Skład
Rafał Stefanowski – wokal
Michał Cywiński – gitara
Kamil Chmielowiec – klawisze
Artur Olkowicz – bas
Adrian Łukaszewski – perkusja
Internet
www.mechanism.art.pl
www.facebook.com/mechanismpl
Pod nazwą Mechanism, którą nosi prawdopodobnie jakiś zylion zespołów na całym świecie, tym razem ukrył się gdański kwintet progresywno rockowy. Jeśli za progres muzyczny uznamy fakt, że w poszczególnych utworach bardzo dużo się dzieje, to wszystko się będzie w powyższym zdaniu zgadzać.
„Between the Words” to sześć dość długich kawałków (najkrótszy liczy sobie 4:46) uzupełnionych kilkoma instrumentalno-dźwiękowymi etiudkami. Jeśli skupimy się na samej muzyce to okaże się, że Mechanism jest bardzo sprawny i dobrze naoliwiony, ale przede wszystkim jego działanie ma jakiś cel. Kwintet proponuje muzykę z rodzaju niełatwych aranżacyjnie, a jednocześnie przyjemnych uchu. Unika jakiejś wielkiej agresji, raczej nie skręca w stronę metalu, bardziej śmiele patrzy w kierunku instrumentalnych pasaży i sporych ilości przestrzeni. O rockowym charakterze całości przypominają nam spajające wszystko do kupy dość ciężkie gitary, które jednak zostały nagrane w jakiś dziwny, duszny sposób – brzmią brudno nawet w porównaniu do reszty ścieżek, przez co spadają trochę na tył całej konstrukcji dźwiękowej. Są głośne i drapiące, ale jednocześnie ich brzmienie mnie nieco zawodzi. Gdyby je nieco podrasować, nadać im blasku, to w połączeniu z wokalami Rafała Stefanowskiego Mechanism mógłby uchodzić za progresywną wersję Creed, bo wokalista gdańskiego zespołu ma manierę bardzo do Scotta Stappa podobną. Na największe uznanie zasługuje jednak praca zespołowa i (zakładam, że wypracowane wspólnie) aranżacje. To tu właśnie kryje się charakter grupy i to tutaj trzeba szukać genezy określającego ją terminu „rock progresywny”.
Przy okazji warto wspomnieć, że Mechanism przyłożyli się do wydania swojego krążka, a nieustannie będę podkreślał, że jakość produktu to sprawa najważniejsza. Zdjęcia i grafiki zespołowi popełnił ceniony Kobaru, miksami zajął się Steve Corrao w Sage Audio, który może nie jest jakimś super modnym i topowym gościem w branży, ale na swoim fachu się raczej zna (choć pewnie namęczył się z tymi gitarami).
Mamy na „Between the Words” kilka perełek. Mnie najbardziej przypadł do gustu nieco momentami niepokojący „Prize for Every Sin”, ale wystarczy poczytać opinie na facebookowym profilu zespołu żeby zorientować się, że materiał jest dość równy. Miałem jedynie wrażenie, że przez umieszczenie sporej ilości przerywników i etiudek zaniechano budowania napięcia w trackliście. Osobiście ułożyłbym piosenki w innej kolejności, ale z drugiej strony – może to album koncepcyjny, tylko ja o tym nie wiem? Przecież ci progresywni goście lubią takie rzeczy.
Tak czy inaczej – nie dość, że nie ma wstydu, to jeszcze powinna być duma. „Between the Words” to porządny, świetnie napisany materiał. A może być jeszcze lepiej.