Oto trzy wielkie nazwiska muzyki rockowej opowiadające o wpływie muzyki jazzowej na ich twórczość. Niektóre z wypowiedzi mogą zaskoczyć, ponieważ, jak wiadomo, w latach 60. muzycy jazzowi byli w zasadzie przeciwieństwem tego, co reprezentował rock, ale jak się po raz kolejny okazuje muzyka rockowa nie ma granic.
Nie ma też gatunku, który nie wpłynąłby w jakiś sposób na rocka, począwszy od muzyki klasycznej, przez bluesa, jazz, aż po elektro. Muzyczne przeciwieństwa czasami się jednak przyciągają, dając w efekcie zupełnie nieoczekiwane efekty. Być może dlatego właśnie jazz ma trwałą obecność w muzyce rockowej i choć czasami go nie słychać, to jednak gdyby nie on, rock nie byłby w tym miejscu, w którym jest dzisiaj.
Oczywiście wpływu jazzu na muzykę rockową nie można porównywać z wpływem bluesem, ponieważ ten ostatni stanowi elementarz każdego rockmana. Natomiast ze względu na swoją specyfikę – towarzyszącą mu instrumentalną wirtuozerię, harmoniczną „egzotykę” i melodyczne zaawansowanie – do jego wpływów przyznaje się się zaskakująco wielu rockmanów. Oto trzech z nich, podsuniętych nam przez Faroutmagazine.com.
Keith Richards
Dla Keitha Richardsa z The Rolling Stones jazz był gatunkiem, który warto było badać. Omawiając wpływ jazzu na swoją własną filozofię muzyczną, gitarzysta – który wychował się na brzmieniu Elli Fitzgerald, Nat King Cole’a i Wesa Montgomery’ego – powiedział: „Jazz jest czymś, z czym dorastasz i zdajesz sobie sprawę, że jest w nim siła. Mam na myśli to, że jazz jest najlepszą rzeczą, jaką Ameryka zrobiła dla świata! Kiedy słucham Charliego Christiana, nie myślę: 'Słucham jazzu’. To wykracza poza to – dla mnie to wszystko jest po prostu muzyką… Rock 'n’ roll jest częścią jazzu i stanowi tylko jego bardzo ograniczoną formą. Ale czasami ograniczenia są najbardziej interesującymi rzeczami.”
Rock 'n’ roll jest częścią jazzu i stanowi tylko jego bardzo ograniczoną formą. Ale czasami ograniczenia są najbardziej interesującymi rzeczami
Derek Trucks
Derekowi Trucksowi z kolei jazz przypomina, dlaczego w ogóle zajął się muzyką: „Dla mnie kluczem jest spojrzenie wstecz, do czasów, kiedy było to czyste i kiedy robiono to z miłości do muzyki. Jeśli poważnie podchodzisz do muzyki, musisz szukać wstecz, do czasów, kiedy była ona naprawdę szczera, czy będzie to delta-blues w wykonaniu Bukki White’a i Son House’a, czy właśnie jazz. Trzeba iść do źródła. Coltrane pod koniec słuchał dużo muzyki indyjskiej, Charlie Christian próbował grać jak waltornista. Więc staram się w to zagłębić. Jest coś w całej tej epoce. Większość muzyków miała wtedy taką szczerość. Kiedy masz takich ludzi jak Barney i Tal Farlow, dzieją się wielkie rzeczy. To jest teraz problem – nie ma społeczności muzyków odbijających się od siebie, jak to było wtedy.”
Dla mnie kluczem jest spojrzenie wstecz, do czasów, kiedy było to czyste i kiedy robiono to z miłości do muzyki. Jeśli poważnie podchodzisz do muzyki, musisz szukać wstecz, do czasów, kiedy była ona naprawdę szczera
Lars Ulrich
Świadectwem wpływu jazzu na muzykę w ogóle może być to, że nawet Lars Ulrich ma wielki szacunek dla tego gatunku: „Mój tata był właścicielem klubu jazzowego w Kopenhadze w latach 50. i recenzował jazz dla wielu gazet. Dorastałem więc w bardzo muzycznym środowisku” – wspominał kiedyś. „Zawsze puszczał płyty Milesa Davisa, Ornette’a Colemana, Johna Coltrane’a i Charliego Parkera, a potem zaczął się zagłębiać w The Doors i Jimiego Hendrixa. Miał bardzo otwarty umysł”.
Lars dodał: „Mój tata grał dla mnie dużo jazzu, który szanowałem i zawsze mówił: 'Nie bądź zbyt kwadratowy w swoim bębnieniu’, ponieważ w rocku i metal, wszystko jest zawsze na 4/4. A on rzucał mi wyzwanie, kiedy się uczyłem, by łamać te rzeczy dziwnym metrum. I to stało się później na albumach takich jak 'Master of Puppets'”.
Mój tata grał dla mnie dużo jazzu, który szanowałem i zawsze mówił: 'Nie bądź zbyt kwadratowy w swoim bębnieniu’, ponieważ w rocku i metal, wszystko jest zawsze na 4/4. A on rzucał mi wyzwanie, kiedy się uczyłem, by łamać te rzeczy dziwnym metrum. I to stało się później na albumach takich jak 'Master of Puppets’