Basista i współzałożyciel legendarnej grupy Pink Floyd, Roger Waters, ogłosił, że aktualnie pracuje nad nagraniami nowej płyty, która będzie jego pierwszym własnym albumem rockowym od ponad dwudziestu lat.
Poprzednim albumem Rogera Watersa, nie licząc opery „Ca Ira” z roku 2005, był wydany w 1992 roku „Amused to Death”. Obecnie muzyk pracuje nad jego następcą, jak powiedział magazynowi Rolling Stone:
„Wczoraj w nocy skończyłem nagrywać demo. Ma 55 minut i zawiera zarówno piosenki, jak i elementy teatralne. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, ale to coś w rodzaju sztuki radiowej. Są tam postaci, które prowadzą ze sobą dialogi w poszukiwaniu rozwiązania zagadki: stary człowiek i dziecko próbują się dowiedzieć dlaczego zabijane są dzieci.”
Waters właśnie wrócił z wielkiej trasy „The Wall”, z którą wystąpił 219 razy na całym świecie. Jakie są jego wrażenia z koncertów?
„Cierpię trochę na syndrom odstawienia po zakończeniu tej trasy. Oczywiście jest to w pewnym sensie ulga, że nie muszę już każdego wieczora wychodzić na scenę, ale stanowiliśmy tak wspaniały zespół… Codziennie było nas 180 osób i za każdym razem było to bardzo poruszające.”
Kto z was był na koncercie Rogera Watersa w Warszawie (lub innym mieście)? Jak wrażenia?