24 września 2021 w Nowohuckim Centrum Kultury w Krakowie odbył się koncert specjalny grupy Püdelsi. Grupa – ciężko uwierzyć – założona już 35 lat temu w Krakowie przez Andrzeja „Pudla” Bieniasza i Franza Dreadhuntera. I właśnie pamięci zmarłego kilka miesięcy temu współzałożyciela zespołu, Andrzeja Bieniasza, poświęcony był koncert Psychosymfoniko.
Przez trzy i pół dekady przez skład grupy przewinęło się wielu muzyków, grupa największą popularność zyskała, gdy frontmanem był Maciej Maleńczuk. Po jego odejściu w zespole przez jakiś czas śpiewał Maciej Miecznikowski, który przyjął zaproszenie do udziału w Psychosymfoniko i był gościem specjalnym imprezy. Drugim zaproszonym muzykiem spoza stałego składu grupy był gitarzysta Janusz Yanina Iwański.
Od 11 lat centralne miejsce na scenie podczas koncertów Pudeslów zajmuje wokalista Piotr Foryś. I on oczywiście rozpoczął koncert utworem „Jestem Pudel z Gwadelupy”. Oczywiście wspominano zmarłego niedawno Bieniasza, ale bez zbędnego nadęcia i niepotrzebnej egzaltacji – Foryś po pierwszej piosence poprosił publiczność o powstanie z miejsc i chwilę ciszy z myślą o Andrzeju, po czym zapowiedział, że dalsze działanie zespołu było jednym z ostatnich życzeń przedwcześnie zmarłego Bieniasza. A po tym rozwiązał się worek z Pudelsowymi przebojami, których jest całkiem sporo, a między nimi było miejsce na ciepłe wspomnienia i anegdoty.
Foryś i Miecznikowski świetnie spisali się jako frontmani, część utworów wykonując wspólnie. Jak łatwo się domyślić czytając tytuł koncertu – zespołowi na scenie towarzyszyła Krakowska Orkiestra Telewizyjna pod batutą Grzegorza Marszałka, który wraz z Adamem Drzewieckim przygotował aranże „smyków” do utworów z repertuaru Pudelsów.
Już nie raz w relacjach koncertów z NCK zachwycałem się jakością sali i jej wyposażenia po remoncie, jaki miał tu miejsce jakiś czas temu, ale i po koncercie Pudelsów nie sposób nie wspomnieć o tym, jak komfortowym miejscem do pracy dla muzyków i do odbioru ich działań przez publiczność jest ten dom kultury. Sala – i przed remontem dobra akustycznie – po renowacji jest jeszcze lepszym pomieszczeniem do odbioru muzyki płynącej ze sceny, a pierwszoligowa aparatura L’acoustics, w jaką wyposażono to miejsce, właśnie podczas takich wydarzeń pokazuje swoją jakość. Rozbudowany zespół wykonawców, rockowy band z basem i gitarami elektrycznymi po jednej stronie estrady, po drugiej skrzypce, altówki i wiolonczele – a wszystko było słychać tak, jak należy, z wszystkimi smaczkami aranżacyjnymi – zarówno gdy artyści „przyładowali do pieca”, jak i wtedy, gdy momenty były bardziej balladowe. Zresztą koncert był rejestrowany wizyjnie i dźwiękowo, więc na pewno Czytelnicy TopGuitar będą mogli zweryfikować moją opinię, gdy materiały ukażą się w Internecie bądź zostanie wydane jakieś koncertowe DVD.
Kolejna świetna impreza w miejscu przyjaznym artystom, z której chyba wszyscy uczestnicy wyszli zadowoleni. Prezentujemy obfitą galerię zdjęć z tego wydarzenia.
Zdjęcia, tekst: Sobiesław Pawlikowski