Tradycyjnie w marcu staramy się przybliżyć Czytelnikom sylwetkę basistki, która talentem i pracą zdobyła nasze uznanie i zainteresowanie.
Teraz przyszedł czas na światowy top w tej branży – kobietę wyjątkowo uzdolnioną, która od lat konsekwentnie podąża własną drogą i już w tak młodym wieku (28 lat) dokonała rzeczy wielkiej – wytyczyła nowy szlak rozwoju kontrabasu jako instrumentu wiodącego. Nasza bohaterka, Esperanza Spalding, nie lubi rozmawiać o stylach, gatunkach i kierunkach, w których podąża muzyka i ona sama, a odpowiedź na tego typu pytania jest zawsze podobna: „I don’t care it!”. My życzymy kontrabasistce milionów sprzedanych egzemplarzy płyt, bo odwieczna prawda mówi, iż dobra muzyka obroni się sama, a taką bez wątpienia Esperanza tworzy. Jeśli tak ma wyglądać (i brzmieć) jeden z kierunków, w którym podąża dzisiejszy szeroko rozumiany jazz, to możemy być o niego spokojni. Poza tym – umówmy się – ona już nie jest nadzieją jazzu. Ona tę nadzieję spełniła i z wdziękiem przeszła na drugą stronę – do panteonu sławy.
W numerze nie tylko historia jej kariery, ale także zestawienie jej ulubionych instrumentów.