Minęło ponad dziesięć lat, od momentu, kiedy Phil X po raz pierwszy zastąpił Richiego Samborę w Bon Jovi, jako stały członek zespołu, w studiu i na trasach. Podczas niedawnych warsztatów typu Masterclass w Sweetwater w Fort Wayne w stanie Indiana, Phil X powiedział, że nawet teraz od czasu do czasu zdarzają mu się pewne pomyłki, ale jego zadaniem jest sprawić, by wszystko wyglądało jak najbardziej płynnie
Phil X powiedział m.in.że chociaż stara się trzymać materiału tak ściśle, jak to możliwe, to nie uniknie popełnienie małych błędów. Nie jest to jednak dla niego końcem świata i nauczył się szybko wychodzi z takich sytuacji (spisane przez Ultimate Guitar): „Nie martwię się o nuty. Myślę, że jeśli uderzysz w złą nutę i nawet dla ciebie zabrzmi to dziwnie, możesz ją zmienić w dobrą nutę… Chodzi o kamuflaż.
Cały czas uderzam w złe nuty. Kiedy jest to ważne, naprawdę staram się tego nie robić, ponieważ zastępuję gościa tak świetnego jak Richie Sambora.
„Pierwszy raz, kiedy grałem na żywo na 12-strunowej gitarze — no wiesz, 12-strunowa gitara to nie moja bajka, stary, ale musiała taka być. Jesteśmy w bisach i zagrałem niesamowity set, ale jeśli to teraz spieprzę, znajdą się ludzie, którzy powiedzą: 'To wszystko jest do bani”.
Phil X kontynuował: „Uważam, że wszedłem w Bon Jovi z właściwym nastawieniem. To było coś w stylu: 'Okej, nie możesz odejść od solówki w 'Livin’ on a Prayer”. To musi być dokładnie to solo. I jest wiele takich piosenek. Są też utwory, w których mogę zabłysnąć. Jeśli to twoja bajka, możesz trafić w tyle złych nut, ile chcesz, ale jeśli chcesz zagrać coś innego, prawdopodobnie zechcesz odejść od złych nut. Ale znowu – baw się dobrze!”.
Kilka miesięcy temu Phil X wspominał szczególnie emocjonalny koncert Bon Jovi w Mediolanie, który był jednym z nielicznych momentów, kiedy Jon Bon Jovi przerwał piosenkę, będąc zbyt silnie wzruszonym rozentuzjazmowanym tłumem. Gitarzysta powiedział wówczas: „Wiesz, o czym myślałem? Myślałem: 'To nie jest mój moment, mimo że jest niesamowity. Richie powinien tu być’. Tak właśnie myślałem. I dla mnie dziwnie było być gościem, który ma fajny koncert dzięki czyjejś sytuacji”.