W najnowszym wywiadzie dla serwisu MusicRadar, Mark Tremonti zdradził jeden z – jego zdaniem -powodów sukcesu piosenek swoich zespołów. Chodzi o… zmiany tempa w obrębie jednej piosenki.
Oto jak Mark Tremonti wspomina pracę z producentem Johnem Kurzwegiem, z którym gitarzysta zaczął nagrywać „My Own Prison”, debiutancki album formacji Creed z 1997 roku: „To było wtedy, gdy nagrania były bardziej surowe i prawdziwe. Jeśli posłuchasz tych piosenek, tempo zmieniało się w nich dramatycznie, więc nie byliśmy ustawieni do stałego klika. Myślę, że graliśmy na żywo, gdy to nagrywaliśmy, a przynajmniej gdy nagrywano perkusję.”
Graliśmy na żywo, a potem musieliśmy podążać za tymi tempami perkusji, nie tak jak w dzisiejszych czasach
„Po prostu to czułem, że im większa otwartość, tym bardziej czułem, że to bardziej przypomina prawdziwy zespół grający na żywo. Ta płyta, 'Human Clay’ i 'My Own Prison’ i jeszcze 'Weathered’, były po prostu naturalne i swobodne. Myślę, że to sprawiło, że brzmiały tak, jak brzmiały, co czyniło je wyjątkowymi. Wiele naszych najlepszych piosenek powstało w ten sposób”
Mark Tremonti kontynuował rozważania o sukcesie Creed dzięki płycie 'Human Clay’: „Te piosenki zmieniają tempo, co mi się podoba, ponieważ niektóre ich części napędzają, a inne ciągną. Dało im to życie – pozwoliło im oddychać. Obecnie, kiedy pracujemy z Elvisem (producent Michael „Elvis” Baskette – przyp. red.), robimy, co w naszej mocy, aby upewnić się, że nagrania nadal mają to organiczne życie. Nie są zbyt naukowo złożone, aby stać się idealne – zniszczyłoby to serce utworu.”
Myślę, że w przypadku dużej ilości muzyki w dzisiejszych czasach wiele osób posuwa się za daleko, aby wszystko było zbyt idealne
„Wszystko jest superskompresowane. Wszystko jest dostrojone, wszystko jest umieszczone w siatce. Teraz nawet zespoły grające na żywo teraz grają do siatek. A ja wolałbym zobaczyć zespół grający te same piosenki na żywo i usłyszeć, jak są trochę luźniejsze i wydają się swobodne.”