(Metal Mind Productions)
Gitara: Bartek Bereska
Bas: Łukasz Lisiak
Perkusja: Adam Podzimski
Czwarty album studyjny Osada Vida to w moim odczuciu bardzo interesująca pozycja na polskim rynku wydawniczym – dla fanów muzyki progresywnej (czyt: nie tak oczywistej i jednowymiarowej jak większość serwowanych nam przez media piosenek) to zakup obowiązkowy, natomiast dla pozostałych melomanów stanowi doskonałe, otwarte zaproszenie do świata tego typu dźwięków. Jest tak dlatego, że materiał zawarty na „Particles” odbiega nieco od standardów, z jakimi zwykło się kojarzyć hasło prog-rock czy tym bardziej prog-metal.
Owszem, jest tu dużo technicznego kombinowania na każdym z instrumentów, ale wszystko zostało zrealizowane bardziej harmonijnie i przystępnie. Aranżacje nie są napięte, lecz spokojne z dużą ilością przestrzeni, brzmienie płyty jest raczej ciepłe, naturalne i łagodne niż mroczne, a muzyka raczej radosna niż melancholijna i bardziej wyluzowana niż patetyczna. Słychać, że chłopaki okrzepli już nieco na scenie, nabrali pewności siebie jako muzycy i teraz bardziej bawią się muzyką niż próbują komukolwiek cokolwiek udowadniać. Pozwalają sobie przy tym na stylistyczne skoki w bok – na przykład drugi na płycie utwór „Stronger” nazwałbym raczej technicznym bluesem, na całym albumie znajdziemy również trochę melodyki klasycznego rocka przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych.
Z drugiej strony jest też parę mocniejszych momentów, z których najbardziej wyraźny to „Shut” z gościnnym udziałem Sivego z Tuff Enuff, odpowiedzialnego za metalowy wokal i solówkę gitarową w tym utworze. A skoro o solówkach mowa, to warto przysłuchać się grze Bartka Bereski, który wciąż poszerza swoje gitarowe słownictwo o nowe patenty, serwując na tej płycie bardzo ciekawe sola z licznymi nawiązaniami do jazzu, bluesa czy muzyki klasycznej. Płytę zamyka rewelacyjna przeróbka „Master of Puppets” zagrana z jazzującym zacięciem, którą jako zdeklarowany fan zespołu Metallica odebrałem z wielkim uśmiechem.
Mikołaj Służewski