Wszyscy wiemy, jak wielką robotę robią osobiści techniczni znanych gitarzystów. Jednym z przykładów takiego technika jest „pomagier” Kirka Hammetta, Justin Crew, odpowiedzialny m.in. za sprawdzenie działania wszystkich gitar i sprzętu, strojenie na bieżąco gitar do nadchodzących utworów, a wszystko to przy jednoczesnym… przełączaniu efektów Kirka i w okolicznościach koncertu Metalliki, która rzadko robi taką samą setlistę. Koszmar? Nie dla Justina – wcześniej podobne rzeczy robił dla Led Zeppelin, AC/DC i Genesis.
W wywiadzie dla Doug Doppler Music Justin Crew, dobrze znany jako technik gitarowy Kirka Hammetta, opowiadał m.in. o tym, jak działa proces przełączania efektów Kirka podczas koncertu – (spisane przez Ultimate Guitar): „To ekstremalna ilość zaufania. I jest to zdumiewające, że on to robi. Ale nie ma innego sposobu. Musimy to ogarniać ze względów praktycznych. Mamy 12 stanowisk mikrofonowych, on ma osiem pedałów wah-wah – to byłoby w sumie 20 różnych efektów, jakie ma. To samo dla James, to samo Robert, ale Kirk jest oczywiście znacznie bardziej skłonny do ich przełączania niż którykolwiek z pozostałych członków grupy.”
Justin kontynuował: „Tak, to wyzwanie. I musiszę nauczyć się piosenek, a to dlatego, że nie jestem zbyt dobrym muzykiem.”
Nie możesz tego policzyć w taktach, bo nagle wycierasz rozlane piwo, stroisz gitarę, albo kłócisz się z ochroniarzem, bo jakiś dzieciak nie czuje się dobrze i musisz jechać mu pomóc. W moim świecie zawsze coś się dzieje.
„Robię to w ten sposób: nagrałem sobie płytę CD, którą wkładam do samochodu i włączam na niej losowo piosenki, tylko te, które gramy w programie. Robię tak kiedy rozprasza mnie jazda samochodem, koszenie trawnika, spacery z psem itp. Nauczyłem się tych utworów i słyszę rzeczy, których nie usłyszałbym, gdybym tylko liczył takty, takie jak lekkie uderzenie Larsa, dodatkowy talerz, dodatkowe uderzenie w werbel, lub też akcent Jamesa oznaczający, że czas na przychodzi solo. Łapię to w locie. Jeśli miałbym polegać na liczeniu taktów, gdy stracę rachubę, to mam przerąbane. Musisz więc ogarniać utwór, a nie będąc muzykiem, w moim przypadku działa to właśnie w ten sposób. Dotarcie do tego zajmuje mi trochę czasu. Kiedy siedzę w pokoju hotelowym i próbuję nauczyć się piosenek, jest to bardzo trudne. Ale jest taki moment, gdy mogę się rozproszyć i ich posłuchać, nawet jeśli lecę samolotem i nie liczę taktów – wtedy wszystko 'siada’ i wchodzi w nawyk.”