(Sony)
Skoro Judas Priest wydali jeden ze swoich klasyków, album „Defenders of the Faith” w 1984 roku, to choć matury z matematyki nie zdawałem, to potrafię obliczyć, że w zeszłym roku płyta skończyła trzydzieści lat. Ze specjalną, zremasterowaną i rozszerzoną edycją „Obrońców” Sony się trochę spóźniło, ale lepiej późno niż wcale.
Pozwólcie, że nie będę się rozpisywał o tym, co Judas Priest zaoferowali na „Defenders of the Faith”. W ciągu ostatnich trzydziestu lat płytę chwalili nie tacy jak ja. Napiszę tylko, że na potrzeby jubileuszowej edycji krążek został zremasterowany przez Richarda Kayvana i Toma Alloma (który był producentem oryginalnego krążka), niemniej jednak nie jest to jakaś rewolucyjna zmiana. Ale to nie dlatego ta edycja „Defenders” może zainteresować fanów Judas Priest i nie tylko. Jest to bowiem wydanie trzypłytowe – poza samym albumem studyjnym na dwóch dodatkowych kompaktach znalazł się zapis jednego z koncertów, jaki Priest dali podczas legendarnej trasy promującej album w 1974 roku, podczas której to na rozszalałym fanom zdarzyło się na przykład zdewastować Madison Square Garden. Występ, który został zamieszczony na dodatkowych płytach, odbył się w Long Beach w Kalifornii. Zapis jest znakomity – nie dość, że dźwięk jest co najmniej satysfakcjonujący (a pamiętajmy, że taśmy matki mają już trzy krzyżyki na karku), to jeszcze dokumentują Judas Priest być może w najwyższej formie, w jakiej kwintetowi zdarzyło się być. Dwadzieścia jeden znakomicie wykonanych klasyków zespołu, w tym spora reprezentacja rzeczonej „Defenders of the Faith”, to naprawdę smaczny kąsek dla każdego miłośnika klasycznego metalu. Szkoda tylko, że nie ma żadnego sensownego nagrania wideo, które można by umieścić na jakimś okolicznościowym DVD.
Urodziny „Defenders” w wykonaniu Sony to pożywna uczta muzyczna, ale jednak bez deseru. Choć album wydany jest bardzo przyzwoicie, to zabrakło mi tu czegoś ważnego, podkreślającego wagę wydarzenia. W dość standardowej wkładce mamy zaledwie parę zdjęć, bardzo krótką historię samego albumu, garść wspominek o nadmienionym koncercie w Madison Square Garden, który przecież ma się nijak do zamieszczonego na płycie nagrania z Long Beach. Chciałbym z okazji takiego jubileuszu dostać coś ekstra – unikatowe fotografie wydrukowane na dobrej jakości papierze we wkładce, może jakąś reprodukcję plakatu, którą mógłbym sobie powiesić w pokoju, może bogatszą, lepiej zredagowaną historię albumu. Przecież sporo osób, które po tę edycję sięgną, są młodsze od zamieszczonej na niej muzy, mogłyby się zatem czegoś o niej nauczyć. A może przyjąłem zbyt roszczeniową postawę, nie wiem sam. Tak czy inaczej cieszę się, że takie wydanie „Defenders of the Faith” wzbogacone o naprawdę miodną koncertówkę będę mógł postawić na półce obok mojego ulubionego „Painkillera”.