Bartek Sadura to dobrze ukształtowany gitarzysta rockowy, który szczególną atencją darzy mocniejsze odmiany tego gatunku występując w CETI Grzegorza Kupczyka. Między innymi to dzięki temu doskonale odnalazł się jako gitarzysta w jednym z naszych cennych dóbr eksportowych, Corruption.
Taki spokojny, grzeczny, zatem jak to się stało, że trafiłeś do Corruption? Który Cię przekupił i czym?
Hehe, sugerujesz pytaniem, że panowie z Corruption to łobuzy? Nie było żadnej łapówki, tylko proste pytanie Piotra, czy pomogę im zagrać jeden koncert, a że ja lubię grać to nie mogłem odmówić. Spotkaliśmy się przy okazji koncertu Ceti, wypiliśmy piwo i temat był dogadany… a że z jednego koncertu zrobiły się dwa kolejne i okazało się, że granie z nimi sprawia mi naprawdę dużą radochę, to tak zostało.
Wpasowałeś się już do „korupcyjnego” składu? Chrzest bojowy był?
Nie było na razie okazji na „chrzest”, bo trudno tak nazwać kilka po koncertowych imprez. Nawet jeszcze oficjalnie nic nie ustaliliśmy. Myślę, że nowa płyta była by dobrym chrztem, teraz jest czas na komponowanie, a skoro siedzimy w domach to jest dużo czasu na pracę nad nowymi numerami.
Nie było na razie okazji na „chrzest”, bo trudno tak nazwać kilka po koncertowych imprez. Nawet jeszcze oficjalnie nic nie ustaliliśmy. Myślę, że nowa płyta była by dobrym chrztem, teraz jest czas na komponowanie, a skoro siedzimy w domach to jest dużo czasu na pracę nad nowymi numerami.
Jako, że epidemia pokrzyżowała plany koncertowe, nie miałeś chyba za wiele możliwości aby ograć na żywo materiał Corruption? Dobrze się czujesz w tym repertuarze? Musiałeś się jako specjalnie „przestawiać” z grania w Ceti na granie w Corruption?
Zagraliśmy razem dopiero trzy sztuki. To niby wystarczająco żeby się wstrzelić, ale z drugiej strony stanowczo za mało. Były w planie letnie festiwale, na które się naprawdę cieszyłem, ale z wiadomych powodów zostały przeniesione na następny rok. Inaczej sytuacja wygląda z Ceti, gdzie wydaliśmy naprawdę świetną płytę, a nie możemy jej promować koncertowo. Cała pierwsza część trasy została niestety odwołana. Ale wracając do Corruption, dobrze czuję się zarówno w ich składzie jak i w repertuarze. Bardzo podoba mi się album „Spleen”, który świetnie brzmi. Ale przecież i wcześniejsze kompozycje to duża dawka rocknrollowej jazdy. Właśnie termin rock’n’roll to ta cząstka, która jest zawarta w rodzinie gatunku więc muzycznie za bardzo nie musiałem się przestawiać. Dorzuciłem grubsze struny, niższe strojenie , naprawdę siermiężne riffy w umiarkowanym tempie i jest – sama radość.
A nowa, bardziej harley’owa stylówka zapewniona przez Moko Designs? Lubisz takie klimaty, skóra, bandamy, łańcuchy…
Lubię. Może niekoniecznie łańcuchy, ale to co zaprezentował Jarek z MokoDesigns spowodowało niekończący się zachwyt i ogromną chęć posiadania. Te ciuchy krzyczą z Ciebie i wyglądają w najlepszy gwiazdorski sposób, a przy tym są zajebiście wygodne. MokoDesigns to przedstawiciel amerykańskiej firmy JunkerDesigns, ciuchy warte swojej ceny. Polecam wszystkim rock’n’rollowcom.
A jak udaje Wam się pogodzić temat prób – Ty z Gdańska, chłopaki Warszawa, Białystok…
Wiesz , gram z miłości do muzyki , jeżdżę za nią gdzie mogę i wiele dla niej poświęciłem. Przez lata dojeżdżałem do Poznania na próby z CETI, na koncerty w różne zakątki Polski czy Europy, więc tutaj nie będzie żadnego problemu.
Wracając do grzecznego i spokojnego, w Internecie niewiele można znaleźć materiałów o Tobie, jakbyś trzymał się trochę na uboczu… dlaczego?
I niech tak zostanie. Jest tam tyle ile powinno, cenię sobie swoją prywatność. Poza tym, chrzanić internet , lepiej ze sobą rozmawiać . Pasuje w tym miejscu idealnie cytat muzyków Motorhead po śmierci Lemmy’ego „rozmawiajcie ze sobą , wypijcie drinka albo dwa, cieszcie się życiem tak jak On się cieszył”.
