Gitara: Paul Gilbert
Basy i śpiew i: Kelly Lemieux, Craig Martini
(Music Theories / Mystic)
Oto zaskakujący, fantastyczny album Paula Gilberta, w którym w większości utworów nawiązuje do lat siedemdziesiątych oraz po raz pierwszy gra tak… jazzowo! Artysta znalazł na nim nowy pomysł na swoją muzykę, łącząc różne źródła inspiracji i pieczętując to własnym stylem. Jak zwykle jest to zagrane naturalnie, na luzie, z finezją i niezwykłą precyzją – jak na Paula przystało.
Pierwszy kawałek, „Enemies in Jail” to piosenka z riffem w stylu progresywnego fusion lat siedemdziesiątych. W tym kontekście Gilbert odnajduje się znakomicie, popisując pod koniec budowanym z taktu na takt błyskotliwym solem. Jest tu trochę funky, trochę Zappy i trochę Beatlesów. W instrumentalnym „Rain Thunder and Lighting” prócz posmaku rocka progresywnego mamy… jazzujący swing w dalszej części. Fantastyczny blues-jazz odnajdziemy też w swingującej, środkowej sekcji „Blue Rondo à la Turk” Dave’a Brubecka.
„The Pronghorn” skojarzył mi się z Racer X wrzuconym w lata siedemdziesiąte i zagubionym w czasie i kwasie, a „Put It On The Char” w swoim charakterze jest niczym utwory Deep Purple. Wisienka na torcie to trzy nagrania koncertowe, którymi Paul uzupełnił zestaw: „Rundabout” Yesów z gitarą w partiach klawiszowych, „I Want to Be Loved” Dixona z solem, po którym spadają buty, i „Go Down” AC/DC. Świetny album w stylu retro i mnóstwem fajnych solówek do posłuchania!
Piotr Nowicki