Palenie „trawki” na koncertach stało się ostatnio głośnym tematem, głównie ze względu na zachowanie Bruce’a Dickinsona z Iron Maiden, który zrugał publicznie swojego fana, palącego marihuanę. Skomentował to już Ola Englund a teraz głos zabrał Chad Kroeger z Nickelback. Dosyć zaskakująco zrobiła się z tego spora dyskusja w muzycznym środowisku.
Przypominamy, że incydent miał miejsce podczas koncertu, który odbył się 21 września w Honda Center w Anaheim w Kalifornii. Bruce Dickinson nie przebierając w słowach zwrócił się do jakiegoś gościa pod sceną, co opisywaliśmy już w naszym serwisie. Generalnie spotkało się się to z krytyką muzyków, choć trzeba obiektywnie przyznać, że Bruce też miał swoje racje.
Okazuje się, że sprawa jest rozwojowa i tym razem Chad Kroeger z zespołu Nickelback został zapytany w radiu Loudwire Nights o jego opinię na temat palenia trawki na koncertach. Oto, co miał na ten temat do powiedzenia (spisane przez theprp.com): „Widzisz, jeśli przemierzam scenę, mam mikrofon, odwracam się i mówię: 'Wow, coś tutaj naprawdę ładnie pachnie!’, to znaczy, że takie właśnie powinny być koncerty rockowe. Powinieneś poczuć także trochę tego, a nie tylko dużo pirotechniki i chemikaliów, które wdycham na scenie… Ufff. To o wiele gorsze niż ktoś wydmuchujący w moją stronę odrobinę dymu z trawki. To nic wielkiego”.
Powinieneś poczuć także trochę tego, a nie tylko dużo pirotechniki i chemikaliów, które wdycham na scenie
Wygląda na to, że Nickelback stał się orędownikiem popularnego zioła niedawno, odkąd 18 listopada wydali album zatytułowany „Get Rollin’”, na którym jedna z piosenek, „High Time”, ma klimat hymnu zielska, co widać po tekst i tytuł piosenki.