Mikael Åkerfeldt przyznał się, że „próbował naśladować” brzmienie gitarzysty Camel Andy’ego Latimera w niektórych fragmentach płyty „Damnation”. Któż zresztą nigdy nie zachwycał się grą i unikalnym soundem Latimera?
Szwedzki Opeth pojawił się na scenie death metalowej jako świeża siła tego nurtu, ale panowie od początku wykazywali zdolność do płynnego przechodzenia między brutalnymi, growlingowymi partiami wokalnymi, a melodyjnymi fragmentami śpiewanymi czystym głosem. Albumy takie jak „Blackwater Park”, „Ghost Reveries”, czy „Still Life”, stały się klasykami muzyki metalowej także ze względu na zawartość wielowymiarowych dźwiękowych krajobrazów, co nadawało im progresywny charakter. Zespół eksperymentował także z formą i strukturą utworów, co doprowadziło do powstania ich unikalnego stylu.
Gitarzysta Opeth, Mikael Åkerfeldt także ewoluował poza ograniczenia gatunku death, aby podążać w kierunku, który łączy w sobie elementy metalu, folku, jazzu, a nawet klasyki. W rozmowie z Guitar World w związku z 20. rocznicą wydania siódmego albumu „Damnation”, Mikael przyznał się do uwielbienia Andy’eo Latimera z Camel, na ce wcześniej zwrócili uwagę miłośnicy prog rocka. Zauważyli oni na tej płycie pewne elementy zapożyczone od zespołu Camel, szczególnie w otwierającym album utworze „Windowpane”.
Zapytany, czy celowo złożył hołd twórczości Latimera, Mikael powiedział: „Nie improwizuję zbyt wiele, więc zdecydowanie usiadłem, żeby napisać solówkę. W przypadku obu płyt, jeśli chodzi o leady, przed wejściem do studia nie miałem zbyt wiele pomysłów. Nie było żadnego demo. Chyba tak. po prostu usiadłem i zagrałem. Zwykle rezerwujemy dzień lub dwa na solówki, ponieważ zwykle są one pisane od razu. Cokolwiek zagrałem na płycie, wydawało mi się, że brzmi nieźle… Zawsze uwielbiałem wymyślać różne rzeczy w studiu. Nie mam problemu z zostawianiem tego na ostatnią chwilę. Andy Latimer był jednym z moich idoli i nadal nim jest. To brzmienie, które próbowałem naśladować. Chciałem by moje brzmienie było tak blisko jego, jak tylko umiałem. Myślę, że efekt końcowy był całkiem interesujący.”
Zawsze uwielbiałem wymyślać różne rzeczy w studiu. Nie mam problemu z zostawianiem tego na ostatnią chwilę.
Åkerfeldt dodał: „Rzeczą, którą zauważyłem podczas ćwiczenia tej piosenki podczas naszej ostatniej trasy, było to, że brzmienie jego gitary jest bardzo 'dry’, znacznie bardziej 'dry’, niż to zapamiętałem. Kiedy myślę o tej solówce, wyobrażam sobie ładny pogłos sprężynowy, delay lub coś takiego – ale ono jest 'dry’ i wcale nie tak ciepłe, jak pamiętałem. Steven Wilson grał wiele partii gitar prowadzących i zawsze wydawał się, jakby podobała mu się moja gra na gitarze. Mówił: 'To piękne, to niesamowite, niech tak zostanie!’. Więc pomyślałem: 'Naprawdę?’ Myślę, że dodał mi pewności siebie, której potrzebowałem.”
Brzmienie jego gitary jest bardzo 'dry’, znacznie bardziej 'dry’, niż to zapamiętałem