Jest pewna chronologia w ewolucji gry na gitarze elektrycznej i każdy jest poddawany wpływom swoich poprzedników. To normalne i naturalne, ale ciekawie robi się wówczas, gdy jedna gwiazda przyznaje się do inspiracji i wpływu innej gwiazdy. Taka właśnie sytuacja miała miejsce w przypadku Vaia i Eddiego Van Halena.
Występy Steve’a Vaia z Davidem Lee Rothem w solowym projekcie tego ostatniego to jeden z najlepszych okresów w historii rocka jeśli chodzi o radość tworzenia i korzystanie z uroków rockandrollowego stylu życia. Wiele się wówczas działo towarzysko, ale także muzycznie. Steve Vai był członkiem solowego zespołu Davida Lee Rotha w latach 1985-1989, pojawiając się na albumach „Eat 'Em and Smile” oraz „Skyscraper”.
Jak podaje serwis Loudwire, podczas rozmowy z CMS Music, Vai z szacunkiem opowiadał o Eddiem Van Halenie i o tym, że wchodząc do zespołu został uprzedzony, że będzie musiał grać niektóre partie gitar Eddiego: „Dla mnie to był totalny zaszczyt móc grać te partie. Jeśli jesteś gitarzystą i fanem tego zespołu, to wiesz, że to jedne z najfajniejszych partii gitarowych napisanych w rockandrollu, bo są jak perfekcyjne małe aranżacje. Bardzo dobrze leżą w rękach. Nigdy nie będą już brzmiały jak za Edwarda, ale to świetne piosenki do grania na gitarze, bo są kompletne.”
Jeśli jesteś gitarzystą i fanem tego zespołu, to wiesz, że to jedne z najfajniejszych partii gitarowych napisanych w rock 'n’ rollu, bo są jak perfekcyjne małe aranżacje. Bardzo dobrze leżą w rękach
„Dzięki temu stajesz się lepszym gitarzystą. Szczególnie w przypadku pozycji, w której się wówczas znajdowałem – grałem jego rzeczy dla jego fanów, więc musiałem oddać głęboki szacunek tym partiom, a robiąc to, odkryłem tam naprawdę niezłą jazdę. To dlatego, że musiałem się skupić, a to musiało poprawić moją grę. Więc miałem w tym wszystkim naprawdę dużo szczęścia.”
Grałem jego rzeczy dla jego fanów, więc musiałem oddać głęboki szacunek tym partiom, a robiąc to, odkryłem tam naprawdę niezłą jazdę
„Nie różnię się od przeciętnego fana Edwarda pod tym względem, że on naprawdę miał na mnie wpływ. Dla fanów Edwarda, którzy naprawdę byli pod jego wpływem, jest to wręcz niewytłumaczalne. Oczywiście, możesz próbować użyć słów by to opisać, ale to nie działa. Tak jest z wieloma rzeczami… to była piękna, piękna, niesamowita jazda, którą miał… po prostu dał nam tak wiele. Miał wspaniały czas”.
Nie różnię się od przeciętnego fana Edwarda pod tym względem, że on naprawdę miał na mnie wpływ
https://youtu.be/YmZXnG9_Li4