Brytyjska, dobrze poinformowana bulwarówka, „The Sun”, podała, że Bill Wyman po raz pierwszy od 30 lat ponownie spotkał się w studiu nagraniowym z The Rolling Stones. Basista wykorzystał tam swój talent aby oddać hołd perkusiście Stonesów Charliemu Wattsowi, który zmarł w wieku 80 lat w 2021 roku i pojawił się w jednym z utworów na nadchodzącym albumie.
Stonesi pracują nad swoim pierwszym od 18 lat albumem z oryginalnymi piosenkami. Pisaliśmy już o plotkach, że w nagraniach wziął także udział Paul McCartney oraz Ringo Starr, ale ta sensacja nie została jeszcze potwierdzona. Wiadomo natomiast, że sesja nagraniowa odbyła się w Los Angeles w Kalifornii, a Bill Wyman został zaproszony przez Micka Jaggera, – „źródło” powiedziało The Sun: „Bill nie widział zespołu od lat, ale zawsze kochał Charliego. Ta płyta jest naprawdę hołdem dla Charliego, więc nie mógł odmówić”.
„Źródło” dodało: „Po odejściu Charliego pojawiła się niepewność co do tego, co dalej. Mieli zaplanowane daty na stadionach, więc przyspieszyli, ale potem nie było jasne, jak będzie wyglądać przyszłość. Teraz mieli czas, aby przemyśleć sprawy i wszyscy uważają, że właściwe jest kontynuowanie tego, co zawsze robili jako zespół, czyli tworzenie nowej muzyki. Miejmy nadzieję, że znów wyruszą w trasę dla swoich fanów. W ostatnich latach otrzymali cios, ale przedstawienie toczy się dalej”.
Z kolei Ronnie Wood powiedział, że na nadchodzącej płycie The Rolling Stones będzie można usłyszeć Charliego Wattsa: „Nagrywamy teraz nowy album, a za kilka tygodni jedziemy do Los Angeles, żeby go kontynuować i dokończyć. Charlie jest na niektórych utworach, a na pozostałych Steve Jordan”.
Na czas oczekiwania polecamy playlistę: