Powrót do korzeni dostrzeżemy także w samej muzyce – choć otwierający płytę „Heavenmental” wcale tego nie zapowiada, kojarząc się raczej z lekkimi i wyluzowanymi piosenkami, jakie miewały w swoim repertuarze Dinosaur Jr. czy Foo Fighters, to już w drugim utworze „Sleeping Where I Fall” melodyjny klimat przygniata po chwili lawina zwalistego gainu, ba!, jest nawet wstawka zaczerpnięta jako żywo z black metalu!
W kolejnych piosenkach jest jeszcze więcej brudnej, nieokrzesanej energii, niejednokrotnie wchodzącej w rejony bliskie stoner rockowi, a także gitarowe zgrzyty, kwaśne harmonie i aranże – nieskrępowane tradycyjną formą, być może nawet w dużej mierze improwizowane.
Tekstowo „Chelsea Light Moving” to hołd złożony epoce bitników, a utwór zatytułowany po prostu „Burroughs” został w całości poświęcony jednemu z najbardziej znanych pisarzy tego nurtu, jakim był William S. Burroughs. Poza tym tematyka krążka obraca się wokół artystycznej awangardy i kontrkultury lat sześćdziesiątych oraz klimatu miasta Nowego Jorku. Płytę zamyka utwór kolejny raz odnoszący się do lokalnej tradycji muzycznej – „Communist Eyes” będący coverem innej legendy amerykańskiej sceny niezależnej, The Germs.
„Chelsea Light Moving” brzmi jak pierwsza płyta podziemnej kapeli… bo w zasadzie taką płytą właśnie jest! Dla fanów Sonic Youth oraz dźwięków z samego źródła prawdziwej alternatywy to pozycja obowiązkowa, dla innych przykład dawnego brzmienia gitarowych nagrań i być może szkoła prostego, buntowniczego grania oraz idealnie naturalistycznej produkcji studyjnej.
Mikołaj Służewski