W najnowszym wywiadzie Slash przyznał, że nie chce już być identyfikowany tylko jako gitarzysta. Rozumiemy, że można mieć różne ambicje, realizować się na wielu artystycznych polach, ale wymagać od ludzi, by przestali postrzegać Slasha jako ikonę i legendę gitary, to chyba trochę za dużo…
Rozmowa wynikała z jego zaangażowania w produkcję filmową, co ma miejsce od ponad dekady. Slash zaczął na poważne działać w branży filmowej w 2013 roku, kiedy to zajął się filmem „Nothing Left to Fear”. Natomiast jego obecnym projektem jest serial „The Crow Girl” z gatunku psychologicznego thrillera, oparty na bestsellerowej powieści Erika Axl Sunda. Slash dołączył do zespołu kreatywnego „The Crow Girl” w zeszłym roku. Jako producent wykonawczy serialu, Slash, wraz z kompozytorem Adamem Price’em, przyczynił się również do powstania ścieżki dźwiękowej tej serii.
W związku z tym wszystkim, w niedawnym wywiadzie dla The Times Slash podzielił się swoim pragnieniem, by nie postrzegano go tylko jako gitarzystę:
„To paradoks. Nazwisko pomaga umówić spotkanie, ale może przyćmić projekt. Świetnie się sprawdza, by wejść do środka, ale trudniej sprawić, by ludzie traktowali cię poważnie”.
Dodał też to, co może wprawić jego fanów w zakłopotanie:
Chciałbym, by ludzie przestali patrzeć na mnie jak na gitarzystę