Powiedz mi proszę, jak to jest z tą perkusją? Lata temu grałeś… wrócisz jeszcze do tego instrumentu?
Ja bardzo lubię ten instrument. Uwielbiam również bas, to soczyste niskie brzmienie, które powoduje, że utwór zyskuje ducha. Zawsze się wsłuchuję w linie basu… Wracając jednak do bębnów, to niestety nie mam możliwości gry. Może gdybym miał jakiś wytłumiony garaż to miałbym solidny zestaw perkusyjny. Ale bardzo często oglądam nagrania z kamer w studio czy live bębniarzy. Niektórzy grają z takim feelingiem, że wydaje się to cholernie łatwe. Ale nie jest.
Uwielbiam również bas, to soczyste niskie brzmienie, które powoduje, że utwór zyskuje ducha. Zawsze się wsłuchuję w linie basu…
Od wielu lat jesteś wiodącą gitarą w Ceti. Nie miałeś obaw przed dołączeniem do składu na czele z legendą jaką jest Grzesiek Kupczyk? Wszystko od razu „zatrybiło”?
To był duże wyzwanie. Trzeba pamiętać, że nikt nie chciał żeby Przemek odchodził z Ceti poza samym Przemkiem. Musiałem szybko ograć materiał i przez jakiś czas znosić to, że ja teraz gram a nie on. Ale to na szczęście szybko minęło . Zaraz jak doszedłem do składu pojechaliśmy w trasę u boku Vader i Lost Soul, a potem koncerty w Niemczech i Francji . Od razu skok na głęboką wodę. Miałem wrażenie, że nie mogę złapać tchu, a muszę przecież dorównać legendzie, albo grać przynajmniej na tyle dobrze żeby On mógł czuć się swobodnie na scenie . Byłem ostatnio na koncercie Turbo w Gdańsku i podczas rozmowy Wojtek Hoffman powiedział mi „…pamiętaj że to ja Cię poleciłem Grzegorzowi…” Pamiętam Wojtku, nigdy Ci tego nie wybaczę… yyyyyy… nie zapomnę.
Setki koncertów na Twoim koncie. Jest jakaś taka jedna perełka, którą najbardziej zapamiętałeś lub która wywołuje największe emocje?
Oczywiście nasz koncert z Deep Purple w Łódzkiej Atlas arenie w 2015 roku . Przed sceną około 10tyś ludzi, potężne nagłośnienie i przeogromne emocje. Mieliśmy też okazję poznać się z Purplami… Wiesz, ludzie których muzyka jest z tobą od twoich narodzin, całe życie i teraz możesz zamienić z nimi słowo, magia. Miałem im tyle do powiedzenia, a kiedy się spotkaliśmy , odjęło mi mowę, nie mogłem wykrztusić słowa. Pamiętam też koncerty z orkiestrą symfoniczną. Pokazały mi one szerszą perspektywę muzyki . Nasz ostatni taki koncert zgraliśmy w Poznaniu dla radia z transmisją na żywo . Próba przed koncertem wypadła fatalnie, nic się nie zgadzało i nie było już czasu żeby ustalić konkrety, więc trema była ogromna. Przed wyjściem na scenę srałem w gacie no ale „pociąg ruszył”, orkiestry nie zatrzymasz i nie da się ugadać żeby zagrać jeszcze kilka taktów. Zagraliśmy naprawdę świetną sztukę, bez wpadek w metrum, fortissimo, ad libitum, cokolwiek to znaczy.
Grasz w Corruption na tych samych gitarach i wzmakach co w CETI? Masz bardzo fajnego Epi Les Paul, ale to nie wszystko…?
Tak, na tych samych. Epi przeszedł ostatnio gruntowny remont, wymieniłem też pickup i elektronikę. To wygodne wiosło o bardzo przyjemnym brzmieniu. Fender Strat też dostał nowego pickupa. Mam też Ibaneza i moją pierwszą gitarę z lat ’90 Presto . Co do wzmaka, to przez lata grałem na procesorze Line6, a teraz mam „lampę” Peavey’a z paczką od Dawida Labogi. Brzmi to wszystko cudownie, jest diabeł.
A gitary akustyczne? Jaki sound Twoim zdaniem sprawdza się najlepiej w muzyce hard rockowej?
Gitara akustyczna w domu na nudne wieczory, jak najbardziej. Tutaj nie ma jakiegoś specjalnego wzoru na brzmienie. Sporo zależy od stylu kapeli, a już najwięcej od gitarzysty i jego wyczucia, od tego ile zagra i jak zagra. Oczywiście klasyczny Gibson na Marshallu to jest to co kochamy, ale dopiero wspomniany wcześniej bas nada temu odpowiedni kształt.
Rozmawiała: Ilona Matuszewska
Zdjęcia: Ilona Matuszewska