W 1978 roku Ritchie Blackmore był po 10 latach wielkich sukcesów i u szczytu sławy. Dał się poznać jako gitarowy autorytet i guru, ale także jako dość trudny charakter do współpracy. Konflikty z innymi muzykami stały się niemal jego wizytówką, co w połączeniu z nieco ekstrawaganckim stylem życia i nieprzewidywalnymi decyzjami muzycznymi sprawiły, że stał się postacią podziwianą i jednocześnie kontrowersyjną. No i był tego doskonale świadom.
W związku z tym wszystkim postanowiliśmy podzielić się krótkim i dość zabawnym fragmentem (niejako na zachętę) naprawdę obszernego wywiadu, jaki przeprowadził z nim w 1978 roku Jon Young z magazynu Trouser Press. Jakiś czas temu przedrukował go w całości The Guardian.
Mówi Blackmore:
Jesteśmy w przededniu inwazji UFO, która, jak sądzę, z pewnością nadejdzie w ciągu najbliższych pięciu do dziesięciu lat. Co może zbiegać się z przejęciem ziemi przez Szatana
„Ale kto wie. Spojrzymy wtedy prawdzie w oczy. Przez ostatnie 36 lat obserwowaliśmy UFO. Są tu teraz, więc myślę, że wszystko jest już prawie gotowe. Najwyraźniej teraz nas obserwują. Jeśli tak się nie stanie, będą to bomby z Rosji lub strzały ze wschodu. Jeden z jasnowidzów powiedział, że za około 15 lat ze wschodu nadejdą ogniste strzały. Może to był Edgar Cayce.”
I znamienny, samokrytyczny fragment o sobie samym: „Mam złą reputację, ale nie przeszkadza mi to. Moi dobrzy przyjaciele, ludzie, którzy naprawdę mnie znają, wiedzą, kim jestem. Zyskałem taki wizerunek dzięki temu, że jest bardzo humorzasty i zarazem bardzo szczery.”
Kiedy nie powinienem tego robić, mówię ludziom, żeby się spierdzielali. Ale nie obchodzi mnie to, wcale. Nawet trochę to lubię