Tomasz „Lipa” Lipnicki przekonał się ostatnio, że statystyki na social media to nie to samo co potencjalni klienci. Oczywiście grupa fanów danego artysty różni się od randomowej grupy lajkujących jakiś newsowy fanpage, ale nigdy nie można liczyć na przełożenie jeden do jeden.
Smutna konstatacja jest taka, że liczba fanów, lajkujących, obserwujących nijak nie przekłada się na „prawdziwą” aktywność ludzi przejawiającą się np. w kupowaniu płyt. Inna sprawa, że najnowsza solowa płyta Lipy jest wyjątkowa i dosyć wymagająca nawet jak na tego artystę, o czym świadczy m.in. kawałek, który prezentujemy na dole artykułu.
Oto jakimi słowami Tomek „Lipa” Lipnicki uraczył swoich fanów na swoim profilu na facebooku. Powodem był fakt, iż nie zechcieli zakupić ważnego dla niego albumu „Dźwięki słowa”.
Cześć
Może nie powinienem ale czuje gorycz, którą muszę wylać.
Jak wiecie wydałem w marcu płytę solową „Dźwięki słowa”. Znając swoje miejsce oraz pozycję na rynku postanowiliśmy z wydawcą wyprodukować 3000 egzemplarzy by sprzedaż pokryła produkcję. Nie zarobiła, bo produkt niszowy, ale by choć zwróciła koszta poniesione, głównie studia i reżysera.
Do brzegu…sprzedało się 1141 egzemplarzy. Kłaniam się Wam do samej ziemi.
Stronę obserwuje ponad 13 tysia ludzi.
Zachodzi pytanie…po chuj?
Dziękuję bardzo i tych obserwujących, po to by nie kupić muzyki z której żyję, zwłaszcza w nielekkim dla twórców czasie pandemii, bardzo proszę o zaprzestanie i nie tworzenie złudzenia, którym się kierowałem licząc na to, że chcecie tego co tworzę.
Dziękuję bardzo.
Tomasz Lipa Lipnicki „Kobieta i Kot”