od niego na chwilę, by przeschły poprawki. To właśnie uwielbiam w tym procesie, ponieważ każda mała zmiana, którą zrobisz w obrazie, może sugerować inny kierunek lub daje ci nową ideę. Podobnie jest z pisaniem piosenek. Każda mała zmiana melodii czy rytmu daje ci nowy pomysł na to, jak poprawić już istniejącą ideę lub jak nadać inny kierunek. I zarówno przy malowaniu czy pisaniu utworów zawsze wiesz, kiedy jest to skończone. Coś w środku podpowiada ci, że jest to gotowe, i teraz wiesz, że nie możesz dodać już nic więcej, by wyglądało to lepiej. To mnie zawsze zadziwia.
Używanie kolorów w malarstwie i muzyce jest niesamowicie ważne. Na przykład gdy gram solo, staram się używać właściwej barwy dla danej piosenki, w zależności od nastroju. W balladzie lub podobnej używam ciemniejszych, głębszych kolorów. W malarstwie to prawdopodobnie byłyby ciemnoniebieski i szmaragdowa zieleń. Muzycznie to oznacza ciepłe brzmienie z przystawki przy szyjce, z ładnym, długim reverbem. Jeśli utwór jest bardziej funky i w tempie to używałabym jasnoczerwonego, pomarańczowego i żółtego. Muzycznie przekłada się to na bardziej agresywnie brzmiący pickup przy mostku z krótszym pogłosem w stylu „jasnego pokoju”.
Piotr Nowicki, TG: Dlaczego przeprowadziłaś się do Stanów z Niemiec?
Aleks Sever: Dorastałam w małym mieście i nie miałam wielu szans, by robić to, co chciałam. Chciałam zostać zawodowym muzykiem i widziałam przed sobą zupełnie inne warianty rozwoju, w przypadku gdybym została. Ot, pokrótce taka typowa historia żyjącej w małym świecie z wielkimi marzeniami. Któregoś dnia poszłam za głosem serca, a ponieważ zawsze byłam dość zdecydowana w działaniach, więc zamiast przeprowadzania się do większego miasta przeprowadziłam się od razu do Los Angeles. To był bardzo ważny dla mnie moment, który zmienił moje życie. Nawet jeśli nie zawsze było łatwo, bo sprawy nie wychodzą tak, jak by się chciało, nigdy nie żałowałam tej decyzji. Miałam szczęście spotkać wielu świetnych muzyków i było naprawdę pasjonująco nagrywać i występować z tymi ludźmi, o których przez lata czytałam i których słuchałam! Nauczyłam się wiele i to pomogło mi w skoncentrowaniu się na karierze i dyscyplinie.
Piotr Nowicki, TG: Na twojej płycie dominuje funk. Opowiedz nam o swoich ulubionych wykonawcach i o tym, czym cię inspirowali?
Aleks Sever: Zaczęłam słuchać funku, gdy mieszkałam w Europie. Słuchałam cały czas radia i parę stacji nadawało blues, jazz i funk. Uwielbiam Jamesa Browna, Maceo Parkera, Prince’a, Parliament-Funkadelic i Ohio Players. Niektóre utwory na mojej płycie jak „City Rain” i „Joker” były zainspirowane Jamesem Brownem. Uwielbiam gitarę rytmiczną na płytach James Browna. Partie są naprawdę proste, ale mają niesamowity rytm. Lubię też Prince’a. Jego solówki zawsze brzmią dla mnie zaskakująco. Próbuję to samo robić ze swoją muzyką. Najlepsze solówki wychodzą wtedy, gdy o nich nie myślisz, ale pozwalasz prowadzić się instynktowi, wtedy gdy publiczność może poczuć to co ty bez słów.
Generalnie na albumie „Danger Girl” próbowałam pomieszać wiele stylów, ale zawsze miałam pod spodem funkową nutę, która spajała brzmienie wszystkich utworów w album. Ważnym dla mnie było znalezienie mocnego rytmu pod każdy utwór.
Piotr Nowicki, TG: W utworze „Night Club Art” znalazł się takich riff oparty na DJ-skim scratchu. Kto wpadł na ten pomysł?
Aleks Sever: Matthew Hager, producent mojej płyty. Chciał nadać temu utworowi bardziej hip-hopowy charakter, a ten dźwięk to naprawdę jest sampel Kronos String Quartet! Nigdy nie wpadłbyś na to, słuchając tego utworu pierwszy raz, ale jest to fragment ich wykonania. Matt to naprawdę kreatywny producent i wpada na wiele, świetnych pomysłów.
Piotr Nowicki, TG: Masz wielki kapitał, jakim jest twoje brzmienie. Jak nad nim pracowałaś i czy jest to brzmienie, z którego jesteś zadowolona?
Aleks Sever: Dzięki za komplement. Jestem całkiem zadowolona z tego, co ostatnio osiągnęłam. Musiałam wypróbować wiele rozwiązań sprzętowych, zanim je odnalazłam. Na przykład parę lat temu zdałam sobie sprawę, że moja gitara brzmi lepiej, gdy używam baterii w moich efektach pedałowych w porównaniu z rozwiązaniem, gdy podłączam do nich zasilacze. Nie wiedziałam dlaczego, ale gitara brzmiała cieplej – dlatego postawiłam na baterie. Eksperymentowałam także z rozmaitymi przesterami, aż znalazłam DigiTecha RP-500. Więc dodałam go do mojego zestawu. To proces dodawania i odłączania różnych elementów na torze sygnału, aż do czasu, gdy spodoba ci się barwa. Myślę, że wszyscy lubią zmiany i zawsze sięgasz po coś nowego, w którymś momencie. Uwielbiam eksperymentować i poznawać nowe brzmienia. Wiem, co mam i zawsze mogę do tego wrócić, ale jest tyle sprzętu do wypróbowania. To bardzo ekscytujący proces, bo możesz odkryć coś niespodziewanego i zainspiruje to twoje nowe pomysły.
Więcej o Aleks Sever przeczytacie na jej stronie www.alekssever.com
Wywiad z Aleks Sever pojawił się w TopGuitar (11/2012).