(Riverland Records / EMI)
Gitary: Jeff Martin
Bas: Jay Cortez
Jeff Martin znany jest przede wszystkim jako lider kanadyjskiego zespołu THE TEA PARTY, o którym mogliście przeczytać w sierpniowym numerze magazynu. O ile jednak muzyka tej grupy z biegiem lat ewoluowała w stronę pop-rocka, to w powołanym do życia po jej rozpadzie projekcie THE ARMADA muzyk poszedł w stronę mocniejszych gitarowych brzmień. Kolejna płyta, wydana tym razem pod szyldem JEFF MARTIN 777, to powrót do orientalnych klimatów z początków działalności TTP. Mamy tu więc elementy muzyki szeroko pojętego Wschodu – dźwięki egzotycznych instrumentów i melodykę typową dla muzyki arabskiej czy hinduskiej – zgrabnie wplecione w kompozycje z pogranicza bluesa i rocka. Utwory są dość zróżnicowane, oscylując pomiędzy ledzeppelinowskim drivem a rozmytymi, półakustycznymi balladami. Całość jednak spaja bardzo naturalne, przestrzenne brzmienie oraz hipnotyczny wokal Martina. Album ten sam w sobie nie jest kamieniem milowym, ale ma swoją funkcję – przez fanów THE TEA PARTY może być postrzegany jako kolejna jaskółka zwiastująca ewentualną reaktywację tego zespołu i podtrzymująca wiarę w twórcze moce Jeffa Martina; dla innych stanowić może zachętę do zapoznania się z jego wcześniejszymi muzycznymi dokonaniami.
Mikołaj Służewski